PASSA: Festiwal Komedii STOLICA jest imprezą nierozerwalnie związaną ze stołecznym Ursynowem, ale jej korzeni, związanych głównie z Tobą jako organizatorem, powinniśmy szukać w Skierniewicach...
TOMASZ ŁUKASZEWSKI: W Skierniewicach organizowałem swój pierwszy festiwal kabaretowy pn. Zimowa Akcja Kabaretowa – ZAK. Wtedy też, prawie równolegle, w Warszawie powstał Przegląd Kabaretów Stolica – PKS. Jako organizatorzy tych wydarzeń często się odwiedzaliśmy, spotykaliśmy, wspieraliśmy. Ostatni PKS odbył się już dobre ponad 10 lat temu. Kiedy pojawiła się sposobność zorganizowania nowego festiwalu w Warszawie, postanowiłem nawiązać do tego wydarzenia, nie tylko w nazwie ale również i wskrzeszając pamięć o PKS-ie. Warto też wspomnieć, że na pierwszych edycjach pojawili się organizatorzy dawnego PKS-u i oficjalnie przekazali nam prawo do nawiązywania i kultywowania tradycji Przeglądu Kabaretów Stolica, choć już pod inną nazwą.
Muszę także podkreślić, że nie byłoby Festiwalu Komedii STOLICA gdyby nie moja wcześniejsza, bardzo dobra współpraca z Panią dyrektor DOK Ursynów Beatą Rusinowską i Agnieszką Wilk, które ciepło i otwarcie odniosły się do tego pomysłu i ściągnęły mnie do siebie do Warszawy.
Wraz z nazwą Festiwal Komedii STOLICA zmieniła się chyba perspektywa spojrzenia na całą imprezę. Festiwal stał się przestrzenią interdyscyplinarną, gdzie występują już nie tylko kabarety ale mamy spektakle, warsztaty, koncerty muzyczne, czy przedstawienia dla dzieci.
Wynika to po części ze zmiany, jaka zaszła w obszarze działalności kabaretów. Pomimo, że tych jest ciągle dużo, to brakuje kabaretów młodego pokolenia – kabaretów konkursowych. Pojawiły się natomiast inne formy, które zaczęły wyłaniać się z kabaretu, inspirowane tym co dzieje się na zachodzie. Mam tu na myśli Stand-up oraz improwizacje. Warto dodać, że kabaret w takiej formie jaką mamy go w Polsce, jest typowo polskim wynalazkiem. Nigdzie indziej nie funkcjonuje on na podobnej zasadzie. Z tego też względu mówimy obecnie nie o kabarecie a o szeroko rozumianej sztuce komedii. Widoczne jest to u nas na festiwalu nie tylko w nazwie czyli Festiwal Komedii STOLICA, ale także w programie, gdzie mieszamy różne formy: kabaret, stand-up, improwizacje, czasem teatr komedii, czy koncerty z piosenką satyryczną.
W ramach Festiwalu Komedii STOLICA miały miejsce i spektakularne debiuty i równie brawurowe starcia rywalizujących ze sobą kabaretów. Mógłbyś wymienić przykłady tego typu pamiętnych występów.
Co roku staramy się przygotować taki program aby występy na długo zostały w pamięci widzów. Przez te siedem lat na festiwalowej scenie pojawiło się wielu świetnych artystów. Tylko w tym roku odbył się fantastyczny recital kabaretowy Artura Andrusa, a dzień wcześniej równie rozśpiewany w zupełnie innej stylistyce i humorze wieczór piosenek niebanalnych kabaretu D.N.O. Podczas Festiwalu Komedii STOLICA gościliśmy już kabarety: Jurki, Paranienormalni, Chyba, Czesuaf czy Czołówka Piekła (niestety już nie istniejący). Improwizacje robili u nas członkowie kabaretu Hrabi, a na scenie stand-upu wystąpił Paweł Reszela, Damian Kubik, czy Wojtek Kamiński. Każdy z tych występów ma swoją dynamikę, specyfikę i niesie ze sobą wiele pozytywnej energii, która na długo pozostaje w pamięci.
Jest dla mnie bardzo ważne, aby STOLICA dorównywała poziomem do innych wydarzeń, które organizowane są przez animatorów z DOK Ursynów, a tu poprzeczka została postawiona bardzo wysoko.
Ważną część festiwalu stanowi wieczór stand-upu, który prowadzi Paweł Reszela. Jak postrzegasz, jako osoba przez lata towarzysząca kaberaciarzom, rozwój tej formy komediowej na festiwalu? Oswajacie stand-up dla kabaretowej publiczności, czy może te granice gatunkowe dawno przestały istnieć?
Stand-up to od dawna oddzielna kategoria komediowa. Od początku staraliśmy się, aby był on obecny na festiwalu. Paweł, który jest gospodarzem wieczoru od samego początku, stara się zapraszać do nas do Warszawy komików głównie niszowych, którzy często nie odbiegają poziomem od najlepszych goszczących na scenach w całej Polsce. Zrobiliśmy też kilka konkursów komików i już mogę powiedzieć, że w przyszłym roku wrócimy do tej formuły. Stand-up w Polsce mocno i dynamicznie się rozwija. Nie zawsze są to występy „grzeczne”, często mają rubaszny charakter, ale taki jest właśnie stand-up, bezkompromisowy. Ważne aby na naszej scenie występy trzymały poziom.
