Ciało współczesnego człowieka ustępuje miejsca wszelkim produktom nowoczesności. Najlepszym tego przykładem są środki lokomocji, które naszą aktywność ruchową ograniczyły do kompletnego minimum. Dziś, aby przedostać się z miejsca na miejsce, wystarczy wykonać kilka podstawowych ruchów: zejść po schodach do samochodu i usiąść wygodnie za kierownicą lub wykonać kilka kroków na najbliższy przystanek metra, tramwaju czy autobusu.
Tego typu przykłady budzą odruchy litości ze strony ludzi biegających, czy jeżdżących rowerami – tych w Warszawie nie brak, choć bez wątpienia znajdują się w mniejszości – bowiem Ci doskonale orientują się jak daleko idące korzyści płyną chociażby z niewielkiej dawki rekreacji. W tej aktywnej grupie warszawiaków znajduje się jeszcze wąska kategoria wyczynowców, dla których słowo „wyzwanie” brzmi jak najmilsza pieszczota. Do tej kategorii należy zaliczyć Pawła Krochmala, który jawnie zadrwił nie tylko z miejskiego stylu życia, ale nawet będącej jego symbolem maszyny!
Jaka to duma, jaka oszczędność czasu i ułatwienie dla ludzi wielkiego miasta, że funkcjonują w nim aż dwie linie metra! Dla Pawła był to najlepszy impuls, żeby pokazać, że triumf nowoczesności został ogłoszony zbyt wcześnie. Nasz biegacz, zawodnik AKL Ursynów, mieszkający na co dzień i trenujący na terenie Ursynowa, dokonał czegoś niespotykanego – rzucił wyzwanie podziemnemu pociągowi. Jego celem było prześcignięcie pociągu, w taki sposób, aby na stacji Świętokrzyska wysiąść z wagonu i przebiec ulicą Świętokrzyską na tyle szybko, żeby wrócić z powrotem do tego samego wagonu na stacji Nowy Świat-Uniwersytet. Cel został zrealizowany, a Paweł stał się bohaterem mediów i godnym wzorem dla następnych śmiałków.
Jak narodził się ten szalony pomysł?
Paweł Krochmal: Pomysł podpatrzyłem w Internecie, ktoś już tego dokonał w Anglii. Najpierw więc był w moim wykonaniu miesiąc przygotowań o charakterze technicznym, ukierunkowanych w stronę wybrania odpowiedniej stacji metra, odpowiedniej trasy (uwzględniającej nawet liczbę schodów), oraz wybranie najbardziej odpowiedniej pory dnia. Do tego dochodzi kolejny miesiąc prób, aby wszystko wyszło idealnie.
Czy po rywalizacji z metrem planujesz już kolejne wyzwania?
Tak, pomysłów jest naprawdę dużo. Kwestią decydującą będzie jednak wsparcie, dlatego szukam osób, które pomogą mi je zrealizować.