Takie przekonanie – moim zdaniem – wynika w dużej mierze z prawie pięćdziesięciu lat komunistycznej propagandy, która poprzez długotrwałe i systematyczne oddziaływanie, utrwaliła je w umysłach Polaków. Wielki wkład ma także cenzura, która doprowadziła do prawie całkowitego usunięcia wszelkich informacji o udziale Związku Sowieckiego w wywołaniu II wojny światowej. Zdumiewa, że świat „kupił” bezkrytycznie sowiecką wersję wydarzeń.
Po upadku Związku Radzieckiego, przez krótki czas były szerzej dostępne rosyjskie archiwa; cenzura - nawet w Rosji - mniej krępowała badaczy. W tym świetle bardzo ciekawe są opracowania przygotowane i opublikowane przez samych Rosjan, szczególnie tych, którzy osiedlili się na Zachodzie. Jednym z bardziej interesujących jest Władimir Bogdanowicz Riezun, znany pod nazwiskiem „Wiktor Suworow” (ur. 1947). Ten były sowiecki oficer, agent Głównego Zarządu Wywiadu (GRU) i dyplomata (m.in. w Genewie), w 1978 r. zbiegł do Wielkiej Brytanii. Inteligentny i dobrze wykształcony w wojennym, ale także szpiegowskim rzemiośle, stał się osobą cenną dla zachodnich wywiadów. Stał się również interesującym, chociaż kontrowersyjnym pisarzem i publicystą. W zakresie tematu: II wojna światowa, szczególnie interesującą jego pracą jest pięcioksiąg „Lodołamacz”, wydany już w kilkunastu milionach egzemplarzy (na całym świecie). W publikacji tej postawił wiele interesujących tez, które poparł źródłami w przypisach. Sęk w tym, iż wiele z nich jest niedostępnych, albowiem znajdują się w rosyjskich i nie zawsze ogólnodostępnych archiwach. Tym niemniej, logika, np. narracji „potwierdza” wiele z tych rewelacji. Podstawowa teza Suworowa przedstawiona została przez niego w polskim wydaniu Lodołamacza (Editions Spotkania, Warszawa 1992), która sprowadza się do tego, że współwinnym drugiej wojny światowej i jej głównym beneficjentem, był Związek Radziecki. „Popełniając straszliwe zbrodnie przeciw ludzkości Hitler pozwolił Stalinowi w odpowiedniej chwili ogłosić się Wyzwolicielem Europy – i zastąpić brunatne obozy czerwonymi”(s.12). Stalin, najzwyczajniej „ograł” Hitlera.
Suworow powołując się na cytaty z dziel Lenina twierdzi, iż u zarania sowieckiego państwa Lenin tworząc światową partię komunistyczną (Komintern), dążył do Sowieckiej Socjalistycznej Republiki Światowej. Stalin po śmierci Lenina kontynuował jego koncepcję, uważając (w 1927 r.), że wybuch kolejnej wojny światowej jest nieunikniony, do której Związek Sowiecki powinien przystąpić, „ … jako ostatni, żeby rzucić decydujący ciężar na szalę, ciężar, który mógłby przeważyć”(s. 25). Żeby przygotować Rosję, Stalin wprowadził w 1928 r. cykl pięcioletnich planów rozwoju gospodarczego, głównie przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego. Żeby sfinansować zakup za granicą niezbędnych maszyn i komponentów, wysprzedawał carskie klejnoty, płacił złotem oraz produktami rolnymi, w tym zbożem, doprowadzając na Ukrainie w latach 1932-1933 do śmierci głodowej ok. 4 milionów ludzi. W wyniku wielokierunkowych działań, Armia Czerwona została rozbudowana i wyposażona, szczególnie w broń ofensywną. 22 czerwca 1941 r. Armia Czerwona miała 23 897 czołgów, a więc siedem razy więcej niż Hitler na froncie wschodnim. Rosja miała 18 tysięcy samolotów, a Niemcy zaledwie 2937. Miała więcej armat, moździerzy i żołnierzy. Stalin w zmowie z Hitlerem, w okresie od września 1939 do czerwca 1941 dokonał agresji przeciwko sześciu krajom europejskim i zagarnął terytoria zamieszkałe przez 23 miliony ludzi. Tego etapu historii w Rosji nie uważa się za wojnę. Dopiero atak Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. traktuje się w Rosji za początek „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. Skoro Związek Sowiecki był wyposażony w nowoczesną broń i miał liczną armię, zaprawioną w zajmowaniu sąsiednich państw, to dlaczego ponosił klęskę za klęską w pierwszym okresie wojny z III Rzeszą Niemiecką?
