Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Filmoteka czy Dyskoteka Narodowa?

05-07-2017 21:36 | Autor: Tadeusz Porębski
Skwerek im. Antoniego Słonimskiego to perełka w koronie Starego Mokotowa. Znajduje się tam kultowe kino Iluzjon, zmodernizowane z państwowej kasy za ponad 8 milionów złotych. Niestety, obiekt – zamiast cieszyć – staje się ostatnio zmorą okolicznych mieszkańców.

Z pietyzmem urządzony przez władze dzielnicy Mokotów skwerek im. Antoniego Słonimskiego jest oazą zieleni dla mieszkańców tego rejonu dzielnicy i ochroną przed spalinami wydzielanymi przez pobliskie Al. Niepodległości, jedną z najbardziej zatłoczonych arterii komunikacyjnych stolicy. Należy podkreślić, że roboty zostały przeprowadzono wyjątkowo rzetelnie, alejki są równe niczym stół, o czym można się przekonać na przykład jadąc rowerem. Jest problem z ławkami – część ukradziono, kilka zdewastowano. Projektanci nie wzięli pod uwagę destrukcyjnej działalności wandali i umieścili na skwerku ławki o lekkiej konstrukcji.

Kino "Iluzjon" funkcjonuje na skwerku od 1997 r. w budynku, w którym przez kilka dekad mieściło się kino "Stolica". Zmodernizowane w latach 2011–12 znajduje się pod opieką Filmoteki Narodowej, która zgodnie z przyświecającym jej hasłem „Pamięć filmu” chroni i niejednokrotnie przywraca kulturze polskiej jej dziedzictwo filmowe. To prawda, ale kierownictwo kina prowadzi także działalność biznesową,  polegającą m. in. na wynajmowaniu obiektu na różnego rodzaju „eventy”. – Wszystko jest w porządku, jeśli organizowane uroczystości, czy też prywatne spędy odbywają się wewnątrz – żali się pani Marzanna, mieszkanka jednego z sąsiednich budynków. – Rozumiemy zasadę, że jeżeli można, to należy zarabiać. Ale już drugi raz kino serwuje nam nocną dyskotekę na powietrzu, a na to nie ma i nigdy nie będzie naszej zgody.

Już w czwartek 29 czerwca pod Iluzjon zaczęły podjeżdżać półciężarówki wyładowane sprzętem – muzycznym, gastronomicznym i służącym do budowy estrady. Przywieziono nawet zrolowaną trawę, prawdopodobnie miała zadać dodatkowego szyku imprezie. Półciężarówki wjeżdżały pod samo kino, jak na swoje, tarasując alejki przeznaczone przecież nie dla samochodów, lecz dla pieszych i rowerzystów. Dwa wozy nie ograniczyły się do wyładowania sprzętu i szybkiego opuszczenia skwerku – kierowcy zrobili sobie na zieleńcu całodobowy parking.  Uwagi kierowane pod ich adresem zbywane były pogardliwym machnięciem dłoni, a w kilku przypadkach agresywnymi ripostami ocierającymi się o chamstwo.

Jak się wieczorem okazało, muzyczny jubel zorganizowany został dla kilkudziesięciu młodych ludzi, którzy zachowywali się jak w dyskotece. Mijały godziny i nic nie zapowiadało, że impreza miałaby zmierzać ku końcowi. Dzwoniono do straży miejskiej, ale zgodnie z tradycją strażnicy się nie pojawili. Przed pierwszą po północy podjechał wreszcie policyjny radiowóz i wrzaski oraz dudniąca, monotonna, powodująca drżenie szyb muzyka – wreszcie ucichły. Gdyby nie interwencja policji, impreza prawdopodobnie trwałaby do białego rana, ponieważ wyraźnie rozochoceni młodzi biesiadnicy dopiero się rozkręcali.  Mieszkańcy ustalili, że zgodę na imprezę plenerową wydał kierownik kina "Iluzjon". Nie wiadomo, czy uzyskał aprobatę kierownictwa Filmoteki Narodowej, która jest właścicielem obiektu. Jest to mało prawdopodobne, ponieważ pan Krzysztof Hnatkowski, wicedyrektor FN, obiecał mieszkańcom po podobnym jublu, który urządzono przed kinem, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Nie dotrzymał słowa. 

Okoliczni mieszkańcy są zdeterminowani i zapowiadają, że będą walczyć o spokój po godzinie 22 wszelkimi dostępnymi metodami. To, co wydarzyło się pod kinem "Iluzjon" w nocy z piątku na sobotę, to skandal i dowód na kompletne lekceważenie przez kierownika kina zasad współżycia społecznego oraz przepisów prawa, które jasno określają w jakich godzinach obowiązuje cisza nocna. Mieszkańcy oczekują od dyrekcji FN zdecydowanej reakcji na wybryk szefa "Iluzjonu" i wydania mu kategorycznego zakazu organizowania imprez na powietrzu. Jeśli sytuacja się powtórzy, sprawa może znaleźć finał w sądzie grodzkim.

Pozostaje kwestia wjeżdżania i parkowania półciężarówek w parkowych alejkach, co zdarza się nader często. Urzędnicy dzielnicy Mokotów, którzy wykonali kawał dobrej roboty urządzając z pietyzmem Skwerek im. Antoniego Słonimskiego, powinni dokonać przeglądu stanu alejek w sąsiedztwie kina. Jeżeli struktura została w jakikolwiek sposób naruszona bądź zniszczona, kino powinno pokryć koszty naprawy. Aby ujarzmić zmotoryzowanych wandali, na wylocie każdej ścieżki na ulicę Narbutta należałoby zamontować słupki uniemożliwiające wjazd na skwerek pojazdów czterokołowych, o co uprzejmie proszą burmistrza Mokotowa Bogdana Olesińskiego zirytowani mieszkańcy budynków Narbutta 40–60.

Foto: Sławomir Jabłoński                            

Wróć