Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kultura i sztuka na dobry początek roku

04-01-2022 20:58 | Autor: Katarzyna Nowińska
Wszystkich, którzy w nowy rok pragną wkroczyć w towarzystwie muzyki klasycznej z najwyższej półki zaprasza Filharmonia Narodowa. W noworocznym czasie będziemy mieli okazję posłuchać koncertu kolęd w trzech różnych odsłonach. W dniu 7 stycznia na scenie wystąpi Chóru Filharmonii Narodowej w Kielcach, 8 stycznia usłyszymy kolędy w wykonaniu Chóru Filharmonii Narodowej w Katowicach, a w dniu 9 stycznia Chóru Filharmonii Narodowej w Krakowie.

Dobrą muzyką i wspaniałym tańcem możemy też, jak zawsze, zachwycać się w Teatrze Muzycznym ROMA. 2 stycznia będzie można zobaczyć i posłuchać musicalu „Piloci” w wersji koncertowej, a przez cały styczeń mnóstwo okazji, aby poznać najnowszą produkcję ROMY, czyli musical „Waitress”. Spektakl powstał na podstawie znanego filmu z 2007 roku wyreżyserowanego przez Adrienne Shelly, która zagrała w nim również jedną z głównych ról. Premiera musicalu miała miejsce w 2015 roku w American Repertory Theatre w Cambridge, a ponieważ okazał się on wielkim sukcesem szybko przeniesiono go na Broadway do Brooks Atkinson Theatre, gdzie był wystawiany ponad 1550 razy. W międzyczasie spektakl trafił również na deski londyńskiego West Endu. Polskie tłumaczenie musicalu jest dopiero trzecim przekładem na świecie. Tematyką jest na wskroś współczesna, a w szczególności w naszym kraju, gdyż dotyczy kwestii roli i praw kobiet w społeczeństwie i w rodzinie. Główna bohaterka to kobieta „z krwi i kości”- nie pozbawiona wad, zagubiona i popełniająca błędy. Finalnie odnajduje jednak odwagę, by zawalczyć o siebie i swoje dziecko. Choreografia w ROMIE, jak zawsze, zachwyca, podobnie jak wykonanie, które jest na najwyższym poziomie.

W musicalowym klimacie możemy wkroczyć w 2022 roku również w Teatrze VI piętro, gdzie w styczniu wystawiany będzie spektakl „SINATRA 100 +”. Bohaterowie zabiorą nas w podróż śladami legendy estrady, wielokrotnego zdobywcy Oscarów, Złotych Globów i Grammys, wykonawcy takich przebojów jak „Strangers In The Night” czy „New York, New York”.

Ponadto w Teatrze VI piętro jeszcze w styczniu zobaczyć możemy sztukę „Art”. Reżyser i dyrektor artystyczny teatru - Eugeniusz Korin wziął na warsztat kolejną sztukę Yasmin Rezy. Wcześniej wyreżyserował już w tymże teatrze spektakl „Bóg mordu”, który okazał się wielkim hitem. Na scenie zobaczymy znakomitych aktorów - Borysa Szyca, Janusza Chabiora i Michała Żebrowskiego. Opowieść o życiu trzech mężczyzn, zmagających się z problemami wieku średniego okazuję się de facto refleksją na temat wartości, które najbardziej cenimy w życiu i o tym jakie znaczenie w życiu człowieka ma sztuka.

Jeśli ktoś z Państwa planował zobaczyć multisensoryczną wystawę dzieł Vincenta van Gogha, a dotąd tego nie zrobił to warto się pośpieszyć, gdyż tę niezwykłą ekspozycję w hali EXPO XXI podziwiać można jeszcze tylko do 14 stycznia. Dzięki wykorzystaniu technologii Digital Art 360 - nowoczesnej platformy multimedialnej, na specjalnie zaaranżowanej przestrzeni o powierzchni 2000 m kw. zobaczyć można setki dzieł wielkiego artysty, które wyświetlane są jako wielkoformatowe, tętniące życiem płótna. Wystawa w niezwykły sposób angażuje zmysły. Pokazom obrazów towarzyszy nastrojowa muzyka o kinowej jakości oraz głos aktora Roberta Gulaczyka, który wcielił się w postać Van Gogha w znanym filmie „Twój Vincent” z 2017 roku. Przypomnijmy, że ten pełnometrażowy film animowany produkcji brytyjsko-polskiej zdobył, między innymi, dwie nagrody Orzeł oraz był nominowany do 20 prestiżowych nagród, w tym do Oskarów i do Złotych Globów.

