Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jakie będzie skrzyżowanie ul. Ludwinowskiej z Farbiarską?

26-07-2017 21:51 | Autor: Bogusław Lasocki (Projekt Ursynów)
Zielony Ursynów w założeniu miał być oazą ciszy. Niestety, spokojne dotychczas uliczki od dłuższego czasu stały się intensywnie wykorzystywanymi trasami tranzytowymi. Odkryli je kierowcy przemieszczający się ul. Puławską, coraz trudniej przejezdną zwłaszcza w godzinach szczytu komunikacyjnego.

Wiele tysięcy pojazdów zmierzających w godzinach szczytu ul. Puławską w kierunku centrum lub z powrotem, próbuje znaleźć choćby krótkie, boczne odcinki  trasy, umożliwiające  nieco szybszy przejazd zakorkowaną arterią. W takiej sytuacji znajdują się mieszkańcy osiedli otaczających Ursynów, jak również dalszych lokalizacji Zielonego Ursynowa. W konsekwencji spora część kierowców wybiera przejazd przez Zielony Ursynów ulicą Jeziorki lub Farbiarską do Ludwinowskiej, dzięki czemu udaje im się zaoszczędzić kilka - kilkanaście minut czasu jazdy. Jednak dla mieszkańców tych spokojnych kiedyś ulic jest to prawdziwa gehenna. Po wielu latach utarczek, próśb i gróźb, udało się wreszcie doprowadzić do decyzji władz dzielnicy o korekcie organizacji ruchu i przygotowania wariantów tych zmian.

W dniu 20 lipca br. stowarzyszenie Projekt Ursynów zorganizowało spotkanie konsultacyjne mieszkańców Zielonego Ursynowa w sprawie wariantów przebudowy skrzyżowania ul. Ludwinowskiej z ul. Farbiarską i Jeziorki w celu ograniczenia uciążliwego ruchu tranzytowego na ulicach lokalnych. W konsultacjach uczestniczyło ponad pięćdziesięciu mieszkańców, burmistrz Ursynowa Robert Kempa, prezes stowarzyszenia Projekt Ursynów Kamil Orzeł oraz aktywiści PU - Marzena Zientara, współorganizatorka spotkania z Zielonego Ursynowa, Bartosz Zawadzki i Piotr Antosiuk. Przybyli również opozycyjni radni Paweł Lenarczyk oraz Leszek Lenarczyk ze stowarzyszenia Otwarty Ursynów. Poszczególne warianty proponowanych rozwiązań organizacji ruchu prezentował i odpowiadał na pytania burmistrz Ursynowa Robert Kempa. Wszystkie zgłoszone uwagi zostały spisane i przekazane do Urzędu Dzielnicy.

Warianty organizacji ruchu kołowego, przygotowane i zaproponowane przez Urząd  przedstawiają się następująco:

Wariant 1. Jest najprostszy, wymaga tylko zatwierdzenia zmodyfikowanej organizacji ruchu przez inżyniera ruchu. Polega na tym, że ulice dochodzące: Jeziorki z obu stron i Farbiarska są podporządkowane w stosunku do ul. Ludwinowskiej. Nie dokonuje się żadnej  ingerencji w geometrię skrzyżowania Ludwinowska - Farbiarska - Jeziorki. Modyfikacja polega tylko na tym, że dotychczasowe równorzędne ulice stają się podporządkowane. Modyfikacja ta nie miałaby żadnego wpływu na ograniczenie ruchu ul. Jeziorki i Farbiarska i zapewniałaby jedynie pewne uporządkowanie ruchu.

Wariant 2. Wybudowanie "minironda" z pierścieniem wewnętrznym o średnicy 5 m (przejezdnym - na który można najechać prowadząc samochód), powodującym konieczność zwolnienia przez kierowców. Ul. Farbiarska na północ od ul. Ludwinowskiej byłaby oznakowana jako droga jednokierunkowa z zakazem wjazdu od ul. Ludwinowskiej. Oznakowanie dla ronda obejmowałoby 4 wyloty i 3 wloty. Rozwiązanie takie wymagałoby wykorzystanie części kilku prywatnych działek,  które musiałby być udostępnione lub odsprzedane na ten cel. Dzięki takiemu rozwiązaniu zostałby uporządkowany ruch z możliwością dosyć płynnego przejazdu przez rondo. Wyspa środkowa byłaby zbudowana w sposób umożliwiający skręcanie pojazdom ciężarowym posiadającym zgodę na wjazd. Natomiast mankamentem tego rozwiązania byłby mniejszy komfort jazdy dla samochodów jadących ul. Farbiarską z kierunku południowego oraz konieczność wykupu gruntu lub uzyskanie zgód właścicielskich na przebudowę.

