Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dziwne i fascynujące pomysły

02-12-2015 20:28 | Autor: Motowoj
Do świąt jeszcze chwilka, ale pierwszy śnieg mamy już za sobą. Proponuję więc Czytelnikom MOTO-PASSY luźny i niezobowiązujący temat motoryzacyjnych ciekawostek, na jakie natrafiłem w najróżniejszych źródłach w ostatnich tygodniach. Wesołej lektury...

Zacznijmy spokojnie i powoli od nowej ulicznej mody, czyli od tak zwanego „slow drivingu”. To stosunkowo nowy trend, który rzesze najliczniejszych zwolenników znalazł dotychczas w Stanach Zjednoczonych i części krajów zachodniej Europy. O co w tym chodzi? To sposób powolnego poruszania się po drodze nie z konieczności, a z własnego wyboru. W Polsce słyszymy już od dłuższego czasu o „eco drivigu”, ale to jednak nie to samo. Slow driving to przyjemność czerpana z samej jazdy, jako takiej. To coraz bardziej popularny trend wśród osób, które pokonują kilometry bez konkretnego celu, ale to też trend dla ludzi, którzy mają na to czas i środki. Po chwili refleksji, trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to w sumie nic nowego. Przedstawicieli „slow drivingu”, również w Polsce, znamy przecież od lat, choćby z kabrioletów, poruszających się w ślimaczym tempie po nadmorskich bulwarach wielu, niekoniecznie ekskluzywnych miejscowości. Trudno przewidzieć, na ile „nowa moda” przyjmie się powszechnie w naszym kraju i ilu znajdzie naśladowców. Może nawet „slow driving” pojawi się jako „myśl przewodnia” w kolejnych nowelach kodeksu drogowego i na kursach szkół nauki jazdy...

A teraz trochę „przyspieszmy”. Na przekór zwalniającym kierowcom wychodzą przyspieszający piesi. Jak się okazuje, pieszych można podzielić na różne sposoby, ale również i na zwolenników oraz przeciwników używania telefonu podczas przemieszczania się. Czasami zależy nam, co jest oczywiste, na jak najszybszym przejściu z punktu „A” do punktu „B”, innym razem, wręcz odwrotnie, nie spieszymy się, oglądając np. witryny sklepów, bądź właśnie zajmując się coraz liczniejszymi aplikacjami w naszych smartfonach. Dla tych spieszących się uruchomiono w Liverpoolu, bodaj pierwszy na świecie, „chodnik szybkiego ruchu”. Zanim pomysł wszedł w życie, przeprowadzona została ankieta wśród przechodniów, z której jasno wynikło, że dla zdecydowanej większości osób, frustrujące okazuje się częste przeciskanie się wśród ludzi rozmawiających ze sobą, bądź sprawdzających najróżniejsze wiadomości w telefonach. Słyszałem też o podziale amerykańskich chodników na te dla „tubylców” i turystów. Cokolwiek tym myśleć, świat się nieustannie zmienia...

 

Powróćmy jednak do motoryzacji. Szczególnie w naszym kraju znamy dobrze niedoskonałości dróg asfaltowych. Naprzeciw nie tylko tym bolączkom wyjść próbują twórcy pomysłu dróg z tworzyw sztucznych. Władze holenderskiego Rotterdamu rozważają ponoć budowę pierwszych próbnych odcinków jezdni z plastiku. Mają być bardziej wytrzymałe od asfaltowych i betonowych, odporne na działanie soli, a sumaryczne koszty ich ułożenia i późniejszych remontów, jak i ew. demontażu, znacznie niższe! Dodatkowym atutem, nie do zbagatelizowania w dzisiejszych, proekologicznych czasach, jest fakt pochodzenia tworzywa wykorzystywanego do budowy nowych dróg. Bierzemy to tworzywo z recyclingu plastiku zbieranego w oceanach! Cały projekt zbliżony jest ponoć w zamyśle do budowy z klocków LEGO. Droga składa się bowiem z modułów, co ma znacznie ograniczyć choćby konieczność wykorzystania ciężkiego sprzętu przy budowie i ew. remontach. Nowatorskie jezdnie mają przewidziane w swojej podziemnej części kanały na niezbędne instalacje i rury. Ciekawe, jaka będzie przyczepność nowych dróg w różnych warunkach atmosferycznych i ich odporność na działanie skrajnych temperatur? Te aspekty z pewnością również zostały wzięte pod uwagę przez pomysłodawców. Nic, tylko trzymać kciuki!

A teraz coś dla miłośników przedmiotów „NAJ”. Czy zastanawialiście się Państwo kiedyś, jak wyglądają największe, produkowane na świecie opony i w jakich pojazdach są wykorzystywane? Te gumowe giganty mierzą i ważą tyle, co duży słoń, każda! Olbrzymie opony zaprojektowane do dźwigania setek ton, zakładane są na felgi o średnicy ponad 60 cali, w pojazdach pracujących w kopalniach węgla, skał twardych, złota i miedzi, w różnych zakątkach świata. Podstawowe wymiary takich opon to średnica przekraczająca 4 metry, waga blisko 5,5 tony, nośność 100 ton, a dopuszczalna prędkość użytkowa to 50 km/h.

Jakiś czas temu natknąłem się na informację o najszybciej jeżdżącej kosiarce trawy. To „bolid” firmy Honda, który w oficjalnym teście osiągnął prędkość 187,6 km/h! Wynik został odnotowany w Księdze Rekordów Guinnessa. Kosiarka o nazwie „Mean Mower” została zaprojektowana i zbudowana przez brytyjski oddział Hondy biorący udział w serii wyścigów samochodów turystycznych. Do bicia rekordu, standardowa kosiarka HF2620, została całkowicie przekonstruowana. Nowe podwozie zostało wykonane z niskowęglowego stopu stali, do napędu wykorzystany został silnik o pojemności 1000 cm3 z motocykla VTR Firestorm, zaś zawieszenie i koła pochodzą z wyczynowego pojazdu typu quad. Aby spełnić wymogi regulaminu Księgi Rekordów Guinnessa, kosiarka musiała posiadać funkcję strzyżenia trawy!

Na zakończenie coś szalonego. Aby uczcić 45 lat historii produkcji modelu Range Rover, brytyjski producent postanowił zorganizować wyjątkowy pokaz. Ważący 2374 kg model Vogue SCV6 przejechał po mierzącym 5 metrów moście wykonanym w całości z 54.390 arkuszy papieru, ułożonych obok siebie w łuk, bez użycia kleju, śrub i jakichkolwiek innych rodzajów połączeń!

Również w motoryzacji dzieją się rzeczy pasjonujące i niewiarygodne. Już zbieram materiał do następnego, podobnego felietonu, na lekturę którego już dziś serdecznie zapraszam...

Wróć