Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dżokej wpadł pod kopyta i...wyszedł cało

14-06-2022 21:59 | Autor: Tadeusz Porębski
Trudno zliczyć, który już raz skumulowany został na Służewcu zakład septyma. W miniony weekend gracze walczyli o pulę w wysokości 145 tys. złotych, w kolejny będzie to już 200 tysięcy. W historii polskich wyścigów konnych nie było jeszcze do wygrania tak tłustej septymy.

Septyma to zakład trudny do wytypowania, ponieważ należy bezbłędnie wytypować zwycięzców pierwszych siedmiu gonitw zawartych w wyścigowym programie.

Wytrawni gracze zawiązują składkowe „spółdzielnie”, bo żeby trafić septymę, należy w każdej gonitwie wstawić do „siatki” po kilka koni, a im więcej koni, tym zakład staje się droższy, gdyż liczby koni obstawianych w kolejnych gonitwach podlegają mnożeniu. Wyścigi konne nie są twardym hazardem, raczej grą wiedzy, jednak by trafić tak skomplikowany i trudny do typowania zakład jak septyma wiedza musi być wsparta gotówką. Oczywiście, zdarzają się przypadki, że ktoś trafi septymę za na przykład 72 zł i zgarnie kilkanaście tysięcy, ale to rzadkość. Jednakowoż, jeśli ma się na wyścigach szczyptę szczęścia, to kto wie… Tak czy owak, o 200 tys. złotych warto powalczyć, bo są to już spore pieniądze, które można spożytkować na zbożne cele.

W minioną sobotę rozegrano dwie najważniejsze przed lipcowymi Derby próby dzielności dla trzyletnich folblutów – nagrody Soliny dla klaczy oraz Iwna dla ogierów i klaczy, oba biegi na dystansie 2200 m. Nagrodę Soliny niespodziewanie wygrała Lady Iwona ze stajni Piotra Piątkowskiego, bijąc trenowaną przez Macieja Janikowskiego Lady Jaguar oraz lekko „jechaną” Iva Grey, podopieczną trenera Krzysztofa Ziemiańskiego. Te trzy klacze plus Moonu, która nie wystartowała w nagrodzie Soliny, bo jest wyraźnie oszczędzana przez trenera Janikowskiego, znajdą się w gronie faworytów na tegoroczne Derby (3lipca).

Nagrodę Iwna wygrał ogier Kaneshya ze stajni Krzysztofa Ziemiańskiego, który bez trudu rozprawił się z faworyzowanymi Jolly Jumperem i Matt Machine. Natomiast w rywalizacji starszych folblutów w sprinterskiej Nagrodzie Haracza (1400 m), nie zaliczany do faworytów Emiliano Zapata nieoczekiwanie łatwo ograł mocne ogiery Power Barbarian i Zanzily Passion. Trenowany przez Emila Zahariewa Emiliano Zapata został wyhodowany w Wielkiej Brytanii i jest własnością wyścigowego syndykatu „Koń dla Każdego”. Ostatnio na Służewcu powstało już kilka syndykatów, moda na posiadanie własnego konia wyścigowego staje się w Warszawie coraz bardziej widoczna. Skoro własne konie mają królowa Elżbieta II i arabscy szejkowie, to czemu by nie…

Nawiązując do zwycięstwa Emiliano Zapaty w Nagrodzie Haracza, nie sposób nie wspomnieć o wypadku, któremu w tej gonitwie uległ dosiadający konia gościnnie na Służewcu czeski dżokej Martin Srnec. Wypadek wyglądał koszmarnie. W połowie końcowej prostej Srnec, dosiadający ogiera Timemaster – zdecydowanego faworyta tego biegu – nagle spadł z konia i został stratowany przez trzech rywali. Stracił przytomność, ale natychmiast uzyskał pomoc medyczną. Użyto defilbrylatora, a kiedy dżokej odzyskał świadomość, karetka zawiozła go do szpitala. Na szczęście badanie tomografem nie wykazało żadnych poważnych urazów, więc Martin opuścił szpital w niedzielę wieczorem i po przenocowaniu w Warszawie pojechał własnym samochodem do Czech. W pierwszej tegorocznej odsłonie cyklu Women Power Series dla amazonek (1800 m) triumfowała Karolina Kamińska na klaczy Jagga. W poprzednim wydaniu „Passy” pisaliśmy, że ewentualna porażka w Nagrodzie Widzowa (2400 m) wielkiego faworyta tej gonitwy ogiera Night Tornado, opromienionego sukcesami odnoszonymi w ubiegłym roku na torach Francji, byłaby ogromną niespodzianką. Słowo stało się ciałem. Night Tornado zajął dopiero czwarte miejsce, ulegając zwycięzcy ogierowi Petit oraz Gryphonowi. Wszystko wskazuje na to, że debiutujący w tym roku podopieczny trenera Krzysztofa Ziemiańskiego nie jest jeszcze w szczytowej formie, która prawdopodobnie szlifowana jest na lipiec (Nagroda Prezesa Totalizatora Sportowego) oraz sierpień (starty we Francji).

O przebiegu niedzielnej gonitwy o Nagrodę Kurozwęk (2600 m) dla koni arabskich należy jak najszybciej zapomnieć. Przez dwa kilometry jeźdźcy zachowywali się niczym na pikniku rekreacyjnym, prezentując wolne, acz radosne „patataj”. Zaczęli się ścigać dopiero 600 m przed celownikiem. Była to antyreklama wyścigów konnych, dlatego w ramach bojkotowania tego rodzaju rozgrywek nie podajemy rezultatu tej – za przeproszeniem – gonitwy. PKWK powinien zdecydowanie rozprawić się z tak widoczną i będącą obrazą dla prób selekcyjnych, jak również samych widzów, wyścigową kpiną. Nie pierwszy raz notujemy bowiem na Służewcu tego rodzaju godny pożałowania przypadek. W najbliższą sobotę w siedmiu pierwszych gonitwach septyma będzie się ścigać 55 koni w gonitwach rozgrywanych galopem oraz 7 francuskich kłusaków, więc graczy pragnących cokolwiek uszczknąć z puli 200 tys. zł czeka kolejny ciężki orzech do zgryzienia. Jednak dla podniesienia adrenaliny warto przyjść w tym dniu na tor, pochylić nad programem gonitw i oddać rozkoszom łamania głowy.

Wróć