Wiktor Suworow w odpowiedzi stawia zaskakującą tezę: Stalin nie był przygotowany do wojny obronnej, albowiem był w ostatniej fazie przygotowań do ataku na Niemcy. Według Suworowa świadczyło o tym nie tylko polityczna idea rozszerzenia komunizmu na cały świat, ale wiele faktów, które w różnym stopniu mają potwierdzenie, m.in. w rodzajach preferowanych formacji wojskowych oraz w preferowanym uzbrojeniu. Także przyjęta (przez ZSRR), jako obowiązująca doktryna wojenna była groźna: „niespodziewane natarcie wojsk lądowych przy równoczesnych nalotach dywanowych na »wrogie« lotniska, zaraz potem desant komandosów, którzy na opanowanych lotniskach przyjmowali lądujące transportowce z drugą falą żołnierzy i ciężkiego uzbrojenia”(s. 119). 22 czerwca 1941 r. sowieccy dowódcy na granicy z Niemcami dysponowali planami ataku, a nie obrony. Nie posiadali nawet map terenów, na których czekali na sygnał do rozpoczęcie natarcia, ale mieli mapy terenów III Rzeszy. Trzeba jednak zauważyć, iż tezy Suworowa, to tylko jedna z możliwych wersji wydarzeń.
Już w 1930 r. w ZSRR sformowano pierwsze jednostki powietrzno-desantowe, które, z samej natury, są formacjami służącymi do ataku, a nie do obrony. Suworow napisał: „W chwili wybuchu II wojny światowej ZSRR miał milion świetnie wyszkolonych spadochroniarzy: 200-krotnie więcej niż wszystkie pozostałe kraje z Niemcami włącznie” (s. 117).
W wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow (23.09.1939), ZSRR miał wolną rękę w Europie Wschodniej. W czerwcu 1940 r. sowieckie 201. i 204. brygady spadochronowe użyte zostały do zajęcia rumuńskiej Besarabii, a 214. – Litwy. Na wiosnę 1941 r. w ZSRR istniało pięć korpusów po trzy brygady powietrzno-desantowe. Każdy korpus liczył 10 419 ludzi. Wymienione korpusy oraz dalsze, będące w fazie organizacji, Moskwa planowała użyć w ataku na Niemcy i Rumunię. Zajęcie rumuńskich pól naftowych miało unieruchomić niemiecką machinę wojenną, a w efekcie – dać zwycięstwo ZSRR.
W dniu 21 czerwca 1941 r. Związek Sowiecki miał 1363 czołgi średnie T-34 oraz 677 ciężkie KW-1 i KW-2, nie licząc równie nowoczesnych, ale lekkich T-40 i T-50. Dopełnieniem do liczby 23 897 były czołgi lekkie BT-2, BT-5, BT-7, przy czym litery BT w nazwie pochodzą od słów „Bystrochodnyj Tank” („Szybki Czołg). Pod względem mobilności, prędkości, jakości opancerzenia i zasięgu, BT przewyższał wiele ówczesnych konstrukcji. „Czołgów BT można było użyć tylko w wojnie agresywnej, wyłącznie na tyłach wroga, w jednej z tych niespodziewanych operacji ofensywnych, kiedy pancerne zagony przerywają linię frontu i omijając punkty oporu, zmierzają prosto przed siebie, w głąb terytorium wroga, do jego miast, mostów, fabryk, lotnisk, portów, magazynów, ośrodków dowodzenia i łączności” (s. 28). Istotą czołgów BT było to, że mogły one używać zarówno gąsienic (które porzucały), jak też kół. Na drogach bitych, nie mówiąc już o autostradach – po zrzuceniu gąsienic, BT poruszał się na kołach. Uważa się, że czołgi BT były całkowicie nieprzydatne na terenie ZSRR. Fakt, że ok. 20 tys. sowieckich czołgów zaprojektowanych było do poruszania się po dobrych drogach – wielu historyków uważa za dowód, że Związek Sowiecki szykował się do wojny agresywnej przeciwko Zachodowi.
