Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Film jak liczba doskonały...

19-04-2023 21:12 | Autor: Wojciech Dąbrowski
Kiedy w grudniu odbyło się w Domu Sztuki spotkanie z Krzysztofem Zanussim połączone z prezentacją jego filmu Rok spokojnego słońca (o czym pisałem w Passie, nr 50/1141), reżyser podzielił się wrażeniami z pobytu na Festiwalu w Indiach i zapowiedział swój nowy film pt. Liczba doskonała, którego światowa premiera odbyła się 14 września ub. roku.

Przyznam, że znając dotychczasowy dorobek Zanussiego, czekałem na polską premierę z niecierpliwością. I oto premierowe pokazy odbyły się w całym kraju w ubiegły piątek (14 kwietnia), o co zadbał także niezawodny Dom Sztuki.

Film zrealizowany w koprodukcji z Włochami i Izraelem, tak jak się spodziewałem, robi wrażenie, nie pozostawia widza obojętnym. Stawia dziesiątki pytań o sens ludzkiego życia, istotę przemijania i hierarchię wyznawanych wartości, poddaje ocenie dokonywane wybory i motywy naszego działania.

Właściwie jest monologiem człowieka, którego życie dobiega końca. To zwierzenia Joachima (w tej roli znakomity Andrzej Seweryn), dojrzałego mężczyzny, milionera, którego życie spędzone w Ameryce było pełne sukcesów, ale dzieli się z nami swoimi wątpliwościami. Spotykając dalekiego kuzyna Davida (w tę postać wciela się równie doskonały Jan Marczewski), trzydziestolatka, który w odróżnieniu od Joachima porzuca biznesową karierę i wraca do kraju, poszukując swojego miejsca, wdaje się z nim w dyskusję. Panowie mają różne doświadczenia życiowe, znajdują się na różnych etapach swojego życia, kierują się innymi wartościami. Obaj są pełni wątpliwości, próbują rozstrzygnąć stojące przed nimi dylematy moralne i egzystencjalne, przewartościowują swoje priorytety, dokonując wyborów między intelektem, wiarą i miłością, ucząc się wzajemnie i uzasadniając swoje racje.

Interesujące są ich rozważania, jaką rolę odgrywa przypadek, wcześniejsze przeżycia, zwłaszcza trauma z okresu wczesnego dzieciństwa, wpływ spotykanych ludzi i niezależne od nas wydarzenia. Reżyser ilustruje wywody krótkimi scenkami z przeszłości, kilkusekundowymi migawkami z okresu stanu wojennego, wspomnieniem spotkania z żebrakiem (tu znów wyśmienity epizod w wykonaniu Jana Nowickiego).

David jest matematykiem. Z zamiłowaniem zajmuje się problemami naukowymi. Wykorzystana w filmie symbolika (wstęga Mobiusa, elementy rachunku prawdopodobieństwa, własności liczb pierwszych, ciąg Fibonacciego) jest mi, jako nauczycielowi matematyki, szczególnie bliska i przekonująca, tworzy aurę intelektualnej przygody. Tytułowa liczba doskonała to liczba będąca sumą swoich mniejszych od siebie podzielników, np. 6, 28… Ten film jak owa liczba jest według mnie doskonały.

Zdaję sobie sprawę, że jest trudny w odbiorze. Nie jest przeznaczony dla szerokiej publiczności, szukającej raczej w kinach niewybrednej rozrywki, szybkiej akcji, Gwiezdnych wojen, horrorów. Mam nadzieję, że ursynowska publiczność licznie zawita na niedzielny pokaz połączony ze spotkaniem z reżyserem, do czego gorąco namawiam.

Wróć