Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Epopeja trwa

02-03-2022 21:08 | Autor: Mirosław Miroński
Zaczytuję się w pamiętnikach Jana Chryzostoma Paska. Uwielbiam przenosić się kilka wieków wstecz i zanurzać w odległe czasy. Urzeka mnie piękno staropolszczyzny, a przede wszystkim ludzie, ich charaktery, obyczaje etc. Jest to możliwe dzięki barwnym opisom genialnego pamiętnikarza epoki baroku, które pozwalają wyobrazić sobie ówczesne społeczeństwo, zmagające się z licznymi nieszczęściami nawiedzającymi naszą ojczyznę. Polakom, żyjącym współcześnie w obecnych granicach Rzeczypospolitej, trudno wyobrazić sobie z czym przychodziło mierzyć się naszym przodkom około trzysta lat wcześniej.

Czy i jak bardzo różnimy się od swoich sarmackich antenatów? Różnic nie jest tak wiele, jak mogłoby się wydawać. Mówili polszczyzną, której urodę możemy docenić nawet po wielu wiekach. Czy byli to ludzie zaściankowi, znający jedynie swoje najbliższe obejście? Z pewnością nie. Wielu z nich podróżowało po świecie, poznawało kulturę i obyczaje innych narodów. Aż trudno uwierzyć, że stosunki międzynarodowe były tak bardzo ożywione. Dziś w dobie techniki, pozwalającej na szybką komunikację, trudno uwierzyć, że pokonywali ogromne odległości konno, wysyłali pocztę i to działało. W kontaktach pomocny był język łaciński, dzięki któremu lepiej wykształcona część społeczeństwa Rzeczypospolitej mogła porozumiewać się z cudzoziemcami.

Rodzinne koligacje rodów królewskich i magnackich sprawiały, że relacje pomiędzy krajami miały często charakter personalny. Na porządku dziennym były małżeństwa międzynarodowe, zawierane dla określonych celów politycznych. Można znaleźć wiele przykładów, kiedy relacje te miały wpływ na bieżącą politykę, na zawierane sojusze wojskowe, co miało też wpływ na gospodarkę i nierzadko prowadziło do wojen. Tych nie brakowało w czasach Jana Chryzostoma Paska. Z jego pamiętników możemy dowiedzieć się wiele o przebiegu bitew, kampanii wojennych na terenie Rzeczypospolitej i poza jej granicami, o nastrojach szlachty biorącej udział w życiu politycznym, o wojskach koronnych, zaciężnych, stowarzyszonych, o zwykłych ludziach i o tych, którzy na politykę mieli największy wpływ, o władcach, o magnaterii, o szlachcie.

Twórczość naszego wybitnego kronikarza zasługuje na szersze omówienie i spopularyzowanie. Niestety, wiedza o jego dorobku jest niedostateczna. A z pewnością zasługuje na to, by ją bardziej spopularyzować. Warto też przypomnieć, że doceniali ją i szukali w niej inspiracji m. in.: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Teodor Jeske-Choiński, Zygmunt Krasiński, Henryk Sienkiewicz, Józef Ignacy Kraszewski, Henryk Rzewuski. Także w literaturze XX wieku znajdziemy odniesienia do pamiętników Jana Chryzostoma Paska, np. w poezji Ernesta Brylla, Jerzego Harasymowicza oraz u Witolda Gombrowicza (powieść Trans-Atlantyk).

Dlaczego wspominam Jana Chryzostoma Paska i jego wyjątkową sarmacką epopeję teraz? Otóż ma ona wiele wspólnego z wydarzeniami za naszymi wschodnimi granicami. Czytelnik pamiętników znajdzie w nich liczne paralele pomiędzy tymi z pozoru odległymi czasami. Żołnierska i obywatelska służba kronikarza z okresu baroku opisana obrazowo dowcipnym, nieco rubasznym językiem, z wplatanymi co rusz makaronizmami łacińskimi może być dla nas dobrym odniesieniem do tego, z czym mamy do czynienia obecnie.

Śledząc losy Rzeczypospolitej i zamieszkujących ją narodów w drugiej połowie siedemnastego wieku, znajdziemy wiele krzepiących wątków. Poczynając od kampanii przeciw Szwedom po udział Jana III Sobieskiego w obronie Wiednia przed nawałą turecką. Pomimo licznych opresji, naszym przodkom udawało się wyjść z nich zwycięsko.

Pamiętniki ukazały się drukiem w 1836 dzięki staraniom hrabiego Edwarda Raczyńskiego. Warto zwrócić uwagę na symbolikę wynikającą z poniższego faktu. Na wspomnienia Jana Chryzostoma Paska składają się dwie części, z których pierwsza – to żołnierska służba Rzeczypospolitej, obejmująca lata 1655–1666, druga zaś – żywot ziemiański (sprawy domowe i publiczne), obejmująca lata 1667–1688. Znamienne jest, że po wojnach przyszedł czas na zwyczajne życie, na obowiązki rodzinne, na gospodarowanie na ojcowiźnie etc. Wierzę, że tak będzie i dziś. Po zawierusze wojennej wystrzały ucichną i przyjdzie czas na rozliczenie przestępców wojennych, zaś ludzie będą mogli poświęcić się swoim codziennym sprawom.

Wróć