W latach 30. XX w. Sowieci zbudowali potężny pas umocnień w pasie od Bałtyku do Morza Czarnego (1200 km), nazwany „linią Stalina”. „… w odróżnieniu od linii Maginota, nie znajdowała się na granicy państwa, lecz w głębi kraju. (…) Najeźdźca przed rozpoczęciem natarcia musiałby pokonać wielokilometrową strefę bezpieczeństwa, liczne pola minowe i inne niemiłe niespodzianki” (s. 85). „Po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow, wszelkie prace na linii Stalina wstrzymano. (…) umocnione rejony rozbrojono, a całą broń, sprzęt obserwacyjny, środki łączności i kierowania ogniem zdano do magazynów. Niektóre bunkry oddano kołchozom na magazyny, większość zasypano ziemią”(s.86-87). Na wiosnę 1941 r., a więc w przededniu wojny, istniejące jeszcze fortyfikacje linii Stalina zostały wysadzone w powietrze.
26 czerwca 1940 r. zapadła natomiast decyzja o budowie linii umocnień, bezpośrednio wzdłuż nowej granicy z Niemcami, czyli głównie przez terytorium obecnej Polski (linia Mołotowa), w odległości 240-320 km na zachód od poprzedniej. Prace prowadzone były bez kamuflażu, tak, że każdy zainteresowany mógł je obserwować. Konstrukcje powstawały przy samej granicy, bez jakiejkolwiek strefy bezpieczeństwa. Budowy jednak nigdy nie ukończono. I oto chyba chodziło Stalinowi. Przecież Niemcy mieli pomyśleć, że skoro Rosja się fortyfikuje, to znaczy, że szykuje się do obrony.
Na kilka tygodni przed 22 czerwca 1941 r. Sowieci skoncentrowali w najbliższym sąsiedztwie granicy (z Niemcami) ogromne masy wojska oraz magazyny sprzętu, amunicji, paliwa i żywności (w sumie 23 armie uderzeniowe). Przegrupowywane jednostki poruszały się tylko w nocy. Równolegle saperzy rozbrajali utworzone wcześniej pola minowe, likwidowali własne zasieki, a także wyjmowali ładunki wybuchowe z zaminowanych (przez siebie) mostów. Najwyraźniej czyścili przedpole do planowanego natarcia. Wiktor Suworow ustalił na podstawie badań archiwalnych, że Związek Sowiecki zaplanował inwazję na Niemcy i Rumunię na 6 lipca 1941 r. Jeśli jest to prawdą, to – i taka jest teza Suworowa – Hitler uprzedził Stalina o dwa tygodnie. Zgromadzone nad granicą masy wojska gotującego się do ataku (żołnierzom rozdano rozmówki rosyjsko-niemieckie), były nieprzygotowane do obrony; nie było okopów, schronów, rowów przeciwczołgowych, artylerii przeciwpancernej itd. Suworow podaje, że do tego czasu pilotów myśliwców nie uczono walki powietrznej, a jedynie atakowania celów naziemnych. Nagromadzone w pasie nadgranicznym gigantyczne zapasy już w pierwszych dniach wojny dostały się w ręce Niemców, lub zostały zniszczone.
