Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Gorąca jesień Roberta Kempy

05-10-2022 20:58 | Autor: Bogusław Lasocki
Trzecie tej jesieni spotkanie burmistrza z ursynowianami odbyło się w nietypowym otoczeniu. Co prawda, namiot burmistrza stanął na parkingu ratusza, ale w tym czasie gospodarzem terenu była Ursynowska Wyprzedaż Garażowa, przyciągająca jak zwykle tłumy mieszkańców. Dla ursynowian było to swoiste "dwa w jednym", a z drugiej strony taka koegzystencja zachęciła większą liczbę osób do przybycia na spotkanie z szefem zarządu Ursynowa.

W rezultacie namiot burmistrza był cały czas oblegany przez oczekujących w kolejce na możliwość zadania pytań i sporą grupkę obserwatorów, przysłuchujący się dyskusjom, często bardzo zaangażowanym. Spotkanie zaplanowane od godziny 12 na dwie godziny, skończyło się dobrze po 15. W praktyce wszystkie zainteresowane osoby mogły osoby podyskutować, pod warunkiem, że starczyło im cierpliwości na dotrwanie do swojej kolejności.

Bazarek ciągłą kością niezgody

Jako pierwsza w kolejce do burmistrza ustawiła się spora grupa mieszkańców z bloku Braci Wagów 20. Przybyli w towarzystwie radnego Macieja Antosiuka. Niepokoi ich plan lokalizacji bazarku na pierwotnym miejscu i wszystkie negatywne dla nich konsekwencje tego rozwiązania. Energiczna mieszkanka zwróciła się do do burmistrza: - Zaniepokoiła nas pana wypowiedź, że została już podjęta decyzja co do lokalizacji bazaru przy Braci Wagów i Płaskowickiej w oparciu o konsultacje z lat 2016-2017.

- Jesteśmy już na ostatnim etapie decyzji o warunkach zabudowy - odparł burmistrz. - Zaraz potem będzie procedowanie o pozwolenia na budowę. Bazar ma być w pobliżu Braci Wagów i Płaskowickiej. Ten blok będzie oddzielony od targowiska parkingiem. Zastąpi on dotychczasowy parking wzdłuż ulicy Braci Wagów, gdzie będzie nasadzona zieleń - wyjaśniał burmistrz.

- Ale przecież wzdłuż całego naszego narożnego bloku jest zieleń - upierała się mieszkanka. - I teraz pan chce zastąpić tę zieleń, która już tam jest, parkingami?

- Najpierw będzie rząd drzew równolegle do ulicy Płaskowickiej - cierpliwie tłumaczył burmistrz. - Następnie ma być parking, potem znów rząd drzew i dopiero wtedy targowisko. Wjazd na parking będzie od strony ulicy Braci Wagów, trochę przesunięty w stosunku do tego, co było wcześniej, bo chcemy tam utworzyć aleję dla pieszych spacerujących wzdłuż parku linearnego. A samo targowisko będzie oddzielone od Płaskowickiej następnym pasem drzew i jeszcze ścieżką rowerową - wyjaśnił burmistrz Kempa.

Odbijanie piłeczki trwało dalej. Mieszkańcy zwrócili uwagę, że wyjazd z Braci Wagów ze względu na bardzo intensywny ruch na Płaskowickiej już teraz jest niebezpieczny, często dochodzi do stłuczek. Będzie jeszcze gorzej, gdy pojawią się nowe nasadzenia drzew. Burmistrz ripostował, że Zarząd Zieleni dobierze odpowiednio wysokość - tam gdzie zbyt przeszkadzałyby drzewa, będą posadzone krzewy. Jednak tak naprawdę chodziło o to, że okoliczni mieszkańcy po prostu nie chcą bazarku w tym miejscu.

- Panie burmistrzu, niech pan nam tak naprawdę powie, kto chce bazarku w tym miejscu - niestrudzenie drążyła mieszkanka. - Jak to kto, mieszkańcy, niech pani zapyta na bazarku! - odpowiedź burmistrza była prosta.

- To niech pan zapyta, czy chcieliby bazarku pod swoimi oknami - włączył się inny mieszkaniec.