Mówiąc o ekspansji stand-upu, nie możemy trochę nie ponarzekać na swoisty kryzys w zakresie nowych, ciekawych grup kabaretowych. Chyba nie bez powodu w tym roku konkurs zastąpił przegląd solowych artystów kabaretowych. Może jednak to kryzys chwilowy?
Tak się złożyło, że w tym roku w ramach Przeglądu mieliśmy samych solistów kabaretowych. Natomiast nie jest to nic dziwnego i zaskakującego, bo na innych przeglądach soliści biorą udział w konkursach. Na Festiwalu Komedii STOLICA mieliśmy już taki wyjątkowy przypadek, że w Przeglądzie udział wzięły trzy kabarety w całości złożone wyłącznie z kobiet. Takiego przypadku nigdy wcześniej nie było i możliwe, że już nigdzie się to nie powtórzy.
Nie ma co jednak ukrywać, że był okres kiedy młodych kabaretów chętnych do udziału w konkursie z roku na rok było coraz mniej. Była i jest taka tendencja od dawna. Jako organizatorzy festiwali widzimy to i między innymi z tego powodu powstała KaFka – czyli Koalicja Festiwali Kabaretowych/Komediowych. Od 3 lat odbywamy robocze spotkania nie tylko we własnym gronie, ale także rozmawiamy z kabaretami o tym, jak możemy im pomóc, jak tworzyć przestrzeń dla rozwoju nowych kabaretów, czego oczekują od występów na organizowanych przez nas konkursach. Cały czas monitorujemy też czy nie pojawił się jakiś samorodek, którym możemy się zaopiekować. Pierwsze efekty tych działań już widać. Kabaretów zaczęło pojawiać się więcej, często są to nowe projekty artystyczne tworzone na bazie 2-3 już istniejących kabaretów. Co ciekawe, mamy też pierwszy przypadek, że standuper dołącza do składu kabaretu. Wcześniej ruch był w drugą stronę. To wszystko cieszy i napawa optymizmem ale pracy przed nami jeszcze dużo.
Na Ursynów co roku starasz się zapraszać wraz z wykonawcami również organizatorów największych festiwali kabaretowych z całej Polski. Festiwal Komedii STOLICA nie funkcjonuje więc w próżni. To jeden z elementów krajowej układanki kabareciarskiego kalendarza. Czy jest szansa na większą konsolidację i wsparcie środowiskowe pomiędzy festiwalami? Rozumiem, że walczycie o rozwój komediowego rzemiosła.
Wspomniałem o tym już trochę w mojej wcześniejszej wypowiedzi i na samym początku. Współpraca pomiędzy festiwalami istniała od zawsze. Organizatorzy jeździli do siebie, podpatrywali, pomagali sobie wzajemnie. Nie ma co jednak ukrywać, że był taki okres, w którym ta współpraca wpadła w stagnację. Częściowo dlatego, że tak jak kabarety zaczęły znikać, tak znikały i przeglądy kabaretowe. Została nas obecnie garstka zapaleńców, którzy robią swoje od 20-30 lat - mój pierwszy festiwal zorganizowałem w 2005 roku. Postanowiliśmy się zjednoczyć i tchnąć nowe życie w nasze środowisko. Powstała KaFka, o której trochę już powiedziałem. Ustaliliśmy kalendarz naszych wydarzeń, tak abyśmy nie dublowali się z festiwalami – to też daje możliwość występu kabaretom bez konieczności podejmowania decyzji gdzie pojadą, a z jakiego festiwalu muszą zrezygnować. Staramy się zrobić jakieś wspólne warsztaty kabaretowe. Tych pomysłów jest naprawdę dużo. Ważne, że pozostajemy w stałych kontaktach.
Trzeba też wspomnieć o kilku osobach, które nie organizują festiwali, ale mocno nas w tym wspierają, o tzw. widzach zaangażowanych, którzy przyjeżdżają na każdy nasz festiwal. To osoby, które są już na stałe wpisane w krajobraz środowiska komediowego.
Przez te siedem lat festiwal mocno wpisał się w ursynowski pejzaż. Co dla Ciebie stanowi najbardziej charakterystyczny przejaw tego lokalnego, niepowtarzalnego kolorytu festiwalu? Na co zwracają uwagę goście?
Na pewno na fantastyczny Dzielnicowy Ośrodek Kultury Ursynów, gdzie odbywa się festiwal. Wiele razy spotkałem się z pozytywnymi opiniami naszych gości, a nawet słowami zachwytu o walorach obiektu, świetnym wyposażeniu, czy zapleczu, ale także profesjonalizmie i zaangażowaniu ludzi, którzy w nim pracują. To także ogromna wartość samego festiwalu.
Na pewno zwracają również uwagę na kameralność naszego festiwalu. Mała sala, jaką dysponujemy stawia przed nami duże wyzwania i czasami mocno nas ogranicza. Z drugiej jednak strony przyczynia się do tego, że staramy się tworzyć niezapomniane występy w małej przestrzeni ale z dużą interakcją pomiędzy widzami a artystami. Tą kameralność tworzy także sama lokalizacja DOK, trochę na uboczu, z dala od warszawskiego gwaru, blisko lasu Kabackiego, daje to możliwość nie tylko tworzenia niezapomnianych klimatycznych wydarzeń komediowych, ale również odpoczynku i kreowania nowych pomysłów artystycznych.
Dziękuję za rozmowę!