Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Energia z atomu potrzebna od zaraz!

24-02-2016 23:24 | Autor: Jerzy Lipka
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł Pana Tadeusza Porębskiego pt „Z energetyką na właściwy tor”. Autor poruszył temat w bardzo małym niestety stopniu obecny w mediach głównego nurtu zajętych dziś raczej wyniszczającą wojną największych stronnictw politycznych!

Tymczasem energia jest podstawą, właściwie krwiobiegiem całej gospodarki, bez niej nijak nie da się mówić o rozwoju czy nawet współczesnej egzystencji. Od należytego rozwiązania spraw energetycznych zależy otwarcie drogi rozwojowej kraju, a w przypadku Polski ustabilizowanie sytuacji także na innych polach – np. demografii, czy zdrowotności społeczeństwa. Od sposobu pozyskiwania energii zależy bowiem stan środowiska naturalnego na danym terenie, a ten ma istotny wpływ na warunki życia i jego jakość.

Polska energetyka, oparta w 90 procentach na spalaniu węgla kamiennego i brunatnego, jest reliktem zamierzchłej przeszłości! Kraje wysoko rozwinięte w Europie i nie tylko miały taki mix energetyczny mniej więcej 60 lat temu! Stan taki nie jest efektem, jak niektórzy sądzą, naturalnego rozwoju, ale decyzji na wskroś politycznych, sztucznych zupełnie preferencji dla jednego tylko nośnika energii kosztem wszystkich innych.  

W realnym socjalizmie rozpychające się łokciami lobby przemysłu wydobywczego wicepremiera Szałajdy zwykle okazywało się najsilniejsze w targach o pieniądze na inwestycje. Z kolei w okresie po 1989 słabi i chwiejni politycy woleli dla świętego spokoju poświęcić interesy kraju i społeczeństwa jako całości na rzecz realizacji interesów czysto branżowych. A górnicy mający agresywne, najlepiej zorganizowane związki zawodowe pośród wszystkich grup społecznych, potrafili dla siebie wyszarpać najwięcej, zmuszając za pośrednictwem polityków resztę społeczeństwa do płacenia za ich przywileje! Ci sami chwiejni politycy z premierem Mazowieckim na czele woleli też zlikwidować będącą w zaawansowanej budowie elektrownię jądrową Żarnowiec niż narażać się układom! Dziś ta elektrownia –  po zamortyzowaniu – mogłaby dawać najtańszą energię w kraju i to na wybrzeżu, gdzie jej brakuje. Niestety, obecnie straszą tam ruiny, a przecież zmarnowano w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze około 15 mld złotych, bez żadnej korzyści dla społeczeństwa!

To wszystko rodzi określone konsekwencje! Świat poszedł do przodu, w innych krajach wokół Polski od dawna działają elektrownie jądrowe, a tamtejsze społeczeństwa osiągają korzyści z postępu technicznego. Tylko nie Polska.

Spalanie węgla na ogromną, nieznaną nigdzie indziej w Europie, powoduje zjawisko smogu. To źródła niskiej emisji, głównie piece węglowe na paliwo złej jakości, na które nie wprowadzono żadnych norm. Do tego dochodzi energetyka zawodowa, odpowiedzialna za emisję aż 30% tlenków azotu, 50% związków siarki w Polsce. O ile pyły o wielkości ziarenek ok 10 mikrometrów są jeszcze w miarę skutecznie eliminowane przez filtry elektrowni, o tyle te poniżej 2,5 mikrometra już nie!

Efektem rak, choroby układu krążenia, u dzieci coraz częstsze alergie. I nie mówimy tylko o Krakowie, czy miastach Śląska. Zjawisko smogu w mniejszym bądź większym stopniu dotyka już 70% powierzchni Polski, a w wyniku zatrucia powietrza umiera rocznie 45 tys osób. Grożą nam za chwilę miliardowe kary unijne, bynajmniej nie za dwutlenek węgla, ale inne znacznie groźniejsze zanieczyszczenia! Ale to również dużo większe wydatki na leczenie chorych, gorszy stan zdrowia ogółu społeczeństwa. A więc wielkie koszty.

