Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak traktować projekt warszawskiej ustawy metropolitalnej według PiS?

22-02-2017 23:03 | Autor: Tadeusz Porębski
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ma własną wizję warszawskiej ustawy metropolitalnej, którą ogłosił podczas spotkania z członkami stołecznych i mazowieckich struktur swojej partii. Należy spodziewać się, że to właśnie projekt ustawy sejmowej oparty na wizji szefa PiS, a nie wcześniej zgłoszony i ostro skrytykowany, zostanie przegłosowany w parlamencie.

Warszawa ma składać się nie jak obecnie z 18, lecz z 33 mazowieckich gmin i mieć wspólny powiat. Wszystkie gminy będą podlegać wybieranemu w wyborach powszechnych prezydentowi Warszawy i mieć w stołecznym ratuszu wspólną 50-osobową radę miasta. Kaczyński zapowiedział też zmiany w ordynacji wyborczej. Największe kontrowersje budzi pomysł ograniczenie do dwóch kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów. Tu ścierają się dwa poglądy. Pierwszy określa pomysł wprowadzenia limitu dwukadencyjności jako chybiony, ponieważ zmiecie on ze stanowisk wójtów i burmistrzów mających na koncie wiele osiągnięć oraz duże poparcie społeczne. Drugi pogląd utożsamia się z takim rozwiązaniem, ponieważ umożliwi ono rozbicie w sposób demokratyczny lokalnych klik zasiedziałych w siedzibach gmin niekiedy nawet od kilkudziesięciu lat. Kolejnym argumentem "za" jest to, że dwukadencyjność stanowi podstawę ordynacji wyborczych na Zachodzie, także w wyborach prezydenckich (np. USA i Rosja). Nie jest to więc żadne novum.

Miasto stołeczne Warszawa miałoby objąć swoim zasięgiem 33 gminy, w tym największą, czyli składającą się z 18 dzielnic gminę Warszawa oraz 32 mniejsze: Błonie, Brwinów, Górę Kalwarię, Grodzisk Mazowiecki, Halinów, Izabelin, Jabłonna, Józefów, Karczew, Kobyłkę, Konstancin-Jeziornę, Legionowo, Lesznowolę, Łomianki, Marki, Michałowice, Milanówek, Nadarzyn, Nieporęt, Otwock, Ożarów Mazowiecki, Piaseczno, Piastów, Pruszków, Raszyn, Stare Babice, Sulejówek, Wiązownę, Wieliszew, Wołomin, Ząbki, Zielonkę. W projekcie nie uwzględniono Podkowy Leśnej. Autorzy projektu uznali, iż jest to błąd i do projektu ustawy ma być złożona poprawka, która uwzględni Podkowę Leśną w projekcie nowej warszawskiej ustawy metropolitalnej.

Wszystkie 33 samorządowe jednostki będą tworzyć jeden powiat, co oznacza, że dotychczasowe powiaty, jak na przykład piaseczyński, wołomiński, czy otwocki przestaną istnieć. Zmieniłby się też status samej Warszawy, która dzisiaj jest gminą na prawach powiatu, a stanie się zwykłą gminą miejską. Natomiast miasto stołeczne Warszawa uzyska status metropolitalnej jednostki samorządu terytorialnego obejmującej ponad 30 gmin. Ustawa warszawska ulegnie zmianie, będzie nowa nazwa, bezpośrednie wybory burmistrzów dzielnic, większa niezależność dzielnic, dotychczasowe zasady wyborów w gminach i wybory na zasadach większościowych do rady metropolii

