Urodzony w Zielonej Górze, debiutował gdy miał 16 lat w Turnieju Poezji Śpiewanej (1980) i od razu zwrócił na siebie uwagę szacownego jury. Potem był laureatem Olsztyńskich Spotkań Zamkowych i Studenckich Festiwali Piosenki w Krakowie (1984, 1985), występował w Kabarecie pod Egidą (1991-97), grał u Owsiaka na przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą, przez wiele lat prowadził audycje w radiowej Trójce.
Po latach stał się niekwestionowanym liderem wśród wykonawców poezji śpiewanej, wielokrotnie nagradzany za teksty, bo właśnie one są jego największym atutem. Warto w te teksty się wsłuchać. Autor nie ukrywa swoich politycznych preferencji, jego satyra polityczna bywa ostra i bezkompromisowa, a choć na pozór używa prostych słów, są rodzajem manifestu i mają wielką siłę rażenia. Cechuje je wyrafinowany dowcip, kpina i zaskakujące pointy. Jego utwory to nie są zwykłe rymowanki, nie ma w nich prymitywnego prostackiego żartu, są za to językowe perełki, nie ma mizdrzenia się do widza i słuchacza, jest za to umiejętność nawiązania kontaktu, dialog i poważne traktowanie publiczności.
Potrafi rozbawić, chociaż śmiech jest gorzki, potrafi pobudzić do głębszej refleksji, ma przy tym dystans do siebie, stąd utwory nie pozbawione są sarkazmu i autoironii. Umie rozbawić utworami lżejszego kalibru, śpiewając na przykład o zgubnym wpływie wyższych uczuć, przekonując, że wino musi być proste jak piosenka lub prezentując reggae w wersji kaszubskiej.
Nie stroni wszakże od poważniejszej tematyki (piosenka Ja wolny człowiek z najnowszej płyty czy utwór W środku miasta poświęcony Piotrowi Szczęsnemu), kilka utworów dedykował swoim mistrzom Wojtkowi Bellonowi i Jackowi Kleyffowi.
Występ miał charakter kameralnego spotkania. Bukartyk towarzyszył sobie na gitarze, grając spokojnie, jakby mimo woli. Jego kompozycje są proste, ale specyficzne, styl rozpoznawalny, fascynuje rytmiką, To takie, jak sam mówi, wersje ogniskowe.
Taki program publiczności musiał się podobać, bo miło jest przebywać w towarzystwie inteligentnego twórcy.
Występ zakończył się piosenką o najweselszym kraju na świecie San Escobarze. Prowadzący program Marek Majewski podchwycił temat i spontanicznie wsparł swego gościa w finale, prezentując swoją wersję piosenki na ten temat, dzięki czemu dwugłos stał się w aktualnej sytuacji politycznej szczególnie wymowny.
Kolejne spotkanie z cyklu Marek Majewski i jego goście w kwietniu. Czekamy z niecierpliwością. Poprzeczka ustawiona jest coraz wyżej!