Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jaka woda zdrowia doda

05-05-2021 20:47 | Autor: Tadeusz Porębski
Wielkimi krokami zbliżają się lato i upały. A upały kojarzą się z wielkim zapotrzebowaniem organizmu na wodę. Można pić wszystko, co stoi na sklepowych półkach, a wyjątkowo oszczędni zaspokoją pragnienie kranówką, która w Warszawie naprawdę nie jest zła. Ma ona jednak mało minerałów, a podczas upałów chodzi właśnie o uzupełnianie wypoconego potasu, wapnia, sodu i innych. Co pić, by uzupełnić braki? Tylko wodę mineralną wysoko zmineralizowaną, ale bez przesady. Omijać natomiast tzw. źródlaną, bo jest to zwykłe bezwartościowe badziewie, za które się płaci i nic się z tego nie ma. Jednak większość obywatelstwa zupełnie nie odróżnia rodzaju wód, można więc wciskać im zamiast mineralnej źródlaną. I płacą jak za zboże, choć w kranie mają to samo, tyle że prawie darmo. Powracam zatem do tematu, bo dzisiaj zapowiedzieli w telewizorze pierwsze w tym roku upały.

Jestem dwa lata temu na urlopie, siedzę w kawiarni. Upał kąsa niemiłosiernie powodując odwodnienie. W mediach instruują, że należy pić przynajmniej 3 litry wody dziennie, najlepiej wysoko zmineralizowanej, aby nie dopuścić do wypłukania z organizmu przede wszystkim potasu napędzającego pracę serca. Zamawiam u kelnerki flaszkę wody mineralnej. Przynosi mi Kroplę Beskidu. – Panienko, prosiłem o wodę mineralną – marudzę. – Przecież to jest woda mineralna – odpowiada kelnerka imaginując zapewne w duchu, że trafił jej się jakiś upierdliwy pryk. Próbuję uświadomić jej różnicę między mineralną a źródlaną, polecając dokładne przeczytanie etykiety na butelce. – Musi tam być wyraźny napis "Woda Mineralna", a co tu stoi? – pytam pokazując etykietę z napisem "Woda Źródlana". Dziewczyna rozkłada ręce. Proszę menedżera. Młody sympatyczny "menago" oświeca mnie ściszonym głosem: – Panie, zrozum pan, jak nie wezmę "Kropli Beskidu", nie dostanę Coca-Coli, bo to ten sam producent. A kawiarnia bez coli? Torby. W tym momencie skumałem, o co chodzi – sprzedaż wiązana.

"Kropla Beskidu" to dziś koncern Coca-Cola, "Żywiec Zdrój" to koncern Danone, a "Nałęczowiankę" przejął koncern Nestlé. Z popularnych i dobrych wód mineralnych tylko "Muszynianka" oparła się zagranicznemu kapitałowi, dlatego m. in. ją pijam. To pewien rodzaj patriotyzmu, tym bardziej że naprawdę woda jest znakomita, szczególnie ta delikatnie gazowana. A co dziś piją na ogół Polacy? Fundacja Pro-Test na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przeprowadziła test wody. Akredytowane laboratorium przebadało na zlecenie fundacji aż 15 półtoralitrowych wód butelkowanych (11 mineralnych i 4 źródlane). Zdecydowano się na wspólne zestawienie wód mineralnych i źródlanych, aby pokazać wybór, przed jakim staje konsument. Badania wykazały, że wody źródlane nie różnią się składem mineralnym od wody z kranu!

Składniki mineralne występujące w wodach w formie jonowej stanowią dobre uzupełnienie codziennej diety, ale nawet wody wysoko zmineralizowane nie są aż tak bogatym źródłem związków mineralnych, jak np. kasza gryczana (218 mg magnezu w 100 g), czy żółty ser (800-1000 mg wapnia/100 g). Aby pokryć dzienne zapotrzebowanie na wapń, które średnio wynosi 1000 mg, trzeba by wypić prawie 23 litry wody "Żywiec Zdrój" lub "Kropli Beskidu", ponad 9 l "Nałęczowianki", bądź 5 l "Muszynianki". Natomiast zapotrzebowanie na magnez (300 mg dziennie) pokryłoby wypicie w jednym dniu ponad 54 l wody "Żywiec Zdrój", 15,5 l "Kropli Beskidu", niemal 14 l "Nałęczowianki", bądź prawie 2,5 l "Muszynianki". To porównanie doskonale obrazuje, która z wymienionych wyżej wód jest najbardziej wartościowa.