Wariant 3. Rozwiązanie w zasadzie identyczne jak 2., uzupełnione jedynie zakazem zjazdu z ul. Baletowej w ul. Jeziorki , która nadal na całej długości pozostałaby dwukierunkowa. Rozwiązanie to niesie jednak ryzyko nieskuteczności ze względu na możliwość łamania zakazu skrętu w lewo przez kierowców jadących ul. Baletową. Szczególnie pokrzywdzeni byliby mieszkańcy ul. Jeziorki, którzy jadąc do domu od ul. Baletowej musieliby dojeżdżać tam okrężną drogą przez ul. Farbiarską do  Ludwinowskiej. Doświadczenia dotychczasowe wskazują, że regulacja ruchu samymi znakami nie zawsze jest skuteczna.  Nawet doraźne zaangażowanie policji może nie skłonić kierowców do trwałego zrezygnowania z wygodniejszego przejazdu.

Już pierwsze spontaniczne komentarze i wypowiedzi wskazały, że uczestnicy są bardzo świadomi swoich problemów i potrzeby ich rozwiązania. - Czy ktoś z Urzędu rano obserwował, co tu się dzieje? - Czy były robione jakieś badania natężenia ruchu w tym rejonie?,- Dlaczego dyskutuje się jak organizować ruch, a nie jak uspokoić i ograniczyć? - Czy to są drogi lokalne, jeśli w ciągu godziny w szczycie jeździ 600 - 700 samochodów, a mieszkańcy boją się wyjść z samochodu po podjechaniu pod dom?... - lawinę takich pytań skierowano do burmistrza.

– Sytuacja radykalnie się poprawi, będzie bezpieczniej dla wszystkich po 2020 r., gdy zostanie oddana do eksploatacji droga ekspresowa S7 z węzłem Zamienie. Natomiast my staramy się wprowadzić teraz możliwe do realizacji rozwiązania, które te problemy złagodzą – odpowiedział burmistrz Kempa.

– No dobrze, ale skoro mówimy o bezpieczeństwie, to o jakim? Przecież nie samochodów, bo jak tu mieszkam od wielu lat, nie było żadnego wypadku, stwierdził pan Jan z Ludwinowskiej. – Natomiast to niebezpieczeństwo grozi pieszym – kontynuował pan Jan.  – Od 8 do 10 rano policzyłem, że jeździ przez skrzyżowanie ponad 600 samochodów na godzinę. – Ja to samo stwierdziłem u mnie – dodał mieszkaniec ul Farbiarskiej,  w praktyce Farbiarską co 3 - 4 sekundy jedzie samochód, to niebezpieczne dla pieszych, a chodników nie ma!!!

– No właśnie, a ten kawałek jest mój – pan Jan wskazał rozjeżdżony metrowy pas ziemi, która kiedyś może była trawniczkiem. – Nie mogę nic z tym zrobić, ani ogrodzić. Chodzą tędy piesi i to jest bardzo niebezpieczne. Już dawno zgłosiłem Urzędowi do wykupienia, ale nie ma żadnych efektów! 

– Świetnie, że pan o tym mówi – dodała mieszkanka jednej z sąsiednich posesji. – Mój mąż może być przykładem. Właśnie półtora roku temu złamał nogę na tym "chodniku", którego nie ma, i do tej pory ma z nogą problem. Zgłaszaliśmy to do Urzędu i ciągle chodnik nie jest położony, stwierdziła rozżalona.

– Ja mogę naprawdę ubolewać, że niewiele zostało zrobione dla poprawy bezpieczeństwa w poprzednich latach – odpowiedział burmistrz Robert Kempa. – My znaleźliśmy środki w budżecie dzielnicy i wśród innych zadań, tam gdzie jest to możliwe, budujemy chodniki. Potrzebna jest tylko zgoda właściciela na udostępnienie gruntów, żeby położyć chodnik. Taką zgodę wydało kilkadziesiąt osób fizycznych i prawnych z Zielonego Ursynowa. Z wykupem jest większy problem. Same roszczenia mieszkańców wynikające tylko z uchwalenia planów miejscowych wynosiły na 2016 rok 302 mln zł, gdy roczny budżet inwestycyjny Ursynowa wynosi 104 mln zł! W ciągu dwóch czy trzech lat nie nadrobimy wieloletnich zaległości. Jeśli jednak jakaś osoba udostępni grunt pod budowę chodnika, to dostanie chodnik w ciągu kilku miesięcy – obiecał burmistrz.