Rosjanin, profesor historii, gen. Nikołaj Pawlenko w 1989 r. opublikował w „Moskiewskich Nowostiach” wspomnienia o swojej rozmowie z marszałkiem Żukowem w połowie lat 60. „Żukow powiedział, że przed mianowaniem go dowódcą Frontu Zachodniego spotkał się ze Stalinem. Spotkanie z szefem rządu 7 października 1941 r. pozostawiło na nim przykry osad. Rozmowa między nimi toczyła się w obecności Berii, który przez cały czas milczał. Stalin nader pesymistycznie oceniał sytuację na froncie. Następnie przeszedł nagle do wydarzeń wojennych zachodzących w 1918 roku. Sens jego słów sprowadzał się do następujących twierdzeń: W. Lenin pozostawił nam państwo i polecił umacniać je wszelkimi sposobami. Ale nie wykonaliśmy testamentu wodza. Obecnie wróg przybliża się do stolicy, a my nie mamy niezbędnych sił dla jej obrony. Potrzebna jest nam przerwa w działaniach wojennych, nie mniej niż w 1918 r., kiedy zawarto pokój brzeski. Następnie zwracając się do Berii powiedział: Postarajcie się swoimi kanałami zbadać grunt dla zawarcia nowego >>pokoju brzeskiego<< z Niemcami. Stalin był gotowy pójść nawet na to, aby oddać Hitlerowi republiki nadbałtyckie, Białoruś, Mołdawię i część Ukrainy. Na moje pytanie do Żukowa, jak postąpił Beria, Żukow odpowiedział: Zaufani wysłannicy Berii zwrócili się do bułgarskiego przedstawiciela dyplomatycznego, aby ten podjął się funkcji pośrednika, ale z tego pośrednictwa nic nie wyszło. Jak się stało wiadome później, funkcję pośrednika miał pełnić bułgarski dyplomata Stotenow. Hitler jednak, mając nadzieję, że Moskwa wkrótce upadnie, odmówił rokowań”.
Podczas wojny 6,2 mln. żołnierzy sowieckich dostało się do niemieckiej niewoli, której 53% jeńców nie przeżyło. Około miliona jeńców i ochotników z zajętych terenów ZSRR służyło później w niemieckich jednostkach pomocniczych (Hilfswillige), ale także w jednostkach bojowych. „W październiku 1944 roku dowództwo Osttruppen poinformowało Reichsführera SS, że w czerwcu 1944 roku w niemieckich wojskach lądowych służyło ponad 800 tysięcy wschodnich ochotników, a dalsze sto tysięcy w Kriegsmarine i Luftwaffe”. W maju 1943 r. istniało 10 pułków, 170 batalionów, 221 kompanii oraz 11 samodzielnych plutonów „Osttruppen”. Najwcześniej powstała „Russkaja Osvoboditelnaja Narodnaja Arnija” (RONA), przekształcona w 1944 r. w 29. Dywizję Grenadierów Waffen SS. Później powstały: rosyjska 30. Dywizja Grenadierów Waffen SS oraz XV Kozacki Korpus Kawalerii SS – 50 tys. kawalerzystów). Rosyjscy kolaboranci z RONA „wsławili” się, m.in. przy tłumieniu Powstania Warszawskiego. Rosyjskie formacje w służbie III Rzeszy posiadały nawet własne lotnictwo dowodzone przez gen. W.I. Malcewa.
Jeńcy sowieccy, którzy przeżyli, po wojnie podlegali przepisom rozkazu (z 16 sierpnia 1941 r.) nr 270 Stawki Naczelnego Dowództwa i na jego mocy byli zsyłani do łagrów na Syberii, a ich rodziny (pkt. 4), jeżeli nie były zesłane, to pozbawiane były państwowego zasiłku i pomocy. Rozkaz nr 270 posiadał gryf „Nie do publikacji” i był tylko odczytywany przed frontem pododdziałów.