Na wystawie poza możliwością oglądania dzieł wybitnego malarza mamy również okazję sporo dowiedzieć się o jego życiu. Dużo uwagi poświęcone zostało korespondencji Vincenta van Gogha z jego bratem Theo. Treść listów wiele nam mówi na temat przeżyć mistrza i trudnych emocji, z którymi się zmagał przez całe swe krótkie życie.

Początkiem roku warto się wybrać do Państwowego Muzeum Etnograficznego, gdzie do 27 lutego trwają dwie ciekawe wystawy. Pierwsza z nich przenosi nas w świat postrzegany oczyma człowieka, który żył na marginesie społecznym, w nędzy, żebrząc u ludzi o kawałek chleba. Ze względu na swą bełkotliwą i niewyraźną mowę oraz przytępiony słuch uznawany był za niepełnosprawnego intelektualnie. Dzisiaj jest najczęściej fałszowanym polskim malarzem, a jego obrazy wzbudzają ogromne zainteresowanie na całym świecie. Teraz aż 130 dzieł zebranych w jednym miejscu możemy podziwiać na wystawie „Nikifor. Malarz nad malarzami”. Ponad 100 z nich pochodzi z kolekcji własnej Państwowego Muzeum Etnograficznego, pozostałe prace udostępnione zostały z kolekcji Alfonsa Karnego, znanego artysty rzeźbiarza, który wielokrotnie odwiedzał Nikifora w Krynicy i dokonywał u niego licznych zakupów.

Epifaniusz Drowniak, bo tak brzmi imię i nazwisko artysty, który powszechnie znany jest jako Nikifor był prawdziwym tytanem pracy – namalował ponad 40  000 obrazów!!! Nie posiadał żadnego wykształcenia, prawdopodobnie nie potrafił nawet czytać, ani pisać, ale obdarzony był niezwykłym talentem, intuicją i wrażliwością artystyczną. Malowanie obrazów postrzegał jako swe życiowe powołanie i ciągle doskonalił swój warsztat. Twórczością Nikifora fascynowali się, między innymi, Jan Józef Szczepański i Zbigniew Herbert, który poświęcił mu jeden ze swych wierszy. Kilka książek o Nikiforze napisali krakowscy krytycy sztuki - Ella i Andrzej Banachowie, którzy opiekowali się nim w latach 1948–1959. Nakręcono o nim piękny biograficzny film oraz kilka filmów dokumentalnych, pisano piosenki, dysertacje naukowe oraz tysiące artykułów.

Prace wystawiane obecnie w Państwowym Muzeum Etnograficznym zostały pogrupowane według ich tematyki. Mamy więc zbiór obrazów przedstawiających wnętrza świątyń różnych wyznań, portrety, wizerunki świętych, stacje kolejowe, które artsyta mijał podróżując pociągami, w których chronił się przed chłodem, pejzaże czy w końcu liczne prezentacje rodzinnej, ukochanej Krynicy Górskiej z jej domami zdrojowymi i stylowymi willami. Charakterystyczny w jego twórczości, poza niesamowitą kolorystyką, jest brak ludzi na obraza przedstawiających miasta, pejzaże , dworce kolejowe, czy ulice. Wszystko wydaje się jakby wymarłe, nigdzie nie widać „żywej duszy”, nikt nawet nie wyjrzy przez okno. Wielkim atutem wystawy są prace powstałe jeszcze przed drugą wojną światową, które rzadko dotąd można było gdziekolwiek zobaczyć.

