Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kongres Wiedeński i... czwarty rozbiór Polski

09-06-2020 20:43 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Po militarnym pokonaniu Napoleona, zwycięskie mocarstwa przystąpiły do urządzania Europy. Miało to miejsce w Wiedniu na przełomie 1814 i 1815 r. Jednym z efektów Kongresu Wiedeńskiego było utworzenie Królestwa Polskiego. Nadzwyczaj interesujący opis kulis wiedeńskich pertraktacji zamieścił Adam Zamoyski w swojej obszernej (518 stron), wydanej po angielsku, pracy: „1815. Upadek Napoleona i Kongres Wiedeński”. Z lektury tego opracowania, ale także licznych innych publikacji wynika, że car Rosji Aleksander Pierwszy Romanow był głównym „sprawcą” utworzenia Królestwa Polskiego, nazywanego niekiedy Kongresowym.

Jego utworzenie było sprzeczne z postanowieniami traktatu petersburskiego o trzecim rozbiorze Polski, a także sprzeczne z interesami Prus i Austrii, albowiem to z ziem wcześniej do nich należących utworzono najpierw Księstwo Warszawskie, a następnie Królestwo Polskie. Jest wiele różnych interpretacji przyczyn takiej postawy imperatora Rosji. Fakt jest faktem, że Aleksander I był najbardziej ze wszystkich carów przychylny Polsce i Polakom, co nie oznacza, że interesów Rosji nie stawiał na pierwszym miejscu.

Oczekiwano, że utworzone Królestwo obejmie co najmniej terytorium Księstwa Warszawskiego. Były to jednak płonne nadzieje. W toku spotkania monarchów w Reichenbachu (Dzierżoniów) 27 czerwca 1813 r. Rosja, Austria i Prusy przesądziły o likwidacji Księstwa Warszawskiego i podziale jego terytorium pomiędzy te trzy państwa. Stanowisko to było niezrozumiałe z tego powodu, że Aleksander zrzekał się części ziem, które mogły być - pośrednio - włączone do jego Imperium. Jerzy Łojek tłumaczy to następująco: „Chciał pozyskać dla Rosji część ziem polskich, lecz tylko tyle, ile dałoby Polakom możliwość egzystencji ograniczonej i niezdolnej do emancypacji. Przeistoczenie całego Księstwa Warszawskiego w Królestwo Polskie w przekonaniu Aleksandra I groziło zapewne skutkami niebezpiecznymi dla utrwalenia na zawsze zależności Warszawy od Petersburga”.

Na sprawę utworzenia Królestwa Polskiego można spojrzeć także z innej strony. Otóż Rosja, jak wcześniej i później w jej historii, oczekiwała gratyfikacji za swój ogromny wkład w zwycięstwo nad wspólnym wrogiem. Jedynym terytorium pronapoleońskiego państwa graniczącym z Rosją, było Księstwo Warszawskie. Za zgodą mocarstw w 1815 r. w Wiedniu dokonano transakcji wiązanej. Rosja „wynagrodzona” została 127 kilometrami kwadratowymi Księstwa Warszawskiego, natomiast Prusom zrekompensowano straty w Polsce, znaczną częścią Saksonii, a Austrii – na otarcie łez – przydzielono Kraków z okolicą. W rzeczywistości był to czwarty rozbiór Polski i tak postrzegali to uczestnicy kongresu w Wiedniu. Napisał o tym, m. in. Adam Zamoyski, stwierdzając; „Zaproszony do udziału w spotkaniu Castlereagh (minister spraw zagranicznych Anglii – przyp. LK) wyraził zgodę, pod warunkiem, że będzie mógł zadeklarować publicznie wstręt, jakim napawa go sama koncepcja rozbioru Polski, gdyż nie chce przejść do historii jako człowiek uczestniczący w takim akcie”.