Wody mineralne klasyfikowane są w zależności od ogólnej zawartości minerałów w litrze. I tak nie więcej niż 500 mg/l to woda bardzo nisko zmineralizowana, od 500 do 1500 mg/l – średnio zmineralizowana, powyżej 1500 mg/l – wysoko zmineralizowana. Jedną z najlepszych wód mineralnych w kraju, porównywalną ze słynną i drogą Vichy, jest lekko słonawa ciechocińska "Krystynka". Suma składników stałych tej genialnej wody to aż 3416,58 mg/l! "Krystynka" jest pozyskiwana od 1902 r. na bazie źródła solankowego z piasków jury. Zawiera dużą ilość magnezu, pierwiastka życia, który zapobiega chorobom naczyniowo - sercowym, spowalnia procesy starzenia się, obniża poziom cholesterolu, reguluje ciśnienie tętnicze krwi. Niestety władze Ciechocinka jakoś nie potrafią przebić się na rynku i czerpać z tego naturalnego dobrodziejstwa gigantycznych zysków.

Wody wysoko zmineralizowane to wspomniana wyżej "Muszynianka", "Staropolanka 2000" i "Piwniczanka", średnio zmineralizowane to "Nałęczowianka", "Jurajska", "Cisowianka", "Kinga Pienińska" oraz "Ustronianka Biała", natomiast nisko zmineralizowane – "Kropla Beskidu", "Arctic Plus" i "Dobrowianka". W wodach podziemnych można spodziewać się występowania promieniotwórczości naturalnej, dlatego jej kontrolowanie w wodach pitnych jest bardzo ważne, bo np. Ra226 kumuluje się w kościach i nie jest wydalany na zewnątrz. Z przeprowadzonych przez Fundację Pro-Test badań wynika, że żadna z przebadanych wód nie przekracza poziomu radu. Najwyższym wskaźnikiem odznacza się "Staropolanka 2000" (0,09 mSv/rok). Pijąc zgodnie z zaleceniami najwyżej litr "Staropolanki 2000" dziennie osoba dorosła nie naraża się na dawkę przekraczającą bezpieczny poziom. Jednak nastolatek może wypić jej już najwyżej szklankę dziennie, zaś kobiety w ciąży, karmiące mamy i małe dzieci nie powinny pić jej wcale. "Muszynianka", "Dobrowianka" i "Piwniczanka" zawierały dużo mniej radu (ok. 0,02 mSv/rok).

Test wykazał, że najbardziej stabilnym składem charakteryzują się "Muszynianka", "Piwniczanka", "Nałęczowianka" oraz "Dobrowianka". Na ich tle negatywnie wyróżnia się natomiast "Kropla Beskidu", woda o najmniej stabilnym składzie mineralnym. Fundacja Pro-Test uważa, iż w przypadku wód mineralnych o małej zawartości ogólnej minerałów i mało stabilnym składzie, takich jak Arctic Plus, Jurajska, Kinga Pienińska, Kropla Beskidu oraz Ustronianka Biała, należałoby rozważyć zmianę ich kwalifikacji rodzajowej na wody źródlane. Wody źródlane nie muszą bowiem charakteryzować się stabilnym składem mineralnym.

