Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jest i będzie ciekawie...

13-01-2016 21:03 | Autor: Motowoj
Ledwo zaczął się nowy rok, a już możemy mieć pewność, że będzie interesujący. Żyjemy w ciekawych czasach i w ciekawym, by nie powiedzieć – specyficznym miejscu w Europie. Nie jest to rubryka, w której chciałbym jakichkolwiek odniesień do polityki, ale przecież wszyscy mamy świadomość, że ma ona decydujący wpływ na wszystkie sfery naszego życia, w tym i na motoryzację. A więc będzie się działo również w branży moto...

Mamy za sobą najlepszy rok od początku trzeciego milenium. W ubiegłym roku zarejestrowano w Polsce ponad 350 tysięcy nowych aut, z czego ok. 65% to zakupy firmowe. To też siódmy rok z rzędu panowania w Polsce Škody. Zacięta do ostatniego dnia była walka o pozycję numer „2”. Ostatecznie na drugim miejscu uplasował się Volkswagen, rejestrując w Polsce jedynie o 43 auta więcej od Toyoty! Ostatni trend wzrostowy napawa optymizmem, ale na tle Europy, biorąc pod uwagę powierzchnię naszego kraju, a w szczególności liczbę rodaków, to wciąż nic wielkiego. W rankingu modeli wygrała w Polsce ponownie Octavia, za nią Fabia i Golf. W sumie w pierwszej dziesiątce znalazło się aż pięć aut z kontrowersyjnymi silnikami VW. Jak widać afera nie zdążyła jeszcze wpłynąć na nasze wybory. Zobaczymy jak to się wszystko rozwinie...

Patrząc na świat z innej strony, w nowym roku łatwiej będzie stracić prawo jazdy, pozbyć się większej ilości gotówki, podczas spotkania z funkcjonariuszem w samochodzie z niebieskim paskiem, ale w zamian, dostaliśmy zafoliowane na czarno fotoradary, a polskie policjantki oglądać możemy również w kalendarzu. Miłośnicy słynnej publikacji Pirelli mają teraz alternatywę. Branża obawia się wielu zmian w przepisach i nowego podatku „od supermarketów”. Dziś już wiemy, że nie będzie on naliczany od powierzchni, ale najpewniej od obrotów firm, a taka metodologia ponownie objąć może salony samochodowe. Pożyjemy zobaczymy. Strach ma zawsze wielkie oczy.

W sprzedaży, w roku 2016. pojawi się bodaj rekordowa liczba nowości i tak zwanych faceliftingów. Z długiej listy wymienię tylko kilka modeli, które szczególnie zwróciły moją uwagę. Większość z nas, nawet tych, którzy nie kochają włoszczyzny, z pewnością w napięciu oczekuje nowej Giulii. Fani włoskiej marki odetchnę również nieco głębiej z okazji wyczekiwanych modernizacji modeli MiTo oraz Giulietty. Nie tylko miłośnicy przygód Bonda zaś zachwycać się będą z pewnością najnowszym DB11. Swoje życie rozpocznie też cała gama nowych modeli Audi z literką Q oraz wyjątkowy pod każdym względem SUV dla bogaczy – Bentley Bantayga, jak również wyczekiwany przez podobnie, a może nawet bardziej majętnych – Bugatti Chiron. Ciekawie zapowiada się też kariera nowego Fiata Tipo. Auta w wersji sedan pojawiły się już w salonach, a w nadchodzących miesiącach dołączyć do nich mają wersje hatchback oraz kombi. Oglądałem już osobiście to auto, na razie statycznie, bez testu i przyznać muszę, że zrobiło ono na mnie jak najlepsze wrażenie. Bogato wygląda też lista nowości Mercedesa, Opla i na przykład Renault, z nowym Megane i Talismanem. Tym modelom wróżę duży sukces nie tylko w naszym kraju. Trochę dziać się też będzie m. in. u Toyoty i u jednego z głównych bohaterów wielu ostatnich medialnych publikacji – Volkswagena. Z całą pewnością nowości to dobra droga do poprawy wizerunku nadszarpniętego znacznie przez „aferę spalinową”.

 

Na naszym rynku pojawiają się też nowe rodzaje ofert. Moją szczególną uwagę zwróciła nowatorska propozycja Hyundaia, skierowana do klientów indywidualnych oraz małych firm. Koreańska marka wraz z początkiem roku wprowadziła ofertę polegającą na „wynajmowaniu” nowego samochodu bez wpłaty własnej i końcowej. W tak zwanym „abonamencie”, klient otrzymuje auto wraz z serwisem, oponami zimowymi, ubezpieczeniem oraz, co może najważniejsze, możliwością wymiany pojazdu co 9 miesięcy. Stała rata skalkulowana została „od 699 zł”, w zależności od modelu i wersji, co brzmi bardzo zachęcająco. To z pewnością warto dokładniej sprawdzić!

Nie po raz pierwszy powrócę do Volkswagena i jego sposobu na polepszanie wyników testów spalinowych. Śledzę ten temat nieustannie od początku i dostrzegam wyraźny rozdźwięk między tym, co dzieje się wokół tej sprawy w Europie i Stanach Zjednoczonych. Za oceanem mówi się i pisze o kolejnych coraz bardziej bolesnych, idących w dziesiątki miliardów sankcjach. To kary niespotykane nigdy wcześniej, nawet, gdy skutkiem bywały wypadki śmiertelne osób poruszających się wadliwymi samochodami. To zaś nie ma miejsca w następstwie ostatnich działań nieuczciwego koncernu z Niemiec. Mnie zastanawia natomiast inna, wydaje mi się fundamentalna kwestia i dlatego z jej powodu bliższy jestem na obecnym etapie postępowania rozwiązaniom i karom amerykańskim, a nie tym, które zastosowane zostały już np. w Niemczech. Za oceanem, jak wspomniałem, sprawa wciąż jest rozwojowa, a czarne scenariusze przewidują poważne problemy koncernu, nie tylko w obszarze kosztów. Co innego w Europie i Polsce. Być może ktoś z Państwa, Czytelników MOTO-PASSY, będzie w stanie wytłumaczyć mi pewien fenomen. Z jakiego powodu podjęte zostało tak ogromne ryzyko fałszowania pomiarów toksyczności spalin, jeśli teraz do „naprawy” wadliwych aut, wystarcza pół godziny w serwisie i drobna modyfikacja w układzie dolotowym, a niekiedy jedynie wgranie nowego oprogramowania? Jaki cel przyświecał decydentom, jeśli po „naprawie”, auto nie traci nic ze swoich osiągów, jest wciąż „bezpieczne”, a akcje przywoławcze nie mają charakteru obowiązkowego, ostateczną decyzję ma podejmować klient? Tak przynajmniej wynika z większości europejskich doniesień, do jakich dotarłem. To mi wygląda na typowe, europejskie zamiatanie „grubego tematu”, tym razem pod bardzo „gruby europejski dywan”, ale może się mylę...?

I na koniec ciekawostka. Marka VW już podjęła decyzję o zmianie używanego od roku 2007. hasła reklamowego. Już nie będziemy słyszeć i oglądać – „Das Auto”, teraz ma być po prostu „Volkswagen”. A może bardziej pasowałoby krążące po Internecie hasło „Der Schwindel”?

Wróć