Pełniąc tę funkcję, a także nawiązując do wielowiekowej tradycji, Staszic ustanowił w Warszawie Jarmark Generalny Świętojański. Była to największa impreza handlowa w ówczesnym Królestwie Polskim, a głównym obszarem zainteresowania był handel wełną i towarami pochodnymi. Zjeżdżali wówczas z całego Królestwa, a raczej z wielkiego obszaru dawnej Rzeczypospolitej, producenci wełny, aby sprzedać swój towar, a później zabawić się na bruku stołecznym w wielkich panów - jak pisał przed laty Juliusz W. Gomulicki. Dodał on nieco dalej powołując się na Kroniki Prusa: „Kto przywiózł 500 pudów – otrzymywał tytuł jaśnie wielmożnego, kto 250 – wielmożnego, a kto 30 pudów, ten nazywa się tylko panem dobrodziejem …”. Targowano się więc zawzięcie i bawiono do upadłego. Centralnym punktem jarmarku był obecny Plac Krasińskich. Wynikało to z faktu, iż w 1779 r. przy tym placu wzniesiono budynek dla teatru, a gdy teatr w 1833 r. przeniósł się do nowego gmachu przy obecnym Placu Teatralnym, stary budynek posłużył za magazyn wełny (widoczny z prawej strony rysunku Polkowskiego – 1860).
Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, iż z lewej strony omawianego rysunku Polkowskiego – to jest vis a vis dawnego budynku teatralnego – znajdował się Pałac Krasińskich, w tamtych czasach siedziba najwyższych władz Królestwa Polskiego, a później – carskiego sądownictwa.
W przedsięwzięcie biznesowe „Jarmark Generalny Świętojański” włączył się Bank Polski, który odkupił od Maurycego Wolffa i jego wspólników wspomniany budynek byłego teatru, z przeznaczeniem na magazyn wełny. Po kilkudziesięciu latach, ze względu na pogarszający się stan budynku, bank w końcu XIX w. wybudował nowe magazyny w pobliżu linii Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Magazyny (składy) powstały wówczas przy ulicy Nowogrodzkiej i jej przecznicy, którą wówczas nazwano Składową, a obecnie nosi nazwę Pankiewicza.
Po I wojnie światowej tradycja jarmarku zanikła. W miejscu dawnych składów wełny stoi obecnie m. in. Bank Rolny przy ul. Nowogrodzkiej (50), wzniesiony w latach międzywojennych. Gmach został zbudowany w roku 1927 według projektu Mariana Lalewicza. Fasada utrzymana jest w stylu petersburskiego klasycyzmu.
Od lat trwa w Warszawie dyskusja na temat święta stolicy. W 1991 r., w dwusetną rocznicę uchwalenia prawa o miastach, za datę takiego święta uznano 21 kwietnia, a więc dzień, w którym dwieście lat wcześniej prawo o miastach wpisano do ksiąg miejskich Starej Warszawy. Pomimo uroczystych sesji Rady Warszawy na Zamku Królewskim oraz licznych uroczystości – data nie znalazła uznania warszawiaków. Wydaje się, że głównym mankamentem wyznaczonego terminu była pogoda, która na początku trzeciej dekady kwietnia potrafi być jeszcze bardzo dokuczliwa. Zła pogoda w naturalny sposób ogranicza imprezy plenerowe, które z natury rzeczy są główną atrakcja tego typu imprez.
Później za datę święta stolicy przyjęto dzień 1 sierpnia – dzień wybuchu Powstania Warszawskiego – także ta data nie została zaakceptowana przez opinię publiczną. Pamięć o śmierci 200 tysięcy mieszkańców miasta, stała w ewidentnej sprzeczności z istotą święta, które powinno być przede wszystkim radosne. Dyskusja trwa więc nadal.
Ja proponuję, aby zastanowić się nad datą 24 czerwca, czyli dniem Świętego Jana Chrzciciela. Wynika to m. in. z faktu, iż najstarszy kościół Warszawy (fara, później katedra, a obecnie bazylika) jest pod wezwaniem tego świętego. Święty Jan jest więc najstarszym patronem naszego miasta, a jego imię towarzyszy Warszawie już od 700 lat.
24 czerwca to dzień w którym młodzież szkolna kończy naukę (albo już skończyła), a dorośli szykują się do letniego wypoczynku. Dzień jest najdłuższy, a noc najkrótsza. Pogoda jest zazwyczaj bardzo piękna, a przyroda bogata kwiatami i pierwszymi owocami. Noc świętojańska w tradycji Słowian (ale nie tylko) jest czasem wręcz magicznym, związanym z licznymi obrzędami i legendami. Z datą tą wiążą się także tradycyjne w Warszawie „Wianki”, które w obrzędowości Polan zajmowały szczególne miejsce.
Zaproponowana data święta Warszawy jest oczywiście jedną z bardzo licznych możliwości, albowiem w dziejach naszego miasta było wiele zdarzeń, które zasługują na uhonorowanie. Ta data ma jednak pewną przewagę nad innymi: wypada w najatrakcyjniejszej porze roku, u progu okresu wakacyjnego, a także sięga do najstarszej symboliki naszego miasta. Nie ma też podtekstu politycznego!
Można więc założyć, iż gdyby święto Warszawy wyznaczono w dniu Świętego Jana, a także gdyby przywrócono ideę jarmarku (oczywiście w całkowicie nowej formule), to u progu sezonu wakacyjno-urlopowego, w Warszawie mogłaby zaistnieć ogromna impreza plenerowa, połączona z „Wiankami”, ale także z przedsięwzięciem handlowo-gospodarczym. Ten ostatni atut jest o tyle istotny, iż jak świadczy wskrzeszony przed laty Jarmark Dominikański w Gdańsku, impreza ta ściąga nad Motławę dziesiątki tysięcy zainteresowanych z całej Polski i nie tylko.
Jarmark Generalny Świętojański w Warszawie odbywający się w ostatniej dekadzie czerwca, mógłby być wielką atrakcją stolicy Polski, jak tez wielką promocją Warszawy u progu wielkiego sezonu turystycznego. Wszelkie imprezy organizowane w tym czasie w związku ze świętem Warszawy, miałyby ogromna widownię i międzynarodowy rozgłos.
Moim zdaniem, zaproponowana data warta jest poważnego rozważenia.