Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Gra jeszcze nieskończona, czas na rzuty karne?

13-12-2023 20:35 | Autor: Maciej Petruczenko
W meczu o Polskę zdecydowaną przewagę zyskała drużyna będąca dotychczas tylko challengerem zespołu dzierżącego tytuł mistrza. Zanim niedawny challenger w pełni rozwinie swoją ofensywną inicjatywę, przewidziane są rzuty karne za liczne faule i naruszanie zasad gry przez przeciwnika, w którego linii obronnej pozostał już tylko jeden stoper, obiecujący nareszcie, że od tego momentu będzie grać fair. Z pomocą wspomnianego stopera drużyna będąca dotychczasowym liderem ekstraklasy mogła - o dziwo – przeprowadzać liczne akcje ofensywne, szczególnie skuteczne w porze nocnej, aczkolwiek nie w blasku jupiterów. Dziś stoper obiecuje, że z wielką chęcią włączy się do gry nowego zespołu, jeśli tylko styl tego teamu nie będzie w jakichś elementach sprzeczny z jego zasadami taktycznymi.

W niższych ligach, na przykład w wojewódzkiej mazowieckiej, wielkiej chęci do reprezentowania nowych barw nie ma. Tobiasz Adam Bocheński wyłącza się na tym szczeblu z reprezentacyjnego składu, uważając, że jakakolwiek współpraca z nowym selekcjonerem kadry ogólnopolskiej i kadr wojewódzkich stanowiłaby dlań dyshonor. Niektórzy zastanawiają się w tej sytuacji, czy obywatel Bocheński pójdzie w ślady poprzedniego selekcjonera i też – na wszelki wypadek – przepisze majątek na żonę.

Nerwowo się zrobiło w gronie dominujących w ostatnich latach agentów ligowych. Schodzący właśnie na stracone pozycje Jarosław Kaczyński nie wytrzymał nerwowo i nawymyślał od niemieckich agentów najlepszemu obecnie menedżerowi na rynku. Ciekawe tylko, czy Kaczyńskiemu starczy odwagi, żeby pojawiać się teraz na meczach i w drodze do domu bez kilkusetosobowej ochrony policyjnej? Może wymyślona przez warszawiaków ironiczna nazwa Niebieski Żoliborz straci sens?

Jeszcze ciekawszą kwestią wydaje się zaś to, czy w obecnej sytuacji agent Kaczyński będzie nadal w stanie zapewniać swoim ulubieńcom wysoko opłacane lewe etaty, niezależnie od tego, jaki poziom gry oni reprezentują... A przecież forsa dla nich płynęła z kieszeni podatników. Złośliwi powiadali przez kilka lat, że o ile kobiety miewają miesiączki, o tyle Jarosław K. miewa miesięcznice. Tylko że one wydają na comiesięczne zabezpieczenie się raptem kilka złotych z własnej kieszeni, on zaś wyciągał z kasy publicznej kwoty idące bodaj w skali roku w miliony.

Wielki zwolennik Kościoła Katolickiego Grzegorz Braun, w 2010 członek komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, zaprezentował w kuluarach Sejmu awanturnictwo jeszcze większe niż jego idol. Chwycił otóż gaśnicę proszkową i zgasił nią menorę ze świecami chanukowymi, wystawioną przez przedstawicieli żydowskiego odłamu ludności Warszawy, naruszając warunki kultu religijnego osób modlących się w owym miejscu. Chuligański wyczyn Brauna, który zarzucił tym osobom „satanistyczne zapędy”, koledzy z klubu partyjnego Konfederacji postanowili skwitować tylko zawieszeniem w prawach klubowych i zakazem wystąpień z mównicy sejmowej. Bodaj tylko jeden wysoki przedstawiciel Kościoła Rzymskokatolickiego skrytykował sejmowego gaśniczego. Braun jest od lat pieszczochem najróżniejszych władz, tolerujących jego napaści na współobywateli i obraźliwe sformułowania, w tym wyraźnie antysemickie. Sprawa Brauna będzie przedmiotem analizy prokuratorskiej i stanie się okazją dla prawników, by doprowadzili do jasnego określenia, kiedy takiemu posłowi-rozrabiace można od ręki odebrać immunitet. Ten niepoprawny gagatek zagroził zdrowiu lekarki, broniącej ognia menory oraz zdrowiu klarnecisty, dającego koncert klezmerski. Jeśli tak dalej pójdzie i wobec chuligańskich zachowań posłów nie będzie reagować straż marszałkowska, doczekamy się w końcu, że z rąk jakiegoś szaleńca padnie trup. Tak, jak to się stało w 2021 roku w USA, gdy z poduszczenia ustępującego prezydenta Donalda Trumpa zgraja fanatyków wtargnęła na Kapitol, przerywając obrady Kongresu i doprowadzając do śmierci pięciu osób.

Wydaje się, że niesłychany eksces Brauna powinien skłonić Sejm do jak najszybszej nowelizacji przepisów dotyczących immunitetu materialnego (dotyczącego stricte działalności poselskiej lub senatorskiej) i formalnego (dotyczącego innych sfer).Wprawdzie w tej chwili parlamentarzystę złapanego na gorącym uczynku ewidentnego przestępstwa można zatrzymać siłami policyjnymi lub obywatelskimi, ale Sejm może zażądać natychmiastowego wypuszczenia kolesia. Bo generalnie biorąc, na pociągnięcie kogoś takiego do odpowiedzialności karnej w jakiejkolwiek sprawie niezbędna jest zgoda Sejmu. Myślę jednak, że w przypadku obraźliwych, niczym nieuzasadnionych uwag wielkiego przegranego Kaczyńskiego obecny Sejm powinien natychmiast odebrać mu immunitet, bo nowy premier Tusk została posądzony poniekąd o zdradę stanu, a to już nie są żarty. I nawet akcja gaśniczego Brauna jest wyskokiem mniejszego kalibru.

Tymczasem mamy okazję obserwować triumfalny powrót Donalda Tuska na salony Unii Europejskiej. I chyba wiele osób czeka na obiecany przez niego konkret: bardzo szybkie „przywiezienie” z Brukseli 5 mld euro zaliczek z Krajowego Planu Odbudowy, który blokowany był dla Polski z uwagi na nieustanne łamanie prawa przez nasze organy ustawodawcze, wykonawcze i sądowe. Myślę, że przyjdzie czas na właściwe osądzenie politycznej szajki, paraliżującej w Polsce demokrację. A przede wszystkim na pociągnięcie do odpowiedzialności głównego herszta, uważającego się za nieformalnego prezesa Polski – tak poza wszelkim trybem...

Wróć