Ostateczny kształt Królestwa Polskiego ustalony został w dwustronnych traktatach podpisanych przez Rosję z Austrią i Prusami 3 maja 1815 r., a następnie włączonych do porozumienia końcowego, podpisanego 9 czerwca 1815 r. Jerzy Łojek zwrócił uwagę na treści art. 5., identyczne w obu traktatach. Napisano w nich, że Królestwo połączone będzie z Cesarstwem „nieodzownie przez swoją konstytucję”. Dalej Jerzy Łojek wyjaśnił: „Przez cały wiek XIX nie zauważono, iż zniesienie lub choćby tylko zawieszenie konstytucji Królestwa Polskiego z mocy prawa międzynarodowego powoduje ustanie unii personalnej między tym państwem a Imperium Rosyjskim”.

W dalszej części przywołanego art. 5. traktatów, napisano, m.in.: „Jego Cesarska Mość zachowuje sobie prawo nadać temu państwu, mającemu używać oddzielnej administracji, rozszerzenie wewnętrzne (podkreślenie - LK), jakie uzna za przyzwoite. Według Jerzego Łojka oznacza to (rozszerzenie wewnętrzne), że włączenie jakiejś części tzw. ziem zabranych, nie było łaską Aleksandra (której nigdy nie zrealizował), ale wynikało z międzynarodowych traktatów. Jednocześnie zaś, niezrealizowanie tego zobowiązania mogło być prawną podstawą braku lojalności względem imperatora. Powyższa interpretacja stawia w całkowicie innym świetle, m. in. prawny aspekt Powstania Listopadowego.

Chociaż Polacy zdawali sobie sprawę, że „nowe” Królestwo Polskie jest ułomne, cara Aleksandra doceniano i poważano. Na powitanie imperatora w 1815 r. w Warszawie na Placu Trzech Krzyży zbudowano bramę tryumfalną, a wzniesiony w tym miejscu nieco później kościół otrzymał wezwanie św. Aleksandra. W 1816 r. na cześć cesarza i króla skomponowany został utwór "Boże coś Polskę". Oficjalna inauguracja Królestwa Polskiego miała miejsce 20 czerwca 1815 r. Konstytucja Królestwa Polskiego, stworzona pod nadzorem imperatora, zatwierdzona została przez niego 27 listopada, a ogłoszona w dniu urodzin Aleksandra I, tj. 24 grudnia 1815. Od tego momentu Królestwo Polskie było monarchią konstytucyjną, połączoną unią personalną z Cesarstwem Rosyjskim. Król sprawował władzę za pośrednictwem namiestnika i Rady Stanu. Radzie przewodniczył namiestnik, który miał głos decydujący. Pierwszym namiestnikiem został Józef Zajączek (1752-1826), polski i francuski generał – dowódca (po Poniatowskim) V Korpusu armii napoleońskiej podczas wyprawy na Moskwę. W 1815 Aleksander I powołał go na swego namiestnika w Królestwie Polskim, a w 1818 r. obdarzył tytułem księcia. W tym miejscu warto podkreślić, że car wybrał na swego namiestnika w Królestwie Polskim człowieka, który z nim przez kilka lat walczył z wielkim poświęceniem!

Po śmierci Józefa Zajączka w 1826 r., aż do Powstania Listopadowego, car Mikołaj I (od 1825 r. na tronie) nie wyznaczył nowego namiestnika, a pełnił nieformalnie tę rolę wielki książę Konstanty.