- Ależ szanowna pani - niestrudzenie kontynuował burmistrz. - Czy jest potrzebna oczyszczalnia ścieków? Tak. Czy w mojej okolicy? Nie. No więc czy jest potrzebne targowisko, na którym można dokonywać zakupów? Proces podejmowania decyzji uwzględnia, że nie wszyscy będziemy zadowoleni. Nie jesteśmy w stanie znaleźć takiej lokalizacji, która będzie wszystkich satysfakcjonowała. Po każdych "Dniach Ursynowa" otrzymuję od mieszkańców e-maile, że to skandal, że zorganizowaliśmy festyn i był hałas, otrzymuję protesty po imprezach na parkingu Urzędu, na które przychodzą setki, czasem ponad tysiąc mieszkańców - że był hałas. Bazarek odsuwamy dalej od budynków. W porównaniu do tego, co było przed budową Południowej Obwodnicy Warszawy, przewidziana powierzchnia bazaru jest 3,5-krotnie mniejsza w stosunku do pierwotnej. Obecnie pan Karczewski twierdzi, że ma coś około dwustu kupców, a my tu przygotowujemy teren na 70 - 80 stanowisk handlowych na świeżym powietrzu i kilka stałych pawilonów. Tylko do połowy stanowisk będzie można dojechać samochodem, a do reszty kupcy będą musieli swoje towary dowozić jakimiś wózeczkami - wyjaśniał burmistrz.

Wyjaśnienia okazały się niewystarczające. Pojawiła się sugestia, żeby bazarek zorganizować na parkingu Urzędu, albo pod oknami mieszkania burmistrza. Atmosfera gęstniała, żadna odpowiedź nie była dla mieszkańców satysfakcjonująca. Obie strony dysponują przekonywującymi argumentami, a determinacja mieszkańców rejonu ulicy Braci Wagów wskazuje, że dyskusje jeszcze będą trwały. Urząd będzie musiał wypracować jakiś racjonalny kompromis.

Problemów wiele, propozycji mniej

Znów pojawił się problem pasów rowerowych i rowerzystów, tym razem przy ulicy Dereniowej. - Zrobiono pasy rowerowe, teraz zadecydował pan, że będą tam nasadzenia zieleni - mówiła starsza mieszkanka. - Tylko że ścieżka rowerowa stoi pusta, mało kto po niej jeździ. Wszyscy jeżdżą po chodniku, chociaż przepisy tego zabraniają, a co mają ze sobą zrobić piesi? Ładnie pan zagospodarował ten trawnik, ale dla pieszych zostało już w ogóle mało miejsca, i nawet przed rowerami nie ma gdzie uciekać - żaliła się seniorka.

- Szanowna pani - zaczął odpowiadać burmistrz. - Szerokość chodnika nie uległa zmianie... - Jak to, uległa!!! - przerwała emocjonalnie seniorka.

- No tak, przy przystankach, ale to są nadal trzy metry - kontynuował cierpliwie burmistrz. - I podobnie jak w sprawie bazarku, mówimy o dwóch różnych kwestiach. Jedno to przygotowanie infrastruktury, ale drugie to przestrzeganie przepisów przez rowerzystów. Ja nie mam wpływu na policję, straż miejską, a przede wszystkim na decyzje ludzi, że jadąc rowerem korzystają z chodnika łamiąc przepisy. Wysyłałem szereg razy prośby do straży miejskiej i do policji o objęcie nadzorem konkretnych miejsc. Na cotygodniowych spotkaniach operacyjnych ze służbami mundurowymi i zwracamy tam uwagę na niebezpieczne miejsca, które nam wskazują mieszkańcy - wyjaśniał burmistrz.

Seniorka podniosła również sprawę zlikwidowania linii 195 oraz skasowania przystanku 192 przy ulicy Lanciego. - To dokładnie dwie kwestie z trzech, o których rozmawialiśmy - odpowiedział burmistrz Kempa. - Trzecia to była sprawa komunikacji na Zielonym Ursynowie. A te kwestie, które pani przedstawiła, to znaczy linie 195 i 192 na tej części Płaskowickiej, to są dwa z trzech postulatów, o których rozmawialiśmy z Zarządem Transportu Miejskiego. Byliśmy z radnym Lenarczykiem i z radnym Sieradzem na spotkaniu w poniedziałek i czekamy na przedłożenie propozycji - tłumaczył burmistrz Kempa.