O utworzeniu warszawskiej metropolii mówi się od lat. Już trzy lata po transformacji ustrojowej w państwie Kongres Liberalno-Demokratyczny z jego przewodniczącym Donaldem Tuskiem na czele, jak również parlamentarzyści Unii Wolności oraz ówczesny prezydent Warszawy Stanisław Wyganowski zgłosili projekt ustawy metropolitalnej, tyle że na zasadzie dobrowolnego, a nie ustawowego, związku gmin.  Projekt zakładał, że związek miałoby tworzyć aż 58 gmin, a nie 33 – jak dzisiaj proponuje PiS. W 2013 r. ówczesny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zorganizował konferencję naukową, której owocem było stanowisko wskazujące na konieczność niezwłocznego nadania aglomeracjom warszawskiej i górnośląskiej ustroju metropolitalnego. Dzisiaj Platforma Obywatelska, Nowoczesna i część organizacji pozarządowych krytykują w czambuł koncepcję wprowadzenia w Warszawie ustroju metropolitalnego. Niestety, poza wyświechtanymi zarzutami typu "PiS chce przejąć w ten sposób władzę w stolicy" nie idą za tym żadne argumenty, nie słyszy się krytyki konstruktywnej, przywołującej konkretne liczby i złe, ale również dobre strony takiego rozwiązania.

Obowiązujący dzisiaj ustrój miasta stołecznego Warszawa jest fatalny i konfliktogenny. Dzielnice praktycznie są ubezwłasnowolnione, nie mają żadnego wpływu na kluczowe kwestie, jak na przykład budżet. Do niedawna mogły opiniować dzielnicowe załączniki budżetowe, ale nawet tak iluzoryczny pierwiastek władzy został im odebrany. Dochodzi do prawdziwych patologii – statut m. st. Warszawy daje miejskim radnym prawo do dokonywania oceny zgodności z prawem uchwał podejmowanych w dzielnicach. To jest po prostu chore. Wybrany przez radę dzielnicy burmistrz może otrzymać od prezydenta Warszawy pełnomocnictwa do rządzenia, ale może ich również nie otrzymać i wówczas mamy w dzielnicy dwuwładzę, czyli totalny chaos. Tak było na Bemowie i w kilku innych dzielnicach miasta. To, co zrobiono w stolicy z dzielnicami, kłóci się z zapisami Europejskiej Karty Samorządu Lokalnego, w myśl których odpowiedzialność za sprawy publiczne powinny ponosić przede wszystkim te organy władzy, które znajdują się najbliżej obywateli.

Generalnie biorąc, popieram projekt nowej warszawskiej ustawy metropolitalnej. Szczególnie cieszy nas zwiększenie kompetencji dzielnic, wybory na zasadach większościowych do rady metropolii oraz pomysł wybierania burmistrzów w wyborach powszechnych. Mniej podoba mi się pomysł związku na początek aż 33 gmin, optuję raczej za sukcesywnym przyłączaniem do miasta okolicznych jednostek samorządu terytorialnego. Stolica dużego europejskiego państwa musi się rozwijać, także terytorialnie. To proces nieunikniony. Jednakowoż powinno to następować w drodze ewolucji, a nie rewolucji. Moim zdaniem, w pierwszym etapie tworzenia warszawskiej metropolii do miasta powinny zostać przyłączone tylko te gminy, które bezpośrednio graniczą ze stolicą. Błonie, Grodzisk Mazowiecki, Karczew i kilka innych gmin winny czekać na swoją kolej, zaś próba przyłączenia do Warszawy dalekiej Góry Kalwarii to gruba pomyłka, która mocno osłabia projekt przedstawiony przez PiS.

Natomiast w ogóle nie podoba mi się to, że projekt warszawskiej ustawy metropolitalnej nie został poddany szerokim konsultacjom społecznym. Wymieniona wyżej Europejska Karta Samorządu Lokalnego wręcz zobowiązuje polski rząd do przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami poszczególnych gmin: "Europejska Karta Samorządu Lokalnego propaguje ideę samorządu lokalnego jako głównego elementu demokracji. Dlatego jednym z celów Karty jest włączenie obywateli w tworzenie demokracji w miejscu ich zamieszkania, z czym wiąże się obowiązek zasięgania opinii społeczności lokalnych we wszystkich sprawach bezpośrednio ich dotyczących, w tym również w sprawie zmiany granic jednostek podziału administracyjnego, w którym działają wspólnoty lokalne". Ten zapis najwidoczniej umknął uwadze twórców projektu warszawskiej ustawy metropolitalnej, a to może skutkować masowymi skargami do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wtedy cała stworzona przez PiS para może pójść w przysłowiowy gwizdek.

Wróć