Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Jak Robert Korzeniowski spadł z nieba

06-10-2021 21:37 | Autor: Maciej Petruczenko
Czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie Robert Korzeniowski skoczył z 4000 metrów na spadochronie i zaraz potem wprowadził się do swojego nowego domu na Ursynowie.

Wraz z żoną Justyną świętowali wspólne 100-lecie (on lat 53, ona 47). Małżonka, która ma za sobą już ponad 200 skoków spadochronowych, zafundowała mężowi podniebny debiut. Skoczył w asyście doświadczonego spadochroniarza Pawła Stalińskiego, syna znanej aktorki Doroty Stalińskiej.

Dlaczego zdecydował się na zakup domu na Ursynowie?

Odpowiedź jest prosta – wyjaśnia Korzeniowski. Mój klub lekkoatletyczny RK Athletics ma pięć lokalizacji treningowych. Pierwsza z nich to stadionik szkolny przy ul. Koncertowej na Ursynowie Północnym. Pozostałe lokalizacje to Mokotów – LO nr 28 przy Wiktorskiej 99, Wawer, Izabelin i pełnowymiarowy stadion Orła przy Podskarbińskiej. Wszystkie te punkty graniczą z terenami zielonymi. Na Mokotowie to Pole Mokotowskie, na Ursynowie – Las Kabacki, po którym biegamy i chodzimy, ale ja z żoną i synami również jeżdżę na rowerze. Mieszkając na Ursynowie, zapewniłem optymalne warunki życia rodzinie, bo mamy do dyspozycji metro i największe w Warszawie skupisko obiektów handlowych. Rodzina jest po prostu zachwycona nowym miejscem zamieszkania – powiada uczestnik igrzysk olimpijskich w Barcelonie, Atlancie, Sydney i Atenach.

Klub RK Athletics cieszy się rekordową popularnością, tylko na Ursynowie na treningi zapisało się 70 osób. W gronie 17 trenerów znaleźli się byli reprezentanci Polski – czołowy kiedyś maratończyk Grzegorz Gajdus i oszczepnik Tomasz Damszel. Co ciekawe, obok młodzieży w klubie trenują – bieganie albo chód – jej rodzice i z tego jest podwójny pożytek. W ostatnią niedzielę na stadionie Orła „stulecie” państwa Korzeniowskich uczczono chodem specjalnym 100 x 100 metrów. Oprócz jubilatów i tłumu amatorów pełny dystans 10 000 metrów przemaszerowała wraz z małżonkiem Katarzyna Woźniak-Niedźwiedzka, brązowa medalistka olimpijska w łyżwiarstwie szybkim w 2010 roku w Vancouver i srebrna w 2014 w Soczi. Zaocznie w tym chodzie uczestniczyli dawny gwiazdor hokeja na lodzie Mariusz Czerkawski i wicemistrz olimpijski w skoku wzwyż Artur Partyka. Ten specyficzny marsz ukończył również obecny burmistrz Ursusa Bogusław Olesiński, który swego czasu – wraz z Korzeniowskim i właścicielem piłkarskiej Legii Dariuszem Mioduskim zdobył afrykański szczyt Kilimandżaro.

Czy arcymistrz chodu bał się pierwszego skoku ze spadochronem?

Po ubiegłorocznym locie szybowcem, pilotowanym przez mistrza akrobacji, nie mi już nie było straszne. A ponieważ przede mną skoczyła z samolotu moja żona, nie miałem prawa wymięknąć, bo jakby to wyglądało? – śmieje się Korzeniowski, dodając, że dzięki nieustannemu uprawianiu różnych sportów, w tym biegu maratońskiego, jego organizm wciąż „jest na chodzie”.

Fot. Bartłomiej Janicki

Wróć