Ustanowienie w Wiedniu Królestwa Polskiego i połączenie go unią personalną z Rosją, stworzyło bardzo ciekawą sytuację na linii Petersburg-Watykan. Carowi Aleksandrowi zależało, aby koronacji w Warszawie (do której nie doszło) dokonał odpowiednio wysokiej rangi dostojnik kościelny nowego państwa. Dążył więc Aleksander do ustanowienia arcybiskupstwa w Warszawie, co uzależnione było od zgody papieża Piusa VII. Stolicy Apostolskiej zależało natomiast, aby wielcy tego świata zgodzili się na restytucję Państwa Kościelnego, zlikwidowanego przez Napoleona. W rezultacie długotrwałych negocjacji car Aleksander zgodził się, a Kongres Wiedeński zatwierdził przywrócenie Państwa Kościelnego. Watykan natomiast wyraził zgodę na ustanowienie arcybiskupstwa w Warszawie (12 marca 1818 r.), a także na nowy podział administracyjny struktur Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim, w którym uznano katolicyzm za religię państwową. Metropolici warszawscy, wraz z innymi biskupami Królestwa, wchodzili w skład Senatu. Na mocy bulli papieża z 30 czerwca 1818 r. w Królestwie oprócz archidiecezji warszawskiej utworzono (lub reaktywowano w nowych granicach) siedem diecezji (krakowską, lubelską, sandomierską, włocławską, płocką, janowską i sejneńską). Na mocy tej samej bulli zlikwidowano 10 opactw, 3 prepozytury, 11 klasztorów męskich i 5 żeńskich oraz 12 kolegiat. Watykan wyraził zgodę, aby biskupi polscy porozumiewali się z Rzymem tylko za pośrednictwem carskiego rezydenta przy Watykanie. Kościół katolicki w Królestwie Polskim poddany został pod ścisły nadzór państwa rosyjskiego. Nominacje na urzędy kościelne wymagały zatwierdzenia przez Rząd. Stolica Apostolska przystąpiła natomiast do Świętego Przymierza pod egidą Rosji. Po Powstaniu Styczniowym, na mocy carskiej ustawy z 1865 r., Kościół katolicki w Królestwie Polskim i zachodnich guberniach Cesarstwa otrzymał nową strukturę administracyjną. Duchowni katoliccy swoje pensje dostawali bezpośrednio z kasy państwa. Biskupi otrzymali natomiast zakaz kontaktowania się z Watykanem. W 1871 r. cała katolicka hierarchia kościelna została podporządkowana Rzymskokatolickiemu Kolegium Duchownemu w Petersburgu. W wyniku represji po Powstaniu Styczniowym konfiskacie uległy majątki należące do Kościoła i duchowieństwa rzymskokatolickiego. „...w Królestwie Polskim po 1864 r. jedynie proboszczom pozostawiono sześciomorgowe (3,3 ha) działki”.

Należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt następstw Kongresu Wiedeńskiego. Jest nim wschodnia granica Polski na Bugu. Trzeci rozbiór Polski polegał na (wówczas) ostatecznym podziale ziem dawnej Rzeczypospolitej. Mówiąc w wielkim uproszczeniu: ziemie na wschód od Bugu otrzymała Rosja, a ziemiami na zachód od Bugu podzieliły się Austria z Prusami, które zagarnęły, m. in. część Mazowsza z Warszawą oraz pas ziemi między dawną, wschodnią granicą Prus a Niemnem (Prusy Nowowschodnie). Księstwo Warszawskie, utworzone głównie na ziemiach zaboru pruskiego – powtórzyło jego (wschodnią) granicę na Bugu, a także włączyło ziemie niegdyś inkorporowane przez Hohenzollernów w części północno-wschodniej, tj. od granicy Prus do Niemna (bez obwodu białostockiego, który przechwyciła Rosja w 1807 r.). Kongres Wiedeński usankcjonował traktatowo granicę na Bugu (w przybliżeniu podobną do obecnej wschodniej granicy Polski), co znaczyło (i znaczy), że Polska na wschodzie, czyli na Bugu graniczy z Rosją/Białorusią. Należałoby więc sądzić, i tak to interpretowano, że było to traktatowe uznanie, iż Polska nie ma żadnych praw do ziem na wschód od Bugu Przeczy temu wspomniany wcześniej art. 5. konwencji rosyjsko-austriackiej i rosyjsko-pruskiej. Ten artykuł konwencji włączonej do aktu końcowego Kongresu Wiedeńskiego zobowiązywał Aleksandra do włączenia w granice Królestwa pewnej – wg jego uznania – części „ziem zabranych”. Aleksander, ani żaden z jego następców, warunku tego nie wypełnił, a opinia międzynarodowa szybko o sprawie zapomniała. Sto lat (1815-1915) rządów Romanowów na zajętych wschodnich terenach Rzeczypospolitej sprawiło, że nastąpiły tam poważne zmiany etniczne, religijne i kulturowe. Zmiany te w nadzwyczaj brutalny sposób zostały pogłębione po zajęciu tych ziem przez Stalina. Politycznym echem ustaleń Kongresu Wiedeńskiego jest tzw Linia Curzona z 8 grudnia 1919 r., a następnie umowa W. Mołotowa z E. Osóbką-Morawskim z 27 lipca 1944. r., zatwierdzona przez mocarstwa w Jałcie w lutym 1945 r. Tak więc utworzenie Królestwa Polskiego na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r., przypieczętowało – chociaż niezgodnie z traktatami – uznanie ziem na wschód od Bugu za ziemie rosyjskie. To, że nastąpił taki podział w wyniku aneksji, działań militarnych i politycznych oraz nieprzestrzegania międzynarodowych umów – nie miało nigdy dla opinii światowej znaczenia. Rezultatem takiej sytuacji było traktowanie, w latach 1919-1920, działań polskich na kresach wschodnich przez społeczność międzynarodową – jako wojny zaborczej i niesprawiedliwej. Polska była agresorem, a Sowiecka Rosja – obrońcą uciśnionych!