Drugą trwającą w tej placówce muzealnej wystawą jest ekspozycja czarno-białych fotografii ze zbiorów Mieczysława Cholewy. Wystawa przybliża nam codzienne życie, zwyczaje, rzemiosło, architekturę sakralną oraz krajobrazy Sądecczyzny, gdzie urodził się, żył i zmarł artysta. Cholewa realizował się w wielu życiowych rolach – fotografa, muzyka, kolekcjonera, regionalisty, gawędziarza, bacy, poety i wydawcy. Wszystkie podejmowane przez niego aktywności miały na celu wzbogacanie i dokumentowanie góralskiej kultury. Jego kolekcjonerska pasja rozpoczęła się od zakupu stroju góralskiego. Jego bogata kolekcja obejmuje obok strojów i fotografii, także instrumenty góralskie oraz przedmioty codziennego użytku Górali. Znaczna część z nich pochodzi nawet z II połowy XIX wieku. Na niektórych zdjęciach zobaczymy też samego artystę w towarzystwie muzykantów, z którymi wstępował na scenach domów wczasowych, popularyzując kulturę górali z okolic Nowego Sącza w całej Polsce i zagranicą. Zachwycają utrwalone na zdjęciach krajobrazy okolic Sącza, Rożnowa, Długołęki, a także uwiecznione zabytki, które nie przetrwały czasu wojny, jak Zamek Królewski w Nowym Sączu.

Góry wyjątkowo kochał również znany warszawski przemysłowiec, projektant i właściciel Wytwórni Zabawek i Wyrobów Zdobniczych przy ulicy Kępnej - Edward Tadeusz Manitius, którego dzieła możemy obecnie podziwiać na wystawie „Rzeczy do zabawy. Edward Manitius i jego wytwórnia” w Muzeum Warszawskiej Pragi. Wystawa ta zabiera nas w podróż po dziejach założonej w 1926 roku w rodzinnej kamienicy firmy. Przybliża sposób jej działania, współpracę ze znanymi producentami słodyczy, takimi jak Wedel, sukcesy, jakie odnosiła oraz dzieje w latach powojennych za czasów PRL-u. Wyjątkowość wytwórni i jej produkcji wynikała z faktu, że nie był to ani tradycyjny zakład rzemieślniczy, ani fabryka nastawiona na masową produkcję. Na wystawie sporo dowiemy się też o samym Edwardzie Manitiusie. Założona przez niego w 1926 roku Wytwórnia Zabawek realizowała autorskie projekty właściciela. Projektowane przez Manitiusie zabawki, pomoce szkolne i gadżety reklamowe wyróżniały się innowacyjnością i niezwykle wysoką jakością wykonania. Dzięki umiejętnemu zarządzaniu oraz łączeniu produkcji zabawek, z produkcją opakowań na słodycze oraz gadżetów reklamowych, firmie udało się przetrwać Wielki Kryzys Gospodarczy 1929 - 33. W 1950 roku firma została upaństwowiona, a właścicielowi zabroniono do niej wstępu. W całym okresie swego działania wytwórnia Manitiusie wyprodukowała ponad 200 różnych modeli wyrobów z drewna.

Na ekspozycji zobaczymy, między innymi, tradycyjne drewniane drążonej zabawki, układanki konstrukcyjne, figurki zwierząt, takie jak misie, pieski, ślimaki, żyrafy czy morsy, opakowania na słodycze w wyszukanych kształtach i barwach, okolicznościową galanterię świąteczną, zabawki edukacyjne, takie jak „Hocki-klocki” czy „Wesołe kulki” oraz gadżety reklamowe. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Muzeum Warszawskiej Pragi, z Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach oraz z prywatnych kolekcji. Ponadto na wystawie znalazły się też projekty studentek i studentów warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych zainspirowane pracami Manitiusa. Jest to pierwsza prezentacja największej w Polsce kolekcji dzieł i pamiątek po warszawskim twórcy. Wystawie „Rzeczy do zabawy” towarzyszą oprowadzania, w tym online i dla osób z niepełnosprawnościami, warsztaty dla młodzieży i dorosłych oraz warsztaty dla rodzin z dziećmi.

Wróć