Drugim rezultatem traktowania energetyki niemal wyłącznie w kategoriach rynku zbytu dla branży węglowej są nietrafione inwestycje, nie dające Polsce energetycznego bezpieczeństwa. Widzimy to na przykładzie sierpniowych upałów z zeszłego roku. Wystarczyły zaledwie dwa tygodnie utrzymywania się temperatur 30-stopniowych lub wyższych, by zaczęły się braki w dostawach prądu, których nie zdołały uzupełnić szeroko reklamowane źródła niekonwencjonalne z powodu jednoczesnego braku wiatru.

Elektrownie węglowe, budowane w głębi Polski, jak najbliżej źródeł węgla, ale niekoniecznie w miejscach o wystarczającej ilości wody do chłodzenia, ulegały awarii wypadając z systemu. Tak stało się w Kozienicach, pracujących tylko na pół gwizdka. Również w Bełchatowie awarii uległ nowy blok 800 MW. Ale podobne braki prądu grożą też w okresie silnych mrozów.

Skoro w Kozienicach nie starczyło wody, względnie była ona zbyt ciepła na chłodzenie istniejących tam bloków energetycznych, to jakże ma jej wystarczyć dla nowo budowanego bloku 1075 MW? Nawiasem mówiąc również rozbudowa elektrowni Opole została wymuszona przez węglowe lobby. Ówczesny szef PGE Kilian, będący przeciwnikiem tej budowy ze względów ekonomicznych i nie dość uległy względem węglowego lobby, został z usunięty przez premiera Tuska ze stanowiska!

Reasumując: sytuacja energetyczna Polski jest obecnie bardzo nieciekawa, zagrażająca przyszłemu rozwojowi gospodarczemu. Aby powstrzymać emigrację, nie ma innego wyjścia niż stworzyć odpowiednią liczbę miejsc pracy w kraju, a te nie powstaną, zwłaszcza w przemyśle, bez odpowiedniej ilości taniej energii. I to produkowanej w sposób czysty. Nie dadzą jej tzw. źródła , wymagające stale wielkich dotacji państwowych z kieszeni podatnika, zależne od warunków atmosferycznych lub pory dnia! Poza tym zaś – wymagające również budowy źródeł zastępczych, głównie gazowych, uzależniających nas dodatkowo od GAZPROMU!

Program „Polityka Energetyczna Polski do roku 2050”, opracowany przez Ministerstwo Gospodarki, zdaje się dostrzegać te zagrożenia i przewiduje rozwój energetyki jądrowej we wszystkich wariantach. Dwie pierwsze elektrownie mielibyśmy zbudować do 2035 roku w wariancie podstawowym. Jedną z nich na wybrzeżu. Ustabilizowałaby ona sytuację energetyczną Polski, pracując pełną mocą i dając energię w głąb kraju nawet w skrajnych upałach czy mrozach. Temperatura wody w morzu na pewnej głębokości jest już stała, to 4-5 stopni C, a wody tej nie brakuje. Bałtyk do dna nigdy nie zamarza.

Druga z elektrowni mogłaby zasilać warszawski system ciepłowniczy i sieć energetyczną tak w ciepło, jak w energię elektryczną. W dodatku po cenach stabilnych, niższych niż obecne! Wyłączenie z eksploatacji Siekierek czy Żerania zmniejszy emisję SOx, NOx, pyłów czy rakotwórczego benzopirenu o 1/3 w stosunku do stanu obecnego, powodując, że powietrze w Warszawie nie będzie przekraczać europejskich norm emisji i przestanie być chorobotwórcze dla mieszkańców!

Dodajmy, że Nowe Miasto, położone 55 km na północ od Warszawy, jest lokalizacją dogodną dla takiej elektrowni nr 4 na liście Ministerstwa Gospodarki (zaraz po nadmorskich).

