– Na świecie działa kilka instalacji oczyszczających spaliny z tunelu, ale wszystkie są wyłączane – stwierdził Mateusz Witczyński, rzecznik prasowy Astaldi, podczas marcowego spaceru z mieszkańcami po terenie budowy POW. Natomiast Tomasz Kwieciński, zastępca oddziału warszawskiego GDDKiA podczas spotkania zorganizowanego przez stowarzyszenie Projekt Ursynów tak wyjaśnił brak filtrów na wyrzutniach: – Na dzień dzisiejszy stwierdzamy, że w okolicach wyrzutni nie będą występowały przekroczenia ponadnormatywne, niedopuszczalne zgodnie z obowiązującymi przepisami.
O ile informacja o zaledwie kilku działających systemach filtrujących jest – najdelikatniej mówiąc – uproszczeniem, to kategoryczne odżegnywanie się inwestora, bez racjonalnego uzasadnienia, od instalacji filtrów na wyrzutniach POW budzi niepokój. Tym bardziej, że światowe tendencje w zakresie ochrony środowiska i zdrowia mieszkańców, nawet tylko potencjalnie zagrożonych lokalnymi szkodliwymi emisjami, zmierzają do coraz większej dbałości w tych obszarach. Wiele takich przykładów przedstawiłem w Passie nr 27 (868) z 6 lipca br. w artykule poświęconym problematyce filtrów spalin.
Może najbardziej pozytywnie rysuje się obraz Japonii, gdzie po raz pierwszy miejski tunelowy system z filtrami uruchomiono w 1979 r. Funkcjonuje tam wiele instalacji filtrujących uruchamianych w razie potrzeby – nawet tylko kilkadziesiąt godzin miesięcznie, a w skrajnym przypadku kilkanaście godzin rocznie (Tokyo Bay) – wykorzystując zaawansowane stacje monitorowania zanieczyszczeń powietrza. Zresztą to Japończycy są znani z kultywowania praktycznej profilaktyki zdrowotnej, nosząc na twarzy maseczki nie tylko podczas okresów wzmożonej zachorowalności górnych dróg oddechowych, ale również gdy sami są przeziębieni – żeby nie zarazić innych osób.
Na tym tle niepokojąco brzmi stanowisko przedstawiciela GDDKiA stwierdzającego, że "nie przewiduje się stacji ciągłego monitoringu stężeń prekursorów smogu (w pobliżu wyrzutni spalin) ... a tylko monitoring porealizacyjny – rok po oddaniu inwestycji". Potencjalne zagrożenia wynikają z faktu, że tunel ursynowskiego odcinka POW jako pierwszy w Polsce zaprojektowany został z wentylacją poprzeczną. Powietrze zawierające zanieczyszczenia gazowe i cząstki stałe PM odprowadzane jest przez kanały wylotowe znajdujące się w górnej części tunelu przy stropie. Natomiast powietrze świeże doprowadzane jest przez kanały wlotowe umieszczone w dolnej części tunelu – przy spągu. Zanieczyszczone powietrze kierowane jest do wylotów i dalej do miejsc, gdzie następuje koncentracja zanieczyszczeń. Następnie dopływa do systemu oczyszczającego lub do wyrzutni zlokalizowanych w miejscach, gdzie skoncentrowane spaliny nie będą szkodzić środowisku i okolicznym mieszkańcom.
Problem jednak polega na tym, że kominy ursynowskich wyrzutni spalin znajdują się w odległości ok. 170 m od gęstej zabudowy mieszkalnej. Mimo spodziewanego docelowego natężenia ruchu rzędu 120 tys. pojazdów na dobę, nie przeszkadza to stwierdzać przedstawicielom zarówno inwestora - GDDKiA, jak i wykonawcy – Astaldi, że stężenie spalin w rejonie będzie znikome, a stacje filtrów będą ekonomicznie nieopłacalne.
Stanowisko analogiczne jak GDDKiA przyjmowały również specjaliści i władze australijskie, niechętne wyposażaniu tuneli komunikacyjnych w stacje filtrów, m. in. ze względów ekonomicznych. Jednakże w miarę eksploatacji tuneli, spojrzenie specjalistów zaczęło ulegać zmianie. Budowany obecnie w rejonie Sydney tunel NorthConnex będzie miał długość 9 km i zostanie ukończony w 2019 r. Zgodnie z pierwotnymi planami tunel miał być pozbawiony filtrów i wyposażony w system wentylacji wzdłużny, nieefektywny przy tak długim tunelu. Nie zmienia to faktu, że kierownictwo NorthConnex i Roads & Maritime przekonywało, że system dostarczy czyste powietrze. Problem został szczegółowo przeanalizowany w artykule „NorthConnex Tunnel Needs Filtration”, opublikowanym w 2015 r. w specjalistycznym Engineering News, zakończonym konkluzją, że proponowany system zarządzania wentylacją nie dostarczy kierowcom i mieszkańcom czystego, nieskażonego powietrza. Tunel wymaga nie tylko lepszego systemu wentylacyjnego, ale także systemu filtracji o wysokiej wydajności.