O ile rozwiązanie kwestii komunikacyjnych zapowiada się raczej pozytywnie, problem poważny rysuje się przed mieszkańcami Zielonego Ursynowa z rejonu ulic Spornej i Krzesanego. Mieszkańcy zwrócili uwagę burmistrzowi na brak nowego planu miejscowego po unieważnieniu przez wojewodę przed pięciu laty uchwalonego już planu. Ze względu na brak dostępu do drogi publicznej uniemożliwia to budowę nowych domów. Mieszkańcy chcą nawet przekazać działki pod budowę drogi, ale odpowiedź burmistrza jest pesymistyczna - to nie jest obecnie priorytet dzielnicy, brak jest pieniędzy na ten cel. Niestety, na ten moment sytuacja jest patowa.

Za to nieco jaśniejsze światełko pojawiło się po pomyśle, który przynieśli dwaj chłopcy ze swoim tatą. Chodziło o budowę następnego stacjonarnego skateparku na Ursynowie. Burmistrz wyjaśnił, że od dawna planowana jest budowa skateparku pod Kopą Cwila, jednak nie udało się zrealizować przetargów. Obecnie jest szansa, że projekt zasponsoruje jeden z deweloperów budujących na Ursynowie. Trzeba jeszcze trochę uzbroić się w cierpliwość - obiecywał burmistrz.

Wśród szeregu zgłaszanych problemów pojawiła się po raz kolejny kwestia wybiegu dla psów w rejonie Parku Przy Bażantarni. Mieszkanka sygnalizowała, że w miejscu, gdzie pierwotnie był zaplanowany, dokonano nasadzeń drzew. Odpowiedź burmistrza, że przygotowywany na wiosnę projekt wybiegu od strony ulicy Rosoła przewiduje nieduży wybieg dla psów, nie usatysfakcjonowała mieszkanki, która kwitując wyjaśnienia komentarzem, że burmistrz nie słucha mieszkańców, odeszła bardzo niezadowolona.

Również zgłaszanego problemu dokuczliwego hałasu POW pomiędzy Rosoła i Nowoursynowską nie da się rozwiązać. Dopuszczenie przez GDDKiA od lata nieograniczonego ruchu ciężarówek, mimo że tylko testowe, było powszechnie krytykowane, z czym oczywiście również zgadzał się burmistrz. Niestety, testy trwają, trzeba jakoś dotrwać do końca roku. A że chłody wymuszą bardziej szczelne zamykanie okien i zrobi się trochę ciszej, niestety, nie jest wielką pociechą dla mieszkańców tych rejonów.

Wśród końcowych pytań pojawiła się ponownie sprawa budowy Ciszewskiego bis. Również tutaj sytuacja nie jest zbyt optymistyczna. - Jak wiadomo, wojewoda zaskarżył nam pozwolenie na budowę - wyjaśniał burmistrz Kempa. - Wróciliśmy do etapu takiego, w którym Wydział Ochrony Środowiska Wilanowa prowadzący decyzję środowiskową ma dostarczyć nowe dokumenty. Ma na to 90 dni. Zadanie wróciło więc na ten sam etap, jaki mieliśmy w 2019 roku. Dla przypomnienia, 30 czerwca 2022 otrzymaliśmy pozwolenie na budowę i teraz moglibyśmy już kończyć budowę Ciszewskiego bis. Gdy jednak już otrzymamy nową decyzję środowiskową, kolejne etapy zajmą mniej czasu niż poprzednio. Gdy ZRID (zezwolenie na budowę) otrzymamy w przyszłym roku, będziemy w stanie zrealizować inwestycję w 2024 roku. W sumie sama budowa to jest kilka miesięcy, na pewno poniżej roku - z cieniem optymizmu odpowiadał burmistrz Ursynowa.

Czyli jednak pojawiły się jakieś światełka w tunelu. Trzeba patrzeć optymistycznie do przodu i dotrwać ... do wyborów.

Fot. Bogusław Lasocki

Wróć