Autor artykułu na temat cyklu torowego ma w pełni rację, że jest to przyszłość energetyki jądrowej. Podobnie jak reaktory IV generacji na neutrony prędkie,czy reaktory wysokotemperaturowe. Lecz to przyszłość za kilkadziesiąt lat. Wszystkie te technologie, zanim będą dopuszczone do eksploatacji w Europie, muszą przejść procedurę uzyskiwania europejskich atestów i pozwoleń. Jak choćby amerykańskie reaktory małej mocy FSR, które mają być skierowane do eksploatacji w Europie najwcześniej około 2030 roku. Tymczasem są dziś w UE technologie, które takie atesty i pozwolenia na eksploatację mają. Zresztą nawet Indie, przodujące w badaniach nad tymi reaktorami, póki co we współpracy z Rosatomem zamierzają wybudować u siebie 6 tradycyjnych elektrowni jądrowych WWER. Co nie przeszkodzi im za jakiś czas budować nowych na cyklu torowym, już według własnej technologii już!

Należą do nich bardzo nowoczesne i bezpieczne reaktory z pasywnymi systemami bezpieczeństwa – francuskie EPR (lekko wodne, wodno-ciśnieniowe), amerykańskie Westinghouse o uproszczonej konstrukcji (wodno-ciśnieniowe czy General Electric – Hitachi wodno-wrzące! Pasywne systemy bezpieczeństwa eliminują możliwość wystąpienia poważnej awarii, działając na zasadzie praw naturalnych, jak różnica ciśnień, różnica gęstości wody, siła grawitacji. Są one w stanie schłodzić reaktor w ciągu 72 godzin, bez udziału człowieka czy urządzeń zewnętrznych jak pompy. A to właśnie pompy i ich dieslowskie silniki zostały zalane przez falę tsunami w Fukushimie, co stało się przyczyną niemożności szybkiego schłodzenia reaktora! Ten rodzaj zagrożenia wyeliminowano więc ostatecznie!

Elektrownie III generacji są w pełni zabezpieczone przed atakiem terrorystycznym kopułą nad reaktorem. Beton w dwóch warstwach o gęstości zbrojenia 550 kg/metr sześcienny zabezpiecza przed uderzeniem samolotu pasażerskiego czy jedynego teoretycznie możliwego wybuchu – wodoru, zatrzymując go wewnątrz kopuły. Dlatego strefa bezpieczeństwa została zmniejszona do 800 metrów wokół elektrowni.

Odpadów jest w nich niewiele – ok 22 tony rocznie nisko- średnio- i wysokoradioaktywnych. Po wyjęciu z reaktora leżą one w basenie na terenie elektrowni jeszcze ok. 10 lat, potem wędrują na składowisko odpadów: wysokoradioaktywne zatopione w szkle, średnio i niskoradioaktywne w ołowianych pojemnikach zatrzymujących promieniowanie gamma.

W niedługim czasie i tak czeka nas wybudowanie nowego składowiska odpadów, bo to w Różanie jest już zapełnione! Służyło ono do składowania odpadów z reaktorów Ewa, a potem Maria w Świerku. Mało kto wie, że Maria to reaktor całkowicie polskiej produkcji z 1974 r. – o mocy cieplnej 30 MW.

Z ostatnimi zdaniami publikacji Tadeusza Porębskiego się nie zgadzam! Właśnie ze względu na taką, a nie inną sytuację energetyczną i środowiskową Polski nie ma już na co już czekać! I tak zbyt późno zaczęto u nas myśleć o energetyce jądrowej! Czekać kolejne kilkadziesiąt lat – to znaczy przedłużyć skrajnie niebezpieczną sytuację ekologiczną Polski i pogrzebać szanse na rozwój. Byłoby to przedłużenie węglowej monokultury w energetyce i naszego permanentnego zacofania w tej dziedzinie. Rozwijajmy dziś uranową EJ, a następnie przejdźmy płynnie do cyklu torowego! Jak najszybciej!

Wróć