Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Dramatyczne dzieje bazarku dla filatelistów

05-10-2022 21:45 | Autor: Piotr Karczewski
Demokracja to, z grubsza rzecz biorąc, rządy większości z uszanowaniem praw mniejszości. W naszym państwie mamy problem z określeniem, czy podlega jeszcze demokratycznym regułom, ale Ursynów, przynajmniej dotąd, podlegał.

Dlatego szanujmy filatelistów, bo to ważna, chroniąca ten aspekt historii, pasja, ale nie uszczęśliwiajmy ich na siłę Bazarkiem dla filatelistów nad tunelem Południowej Obwodnicy Warszawy, tak jak zapowiada burmistrz. Bo klęska urodzaju może stać się zabójcza dla tego rzadkiego hobby.

Wyobraźmy sobie, że filateliści znajdą się nad tunelem zamiast kupców z Bazarku na Dołku. Przez chwilę będą mieli ciszę i spokój, ale tylko przez chwilę. Po czym odezwie się jakaś partia kanapowa w Radzie Dzielnicy: „To nie może być tak, że filateliści wykładają swoje znaczki tylko w weekend, a przez cały tydzień budy stoją puste! Jak to wygląda!”. Inni marginalni politycy rozochoceni tym atakiem wyjdą ze swoim: „Nie dość, że w tygodniu budy stoją puste, to jeszcze po weekendzie znaczki się walają po całej okolicy. Matki z wózkami przejść nie mogą, tyle tych znaczków!”. W drugim etapie filateliści dostaną nagle taką podwyżkę czynszu, że będą musieli handlować kradzionymi unikatami, żeby na niego zarobić.

W trzecim nagle się okaże, że znaczki kleją się do kół rowerzystów jeżdżących po pobliskiej ścieżce rowerowej i to stwarza ryzyko groźnych wypadków, więc dzielnica chce przenieść filatelistów. Znajdzie się jakaś zapomniana pętla autobusowa używana jako nocna sypialnia lumpów, ale jak filateliści tam się wprowadzą, to podniosą się głosy, że to absolutnie strategiczna pętla Ursynowa. A jak już miasto przegoni filatelistów z pętli, wtedy w jej miejscu powstanie z woli burmistrza sąd lub urząd skarbowy zasłaniający okna i odbierający słońce połowie mieszkańców bloków z tyłu. Albowiem pętla jest… niepotrzebna.

Tak to będzie. Bo tak jest tu u nas na Ursynowie. Nie fundujmy więc biednym filatelistom takiej gehenny, jaką przeżyli klienci i kupcy z Bazarku na Dołku. Gdyby władze dzielnicy zawczasu pomyślały, żeby projekt targowiska nad POW miał charakter otwartej przestrzeni bez na stałe zamontowanych bud, wtedy filateliści mogliby dostać raz na tydzień salę w przestronnym ursynowskim urzędzie i nie byliby mięsem armatnim w obronie fatalnego projektu.

Jest jeszcze jeden pomysł. Jeśli filateliści nie zgodzą się tkwić na bazarku siedem dni na tydzień stojąc z zamokniętymi znaczkami w śniegu i deszczu zacinającym pod przykrótkie dachy, można te budy przekształcić w Biuro Obsługi Mieszkańców. Np. każdy wydział dostanie po dwie budy, 4 pary filcowych butów na zimę i zupę z pożywną wkładką od listopada do końca lutego. Idiotyczne? Tak samo, jak bazarek dla filatelistów! W czasach, gdy wszystko drożeje i naprawdę warto na kupców handlujących zdrową żywnością chuchać i dmuchać!

Wróć