Analogiczna sytuacja występuje również w przypadku obecnie budowanego systemu drogowego WestConnex, zlokalizowanego w rejonie Sydney. Nowa sieć obejmuje 33 km autostrad, w tym ok. 16 km nowych tuneli. Zakończenie planowane jest w 2023 r. Przeciwko tej inwestycji występuje WestConnex Action Group (WAG) – licznie reprezentowana organizacja postulująca, że budowana sieć nie rozwiąże problemów związanych z ruchem w Sydney, a dodatkowo spowoduje znacząco negatywny wpływ na zdrowie. W opublikowanej w 2016 r. obszernej analizie „Objection to the health impacts” WAG bardzo dokładnie omawia szkodliwe czynniki, w tym zagrożenia dla zdrowia i ochrony środowiska, oraz konsekwencje negatywnemu oddziaływaniu projektu WestConnex na zdrowie zarówno mieszkańców mieszkańców, jak również kierowców, którzy korzystają z tuneli i dróg dostawczych. WAG – zwracając uwagę, że nie zostały obiektywnie ocenione dostępne systemy filtracji powietrza, redukujące zanieczyszczenia w wyrzutniach spalin – konkluduje, że nie należy myśleć kategoriami sukcesu projektu zapominając o ryzyku zdrowotnym.
Przedstawione powyżej na przykładzie australijskich inwestycji drogowych problemy, wynikające ze sprzecznych interesów inwestorów (minimalizacja kosztów) i okolicznych mieszkańców (ochrona zdrowia i środowiska), są bardzo typowe i niestety często spotykane w praktyce. Przykłady australijskie pokazują, że pomimo uporu władz, organizacje i ruchy społeczne mogą próbować walczyć o ustępstwa lobby przemysłowego i inwestycyjnego.
Jednak my – na Ursynowie – jesteśmy w zdecydowanie trudniejszej sytuacji. Gęsto zamieszkane osiedla, bezpośrednia bliskości wyrzutni spalin, kilkakrotnie większe natężenie ruchu w tunelu drogowym POW, inwestycyjne niedostatki budżetowe, może jeszcze coś. Ale te wszystkie trudności – paradoksalnie – winny wymusić naszą aktywność w celu ochrony naszego zdrowia. W przeciwnym wypadku będziemy skazani na wdychanie spalin w dużo większej ilości niż te, którymi od dawna okresowo oddychają ludzie mieszkający w pobliżu tunelu samochodowego pod Wisłostradą w rejonie Centrum Kopernika. Tunel ten jest stosunkowo krótki, kanały wentylacyjne rozmieszczono w kilku miejscach, problem ze spalinami może być odczuwalny zaledwie dla kilku posesji w przypadku wiatrów z kierunków wschodnich, no i oczywiście w warunkach smogowych. Jednak nawet tam, w przypadku ogólnego alarmu smogowego, następuje łączna koncentracja spalin przekraczająca ten poziom nawet dwukrotnie, w stosunku do posesji czy ulic odległych kilkaset metrów od tunelu. U nas na Ursynowie, w rejonach oddziaływania wyrzutni, będzie znacznie gorzej.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, tym razem zdecydowanie pozytywny, jakim jest reakcja burmistrza Ursynowa na "...medialne doniesienia o rzekomym wycofaniu się GDDKiA z obietnicy montażu filtrów...". Pomijając fakt, że nie było to "rzekome wycofanie się", ale kilkakrotne zarejestrowane elektronicznie wypowiedzi uprawnionych urzędników GDDKiA i Astaldi informujących, że filtrów nie będzie, ważne jest, że burmistrz wystąpił do inwestora z pytaniami, co musi zaowocować konkretną, rzeczową odpowiedzią GDDKiA.
Można również wyrazić nadzieję, że tak jak burmistrz zareagował poprzez swojego rzecznika prasowego na opublikowany w Passie list mieszkańców Ursynowa, tak również przekaże do publikacji odpowiedź GDDKiA na swoje wystąpienie. Ułatwi to wzajemną komunikację i rozumienie, jaka jest faktyczna sytuacja, bez konieczności domyślania się lub szukania informacji u bliższych lub dalszych prywatnych znajomych z kręgów bliskich urzędowi.