Polska, wcześniej Litwa, a po 1569 r. – Rzeczpospolita panowały na ogromnych obszarach na wschodzie przez co najmniej 700 lat. Ziemie te w dużej mierze przyjęły kulturę zachodnioeuropejską za pośrednictwem Polski. Mówi się, że kultura ta sięga tak daleko na wschód, jak daleko na wschodzie widoczne są wieże barokowych kościołów. Można założyć, iż fakt istnienia obecnie na terytorium byłej Rzeczypospolitej niezależnych bytów państwowych, takich jak: Litwa, Łotwa, Estonia, a szczególnie Białoruś i Ukraina, jest dowodem, że ponaddwustuletnie panowanie Rosji na tym terenie nie zdołało zatrzeć w tradycji i wpływów zachodniej cywilizacji, a przede wszystkim komponentów demokracji i wolności.

Utworzone w Wiedniu w 1815 r. Królestwo Polskie, oprócz niewielkich korekt granicy, przez sto lat nie zmieniło swego fizycznego kształtu, jeśli nie liczyć ukazów i ustaw o utworzeniu guberni chełmskiej i wyłączeniu jej z Królestwa Polskiego (1912), co praktyce nie zostało zrealizowane do wybuchu I wojny światowej.

Królestwo Polskie – przez całe sto lat swego istnienia – stwarzało różnego rodzaju problemy dla władz rosyjskich. Okazuje się, że z tego względu carowie rozważali nawet możliwości pozbycia się tych ziem lub ich zamiany, np. na Galicję. Teza taka pojawia się kilkakrotnie, m. in. w pracy rosyjskiego historyka Dmitryja Miturina. Autor ten twierdzi, że car Mikołaj I określał Galicję mianem „starożytne nasze dziedzictwo” i rozważał taką wymianę. Zrezygnował wówczas, m. in. po opinii III Oddziału Kancelarii Osobistej (tj. tajnej państwowej policji politycznej), którą przytoczył Miturin w swojej pracy. Napisano tam, m. in.: „Na koniec, wrodzona lekkomyślność Polaków, ich skłonność do politycznych zajęć i pamięć o utraconej wolności, a przede wszystkim trwająca kilka wieków wrodzona jakoby nieprzyjaźń wobec Rosjan – wszystko to czyni Polskę domeną bardziej szkodliwą aniżeli pożyteczną i jeżeli Rosja nie powinna Polaków porzucić, to tylko dlatego, że byłoby jeszcze bardziej niebezpiecznie, gdyby ci wrogowie nasi utworzyli samodzielne państwo”.

W latach bezpośrednio poprzedzających wybuch I wojny światowej Warszawa była ważnym ośrodkiem rosyjskiego nacjonalizmu, który objął kręgi rosyjskiej elity skupionej głównie wokół Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Idee nacjonalistyczne rozpowszechniano m. in. za pośrednictwem „Warszawskogo Dniewnika”, którego czołowym publicystą był Konstantin Leontjew – orędownik i piewca rosyjskiego nacjonalizmu, w myśl którego Polacy powinni być sprowadzeni do rangi „nadwiślańskich Murzynów”. „Rok 1920” przekreślił marzenia i plany nie tylko Leontiewa i jemu podobnych!

Wróć