Woda butelkowana nie może zawierać bakterii chorobotwórczych, a ogólna liczba bakterii nie może przekraczać 100 kolonii w 1 ml dla bakterii psychrofilnych oraz 20 kolonii/ml dla mezofilnych. Bakterie psychrofilne rozwijają się w temperaturze 20-22 st. C, a mezofilne "lubią" cieplejsze warunki – od 35 st. C. Najwyższą, mieszczącą się jednak w limicie określonym przepisami, liczbę bakterii rozwijających się w temperaturze pokojowej, zawierały wody "Jurajska" i "Górska Natura" – odpowiednio 58 i 40 kolonii w 1 mililitrze. W wodzie źródlanej "Górska Natura" wykryto zbyt wiele bakterii ciepłolubnych – 28 kolonii/1 ml, przy limicie 20 kolonii.

Opijając się w upały wodami mineralnymi, nie można zapominać, że nie dostarczają one organizmowi bardzo ważnych składników odżywczych, takich jak białka, aminokwasy, węglowodany, witaminy, tłuszcze, jak również niektórych ważnych minerałów, np. żelaza, fosforu czy jodu. Dlatego w codziennej diecie poza wysoko zmineralizowaną wodą wspomagajmy nasze organizmy owocami, warzywami oraz pokarmami zawierającymi przede wszystkim potas i żelazo. W 2020 r. opublikowano ranking wody mineralnej pod kątem stopnia zmineralizowania (TDS). Na pierwszym miejscu sklasyfikowano "Staropolankę" (2120 mg/l, pH 7,6), potem kolejno "Muszyniankę" (1838 mg/l, pH 6,3), "Piwniczankę" (1729 mg/l, pH 6,3), "Cisowiankę" (742 mg/l, pH 7,1) i "Nałęczowiankę" (650 mg/l, pH 7,5). Zestawienie zamykają "AquaVita" (ok. 77 mg/l, pH 9,4), "Żywiec Zdrój" (ok. 230 mg/l, pH 7,4) i "Nestle Aquarel" (ok. 670 mg/l, pH 7,5). Trzy ostatnie to wody bezwartościowe.

Nie wolno jednak przesadzać z piciem wód wysoko zmineralizowanych. Codzienne ich dostarczanie może spowodować niebezpieczną kumulację biopierwiastków w organizmie i doprowadzić np. do kamicy nerkowej. Poza tym wody te zawierają zwykle znaczne ilości chlorku sodu – soli, która powoduje wzrost ciśnienia krwi i obrzęki (zatrzymuje wodę w organizmie). Dlatego też z dobrodziejstwa wód mineralnych powinniśmy korzystać rozważnie. Jeśli mineralizacja wynosi ponad 1500 mg/l, wodę możemy pić ostrożnie, by uzupełnić ubytek pierwiastków, gdy się obficie pocimy. Można ją też polecać przy zatwardzeniach, ponieważ pobudza wydzielanie soków trawiennych i przyspiesza ruchy robaczkowe. Nie dawajmy takiej wody dzieciom. Nie wolno z niej przygotowywać pokarmu dla niemowląt, bo mieszanki mleczne zawierają już optymalne ilości składników mineralnych. Nie używajmy jej też do gotowania, bo wytrąca się z niej dużo kamienia.

Co natomiast musimy wiedzieć o wodzie gazowanej? Dwutlenek węgla ma działanie bakteriostatyczne i konserwujące, daje kwaskowy smak, który orzeźwia. Dzięki niemu nawet wody mdłe o dużej zawartości wodorowęglanów lepiej smakują. Ułatwia on trawienie, bo drażniąc błonę śluzową żołądka wzmaga wydzielanie soków. Jednorazowe spożycie większej ilości wody z gazem przyspiesza przesuwanie się treści pokarmowej w jelitach. Mechaniczny ucisk na ściany żołądka i jelit powoduje przekrwienie, co sprzyja przyswajaniu pokarmu. Obecność dwutlenku węgla jest więc korzystna od czasu do czasu, zwłaszcza po zbyt obfitym posiłku, a także dla osób z niedokwasotą. Może jednak zaostrzać objawy nadkwasoty i choroby wrzodowej. Wody silnie nasycone dwutlenkiem są także niewskazane dla osób z niewydolnością układu krążenia i niewydolnością układu oddechowego oraz dla małych dzieci.

Wróć