Związek Sowiecki w wojnie z Niemcami wspomagany był przez aliantów wszechstronnie. Do ZSRR przekazano, np. 2 miliardy puszek konserw mięsnych (słynne tuszonki), 15 010 900 par wojskowych butów skórzanych, 69 milionów metrów kwadratowych tkanin wełnianych, 427 284 wojskowe ciężarówki, 50 501 samochodów terenowych, 35 041 motocykli, 3 700 tys. opon samochodowych, 1981 lokomotyw, 11 155 wagonów kolejowych, 9681 samolotów, 423 107 polowych aparatów telefonicznych, 166 699 ton stopów aluminium oraz bardzo dużo innych produktów i surowców. Rosyjski historyk Borys Sokołow przytoczył wypowiedz marszałka Żukowa z 1963 r.: „Teraz mówi się, że sojusznicy nigdy nam nie pomagali. Przecież nie można zaprzeczyć temu, że Amerykanie dostarczyli nam mnóstwo materiałów wojennych, bez których nie moglibyśmy formować naszych odwodów i w ogóle kontynuować wojny. Brakowało nam materiałów wybuchowych, prochu. Nie było z czego produkować amunicji strzeleckiej. Amerykanie rzeczywiście rozwiązali ten problem, dostarczając nam materiały wybuchowe i proch. A ile dostaliśmy stali walcowanej! Czy moglibyśmy szybko zorganizować produkcję czołgów bez dostaw amerykańskiej stali? A teraz opisują to tak, jakbyśmy wszystkiego mieli pod dostatkiem”.
Związek Radziecki w okresie wojny 1941-1945 stracił - przerażającą liczbę - 26,6 mln osób. Na frontach zginęło 8,668 mln żołnierzy. W wyniku II wojny światowej ZSRR powiększył swoje terytorium o połowę Polski, Litwę, Łotwę, Estonię, część Prus Wschodnich, część Finlandii, Besarabię i Północną Bukowinę, a w 1946 r. - Ruś Zakarpacką. Na Dalekim Wschodzie Rosjanie odebrali Japonii południowy Sachalin i Wyspy Kurylskie, z których utratą Japonia nigdy się nie pogodziła. Do dzisiaj nie podpisany został także traktat pokojowy między ZSRR a Japonią.
24 czerwca 1945 r. w Moskwie na Placu Czerwonym miało miejsce rzucenie na bruk 200 niemieckich sztandarów. Odbyła się także defilada zwycięstwa, największa w dziejach ludzkości. Ciekawostką jest to, że Józef Stalin - Naczelny Wódz Sił Zbrojnych Związku Radzieckiego osobiście nie przyjmował defilady. Dlaczego? Dopiero 28 kwietnia 1950 r. zgodził się przyjąć – przyznany mu pięć lat wcześniej – Order Zwycięstwa. Dlaczego tak późno? Wiktor Suworow napisał: „nie przyjmuje defilady zwycięstwa, odznaczeń za zwycięstwo nie chce i nie nosi, rocznicy nie obchodzi, kaprysi, grymasi, grozi, że odejdzie. Ale nie odchodzi”.
Stalin, jak też Chruszczow nie uznali 9 maja za święto państwowe. Dopiero w czasach Breżniewa (1964 r.) dzień ten stał się świętem państwowym i dniem wolnym od pracy. Przy czym – można odnieść wrażenie – że z upływem lat jest świętem coraz ważniejszym.
W trzeciej części „Lodołamacza” Suworow przypomniał o ograbieniu - przez Armię Czerwoną -„wyzwolonych” terenów Europy z dóbr kultury oraz o podjęciu przez Dumę Państwową i Trybunał Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej aktów prawnych, stwierdzających, że zagrabione bogactwa, poczynając od złota Troi, są własnością Rosji. Suworow spuentował: „Jak można wzmocnić kulturalny potencjał Rosji za pomocą złota Troi, ukradzionego w czasie wojny, którą sami rozpętaliśmy?”.
Tezy Wiktora Suworowa są kontrowersyjne, ale dają wiele do myślenia – szczególnie w kolejną „rocznicę zdradzieckiej napaści hitlerowskich Niemiec na miłujący pokój Związek Radziecki”. A może jednak ma rację?