Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Kogo prawda powinna wyzwolić...

06-10-2021 20:49 | Autor: Tadeusz Porębski
Będąc czasowo niepełnosprawnym po wymianie stawu biodrowego gniję w domu czekając na zdjęcie szwów i hasło lekarza o przystąpieniu do ostrej rehabilitacji. Odwiedzam więc nawet Facebook, który już dawno uznałem za szambo pełne wszelakiego gówna. Ale z nudy człowiek gotowy jest na wszystko, byle tylko ją zabić. Wchodzę na FB rankiem 1 października i widzę wpis niejakiego Tadeusza Oskroby. Czytam i własnym oczom nie wierzę: „W 1941 roku na Podlasiu, zwłaszcza tam, dochodziło do masowych mordów na ludności żydowskiej przez Polaków… Twierdzimy, że tego mordu dokonali Niemcy. Niestety, unikaliśmy odpowiedzialności i nie przeanalizowaliśmy naukowo i historycznie tych mordów jako społeczeństwo polskie”. Wpisów w podobnym tonie jest więcej. Marek Migalski, znany z mediów politolog, nauczyciel akademicki, publicysta polityczny: „Teraz rozumiecie, dlaczego Żydów w czasie okupacji ukrywał promil Polaków, a reszta przypatrywała się Holocaustowi z obojętnością lub strachem?”. Od dawna jesteśmy atakowani przez Żydów z Zachodu za rzekomy antysemityzm, ale tym razem to Polacy srają we własne gniazdo.

Panu Migalskiemu odpowiem krótko. Skoro Żydów w czasie okupacji ukrywał tylko promil Polaków, a reszta rzekomo przypatrywała się Holocaustowi z obojętnością lub strachem, to skąd w Instytucie Yad Vashem aż 6992 polskie drzewka honorujące Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, najwięcej ze wszystkich państw? Wśród drzew stoją pamiątkowe tablice, na których wyryto nazwiska wszystkich uhonorowanych. Jest ich ponad 28 tysięcy z ponad 50 krajów, a to oznacza, że aż 25 procent Sprawiedliwych było Polakami. Pytam zatem publicznie, czemu wybitny politolog, posiadający doktoraty, bredzi? Czemu szkodzi wizerunkowi Polski? Czy ma w tym ukryty cel? Raczej nie doczekam się odpowiedzi na te pytania. Natomiast pana Tadeusza Oskrobę, usiłującego dowieść, że w 1941 r. „na Podlasiu dochodziło do masowych mordów na ludności żydowskiej przez Polaków” muszę nazwać nieukiem pozbawionym elementarnej wiedzy historycznej.

Nadarza się wyjątkowa okazja, by oświecić pana Oskrobę, kto w 1941 r. wymordował na Podlasiu, na Ukrainie, Białorusi i na Łotwie prawie całą populację Żydów liczoną na około 1,5 miliona dusz. Przed kilkoma dniami minęła okrągła, 80. rocznica największej masowej egzekucji ludności żydowskiej podczas II wojny światowej. W wąwozie Babi Jar pod Kijowem w ciągu dwóch dni 1 i 2 października 1941 r. Niemcy – wspierani przez ukraińskich nacjonalistów – zamordowali ponad 33 tys. osób narodowości żydowskiej. Polacy nie brali udziału ani w tym, ani w żadnym innym ludobójstwie Żydów, które miały miejsce w latach 1941-42 na zapleczu frontu wschodniego, panie Tadeuszu Oskroba. Natomiast Ukraińcy (OUN, UPA, SS-Galizien), Litwini (szaulisi), Łotysze (komando Arajsa) i Rumuni (faszyści od Antonescu) mają ręce po łokcie unurzane w żydowskiej krwi. Ale o tym jakoś mało się mówi, co mnie coraz bardziej złości.

Przypomnę Oskrobie, Migalskiemu, Grossowi i innym, że rankiem 22 października 1941 r. tysiące Żydów spędzono do portowych magazynów prochu w rumuńskim miasteczku Bogdanovka i rozstrzelano. Niektórzy z uwięzionych zostali spaleni żywcem. Po południu 16–20 tysięcy Żydów spychano do rowów przeciwczołgowych i rozstrzeliwano. Spędzono pozostałych Żydów do czterech magazynów, w których wykonano prześwity dla karabinów maszynowych. Po zatrzaśnięciu drzwi żołnierze rozpoczęli ostrzał budynków z karabinów i granatników. Dla upewnienia się, że wszyscy zamknięci w magazynach nie żyją, trzy budynki podpalono, czwarty został ostrzelany pociskami artyleryjskimi. Po wojnie odkryto szczątki 28 tysięcy osób. Zbrodni dopuścili się rumuńscy żołnierze i policjanci pod rozkazami podpułkowników Nicolae Deleanu i C.D. Nicolescu. Był to największy Holocaust podczas II wojny światowej bez udziału Niemców. O tym haniebnym wydarzeniu również, o dziwo, cisza.