Merytoryczna dyskusja, czasem podbudowana emocjami, i wymianą stanowisk, trwała łącznie blisko godzinę, w sumie w konstruktywnej atmosferze. Najważniejsze zgłoszone przez mieszkańców wnioski można syntetycznie przedstawić następująco:

- Projekty wszystkich trzech wariantów nie zawierają rozwiązań, które zwiększyłyby bezpieczeństwo pieszych. Istotny jest brak chodnika wzdłuż prywatnych działek ul. Farbiarskiej oraz wyznaczonych przejść dla pieszych.

- Należy uprzywilejować ul. Ludwinowską w stosunku do Jeziorki i Farbiarskiej. Umożliwi to łatwy przejazd pojedynczym samochodom poruszającym się tą ulicą przez skrzyżowanie, bez znacznego wpływu na ruch ul. Jeziorki i Farbiarską.

- Z racji niskich kosztów wariantu 1 należy z niego skorzystać w pierwszej kolejności, rozważając następnie pozostałe możliwości.

- Reorganizacja ruchu powinna zostać wsparta działaniami policji lub straży miejskiej, które skłoniłyby kierowców do stosowania się do nowych zasad ruchu.

- Należy rozważyć przedłużenie ul. Kujawiaka (dawnej Poloneza) do ul. Jeziorki i Baletowej lub wybudowanie ul. Hołubcowej.

- Wśród różnych metod uspokojenia ruchu prowadzącego do zwiększenia bezpieczeństwa zaproponowano ustawienie na ulicach donic w taki sposób, aby nadjeżdżające samochody musiały wykonać literę "S" na torze jazdy.

Konkludując spotkanie, burmistrz Kempa stwierdził, że przyszedł na spotkanie na zaproszenie stowarzyszenia Projekt Ursynów, żeby rozmawiać o przedstawionych trzech wariantach rozwiązań. 

– Jeśli jednak Państwo uważacie, że są jeszcze jakieś inne rozwiązania – wyjaśniał burmistrz – i takie propozycje będą złożone, to zostaną one analizowane. Urząd prosi o przekazywanie takich informacji do końca miesiąca. Zostanie przygotowane spotkanie, gdzie będą już przeanalizowane Państwa uwagi jako mieszkańców. Propozycje, być może więcej niż przedstawili pracownicy z Referatu Dróg, które urzędnikom nie przyszły do głowy, może Państwu przypadną do gustu jako bardziej satysfakcjonujące, i takie będziemy wdrażali. Nie jesteśmy jednak w stanie dzisiaj poruszyć wszystkich kwestii, choćby ze względów historycznych. Jeśli zostało podjętych 200, 300 lub 500 błędnych decyzji, to tego teraz nie zmienimy. Na przełomie września i października będą jeszcze dwa moje spotkania z mieszkańcami – jedno w nowym Domu Kultury przy ul. Kajakowej, drugie – w Szkole Podstawowej nr 100. Decyzje będą podejmowane dopiero po tych spotkaniach. Bardzo serdecznie zapraszam Państwa do uczestnictwa – zakończył Robert Kempa.

Już po odejściu burmistrza jeszcze przez kilkanaście minut spora część uczestników pozostała w rozdyskutowanych grupkach, co wskazuje jak ważnym problemem dla mieszkańców jest modyfikacja organizacji ruchu w tym rejonie. Członkowie Projektu Ursynów skrzętnie spisywali postulaty i propozycje, które w całości zostały przekazane do Urzędu Dzielnicy.

Nie da się ukryć, że spotkanie pozostawiło pewien niedosyt. Jednak należy pamiętać, na co zresztą zwracał uwagę burmistrz Robert Kempa, że obecna sytuacja jest konsekwencją wcześniejszych błędów, zaniedbań czy niedociągnięć, i ich skompensowanie wymaga czasu. Jednak chyba nikt nie miał wątpliwości, że Urząd faktycznie chce wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców i wspólnie znaleźć rozwiązania umożliwiające sprawne zlikwidowanie problemów istniejących od wielu lat.

Wróć