Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak spalić śmieci albo spalić się ze wstydu...

25-11-2020 21:03 | Autor: Tadeusz Porębski
Warszawscy radni zadecydowali, że od 1 grudnia stawki za wywóz śmieci miały być naliczane według zużycia wody. Obecnie obowiązuje ryczałt – 65 zł od mieszkania w bloku i 94 złote od domu jednorodzinnego. Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała jednak uchwałę Rady Warszawy.

Zmiany w zasadach naliczania opłat za śmieci wejdą więc w życie z opóźnieniem. Do Regionalnej Izby Obrachunkowej, wojewody i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wpłynęły liczne skargi na zaproponowane zmiany. Złożył ją m.in. Grzegorz Jakubiec, prezes zarządu mokotowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Służew nad Dolinką". W przekonaniu warszawskich spółdzielców uchwały śmieciowe są krzywdzące, ponieważ największa część opłaty spada na mieszkańców. Nowy system promuje przy tym lokale usługowe i całkowicie zwalnia z opłat właścicieli lokali, które są niezamieszkałe. Pisemne uzasadnienie uwag RIO do uchwały rady miasta dotarło już do ratusza i na najbliższej sesji radni będą mogli się odnieść do niego. Izba zakwestionowała m.in. wzór deklaracji, na których będą zbierane informacje o zużyciu wody, natomiast nie zakwestionowała samych stawek oraz sposobu naliczania opłat. Jest prawie pewne, że podwyżki będą mogły wejść w życie najwcześniej od 1 marca przyszłego roku.

Z projektu uchwały wynika, że mieszkańcy Warszawy mieliby płacić za śmieci 12,73 zł za metr sześcienny wody miesięcznie, co przy średnim zużyciu wody około 3 metrów sześciennych na osobę oznacza, iż byłoby to około 38 zł za osobę miesięcznie. Kontrowersje budzi fakt, że dotyczy to zarówno domów jednorodzinnych, jak i budynków wielorodzinnych. Według przedstawicieli spółdzielni, naliczanie opłat w ten sposób nie jest miarodajne i może być źródłem nieporozumień oraz niesprawiedliwego naliczania opłat.

Rodzina czteroosobowa w warszawskich blokach od marca 2020 płaciła za wywóz śmieci 65 zł. Wówczas oznaczało to wzrost z 37 zł, czyli o 76 procent. W grudniu stawka ponownie miała iść w górę. W przypadku przykładowej rodziny opłata wzrosłaby z 65 zł do 152 zł miesięcznie, czyli aż o 135 proc. Jednakże pod warunkiem, że mieszkaniec nie zużyje w miesiącu więcej niż 3 metry sześcienne wody. Tymczasem GUS podaje w swoich statystykach, że przeciętny warszawiak zużywa miesięcznie dwa razy więcej wody.

Za kieszeń muszą trzymać się także poznaniacy i kielczanie. W Poznaniu stawka wynosiła dotychczas 14 zł za osobę w blokach. Od stycznia wzrośnie jednak do 25 zł za osobę. Jest to wzrost o 79 proc., zatem mniejszy niż w Warszawie. Z 14 do 20 złotych ma wzrosnąć stawka za wywóz odpadów segregowanych w Kielcach. Prezydent Bogdan Wenta tłumaczy decyzję "nowelizacją ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która od września zmieniła sposób opłacania odbioru śmieci". Tymczasem przeciętne czteroosobowe niemieckie gospodarstwo domowe, które co 14 dni opróżnia swój 120-litrowy kosz na śmieci i 120-litrowy kosz na odpady organiczne, płaci średnio w 2020 r. równowartość około 102 zł miesięcznie. Czteroosobowa rodzina z Berlina płaci za wywóz śmieci trochę więcej, bo 120 zł miesięcznie. Podobnie jest w Dreźnie. W Cottbus kosztuje to 111 zł, a w Chemnitz tylko 59 zł. W Warszawie ma być około 152 zł, czyli o jedną trzecią drożej niż w Berlinie.

Choć śmieci segregujemy na coraz to nowe sposoby, to ich wywóz drożeje. Jaka jest przyczyna? Samorządy mówią o wyższych kosztach po nowelizacji ustawy. Eksperci twierdzą jednak, że samorządowcy nie wiedzą jak metodycznie podejść do zagospodarowywania odpadów, a to wykorzystują doświadczone zagraniczne firmy. Największe koszty generują spalarnie. I tu może być przysłowiowy pies pogrzebany. Największe miasta w Polsce, z Warszawą na czele, już dawno powinny wdrożyć w życie program budowy własnych miejskich spalarni. Znacznie obniżyłoby to koszty utylizacji odpadów oraz, co ważne, pozwoliłoby ze spalanych śmieci pozyskiwać energię. Energia z odpadów komunalnych to jeden z bardziej perspektywicznych kierunków rozwoju energetyki. W świetle polityki klimatycznej, mającej ograniczyć emisję dwutlenku węgla i stosowanie węgla kamiennego, to właśnie odpady komunalne stają się alternatywą dla konwencjonalnych źródeł energii. Wiele firm energetycznych interesuje się możliwością produkcji energii z odpadów. Należy tylko wyciągnąć do nich rękę.

Takie rozwiązania są powszechne w krajach Unii Europejskiej, gdzie funkcjonuje około 400 miejskich spalarni odpadów komunalnych. W Polsce obecnie jest zaledwie… sześć takich obiektów. ZUOK w Białymstoku był jedną z pierwszych instalacji termicznego przekształcania odpadów w kraju. Dzięki ich termicznemu przekształcaniu powstaje energia elektryczna i ciepło systemowe, które trafiają do mieszkańców miasta. Obiekt wyposażony jest w instalację oczyszczania spalin (IOS), która wychwytuje i unieszkodliwia zanieczyszczenia i toksyczne związki. Metoda oczyszczania spalin oparta jest o system NID, to jest półsuchą technologię łącząca kilka funkcji w jednym urządzeniu: absorpcję gazową chlorowodoru, fluorowodoru i dwutlenku siarki, usuwanie metali ciężkich, dioksyn, furanów i cząstek stałych z wykorzystaniem węgla aktywnego i wapna oraz odpylanie spalin z wykorzystaniem filtra workowego.

W efekcie, emisja zanieczyszczeń w spalinach jest na minimalnym poziomie, o wiele niższym od dopuszczalnych wartości określonych w rozporządzeniu ministra środowiska w sprawie standardów emisyjnych z instalacji. Spaliny są przez cały czas monitorowane przez system analizatorów spalin. Dzięki zastosowanej technologii możliwe jest wytworzenie rocznie około 45 tys. MWh energii elektrycznej oraz około 360 tys. GJ ciepła systemowego, które trafia do miejskiej sieci ciepłowniczej. Ciepło systemowe, produkowane przez ZUOK, to ponad 8 proc. zapotrzebowania Białegostoku w energię cieplną.

Tak więc nowoczesna miejska spalarnia odpadów to nie tylko oszczędności na ich utylizacji. W procesie spalania śmieci można też uzyskać ciepło systemowe, całkowicie bezpieczny i tani produkt zapewniający ogrzewanie oraz ciepłą wodę dostarczaną do budynków przez systemy miejskie. Ciepło systemowe jest bezobsługowe, ekonomiczne i dostępne przez cały rok. W Białymstoku ciepło systemowe z ZUOK trafia do budynków za pośrednictwem miejskiej sieci ciepłowniczej. Nasuwa się pytanie, co stało i stoi na przeszkodzie, by stolica państwa dysponowała własną spalarnią na podobieństwo białostockiej?

Wróć