Kto faktycznie masowo mordował Żydów na wschodzie w latach 1941-42 i jakie było podłoże tego ludobójstwa? Rozkaz wyszedł z gabinetu Hitlera, który zlecił „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej na wschodzie” szefowi SS Heinrichowi Himmlerowi. Ten wydał stosowne rozkazy Reinhardowi Heydrichowi, który kierował Głównym Urzędem Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). W maju 1941 r. sformowano cztery Einsatzgruppen (Grupy Operacyjne) oznaczone literami A, B, C i D, które podzielono na Einsatzkommanda i Sonderkommanda. Przeciętnie jedna Einsatzgruppe liczyła od 600 do 1000 SS-manów, SD-manów, członków Gestapo, Kripo, policjantów z 9. rezerwowego batalionu policyjnego z Berlina i elitarnej jednostki tajnej policji Leitender Dienst. Dwie trzecie członków Einsatzgruppen miało wyższe wykształcenie prawnicze lub ekonomiczne, a jedna trzecia doktoraty. Byli wśród nich pastor i teolog, byli nauczyciele akademiccy, prawnicy, ekonomiści . Otton Ohlendorf, dowódca Einsatzgruppe D, był doktorem prawa, który studiował na trzech uniwersytetach. Tytuł doktora posiadali też Otto Rasch (dowódca Einsatzgruppe C, prawo i ekonomia polityczna) oraz sześciu innych dowódców. Otrzymali oni polecenie likwidacji na terenach ZSRR wszystkich Żydów.

Reinhard Heydrich powołał koordynatora w osobie generała SS Friedricha Jeckelna, którego mianował na stanowisko Wyższego Dowódcy SS i Policji na okupowanych terenach ZSRR. Choć poszczególne Einsatzgruppen przydzielono do czterech poszczególnych grup armii walczących na froncie wschodnim („Północ”, „Środek”, „Południe” i 11 armia gen. Eugena Schoberta) nie podlegały one dowódcom tych armii, lecz bezpośrednio Friedrichowi Jeckelnowi. To on jest odpowiedzialny m.in. za masakry w Babim Jarze (akcją tą kierował z jego ramienia Paul Blobel), w Równem i w Rumbuli, gdzie wymordowano 24 tys. ryskich Żydów. Jeckeln koordynował i nadzorował całą akcję eksterminacyjną. Po wojnie alianci przekazali go Rosjanom, którzy powiesili masowego mordercę na rynku w Rydze. W 1941 r. na Podolu i na wschodzie nie Polacy mordowali Żydów, panie Oskroba, lecz Niemcy oraz współpracujący z nimi ukraińscy, litewscy, rumuńscy i łotewscy kolaboranci. Osobistą tajemnicą pana Oskroby pozostanie, gdzie wyczytał informacje, że „w 1941 r. na Podlasiu dochodziło do masowych mordów na ludności żydowskiej przez Polaków”. To obelga dla wszystkich Polaków.

Nie mam zamiaru fałszować rzeczywistości i twierdzić, że w Polsce nie było i nie ma antysemityzmu. On drzemie także nad Wisłą. Ale jednocześnie ma on wymiar globalny i jest wszędzie, tyle że w różnym natężeniu. Żydzi nigdzie nie są kochani, powód niechęci do nich jest nieznany. W Holocauście brali czynny udział Włosi (ustawy rasowe), Francuzi (wyłapanie przez faszystowską policję Paula Touvier`a kilkuset tysięcy Żydów i wysłanie ich koleją do obozów zagłady), Rumuni, Chorwaci, Łotysze, Litwini, Ukraińcy, a co drugi komendant obozu zagłady był Austriakiem (m.in. Franz Stangl z Treblinki). Austriakami byli także Adolf Eichmann, główny koordynator i wykonawca planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, jego zastępca Alois Brunner, jak również następca Heydricha na stanowisku szefa RSHA, wiedeński prawnik Ernst Kaltenbrunner. Ale to nie te nacje, a nas – Polaków – oskarża się co pewien czas o współudział w Holocauście oraz rzekomo wysysany z mlekiem matki antysemityzm.

Te pomówienia działają na mnie niczym płachta na byka i dopóki będę w stanie pisać, dopóty będę nas bronił przed napaściami środowisk żydowskich, zawsze posiłkując się historycznymi faktami. Mnie osobiście ani grzeje, ani ziębi to ciągłe żydowskie „aj,waj!” kierowane przeciwko Polsce, mogę też w ich mniemaniu być antysemitą. Z tym da się żyć. Chcę prawdy i choć jestem agnostykiem nie należącym do katolickiej wspólnoty, to uważam, że słowa „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” zapisane w Ewangelii Janowej (8,32), należą moim zdaniem do najbardziej trafionych stwierdzeń zawartych w Nowym Testamencie.

Wróć