Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czemu zdanie mieszkańców jest tak mało ważne?

21-09-2022 22:17 | Autor: Piotr Karczewski
Nie wiadomo, kiedy powstanie park linearny nad tunelem Południowej Obwodnicy Warszawy, nie wiadomo, co powstanie w miejscu obecnego Bazarku Na Dołku, choć niektórzy mówią, że skarbówka, z tym że ona sama podobno wcale nie chce tam być.

Generalnie, prawie nic nie wiadomo, głównie dlatego, że nie spytano o zdanie mieszkańców. Tak, dokładnie tych samych, którzy w prowadzonych przez Bazarek Na Dołku Konsultacjach Społecznych powiedzieli jasno, czego chcą. Jedyne, co wiadomo, to to, że w parku linearnym nie przewiduje się miejsca dla Bazarku Na Dołku, bo włodarze mają inne zdanie niż mieszkańcy.

Jest mi tak zwyczajnie przykro, że są pieniądze np. na park wynalazców, którego nikt nie chce (oprócz urzędników), a nie ma ani pieniędzy, ani chęci, by skutecznie dotrzeć do mieszkańców z informacją, że mogą sami o czymś zadecydować. Kto wie o tym, że do 12 października można zgłaszać swoje wnioski do planu miejscowego obszaru po północnej stronie ulicy Filipiny Płaskowickiej? Góra kilkaset osób na Ursynowie. Ludzie nie mają wiedzy, że mogą o czymś współdecydować, albo nie mają takiego przeświadczenia. Dlatego sami, własnym sumptem rozpoczynamy kampanię informacyjną na temat możliwości zgłaszania wniosków do planu miejscowego na tym obszarze. Jak patrzę na ten plan, to mam bowiem poczucie, że ktoś w nim namieszał według własnego widzimisię. A to oznacza, że mieszkańcy bezwzględnie muszą interweniować. Bo inaczej decyzje zapadną bez nas. Niestety, to wcale nie znaczy, że wnioski mieszkańców zostaną uwzględnione, bo prawo skonstruowano tak, iż nie trzeba ich uwzględniać. I z grubsza obojętne jest, czy za danym wnioskiem stoi 200 podpisów, czy jeden. Paranoja? Z obywatelskiego i demokratycznego punktu widzenia – tak.

Gdyby iść tropem projektu planu, który wyłożono, to sytuacja wyglądałaby w następujący sposób: pod oknami mieszkańców ul. Polaka na terenie dawnej pętli powstaje 6-piętrowy urząd z klientami codziennymi zamiast np. parterowego bazarku z klientami weekendowymi. Odcinając przy okazji osoby, które tu mieszkają od rogu Płaskowickiej i KEN. Urząd rujnuje ideę tzw. zielonych wrót do przyszłego parku linearnego. Rujnuje też wygodę życia mieszkańców, bo samochody petentów parkują przez okrągły tydzień wszędzie, zastawiając, co się tylko da. Jest także scenariusz B, ale równie idiotyczny – miasto na lata ograniczy się do niepotrzebnej pętli i nie będą mogły tam nigdy powstać np. usługi, pasaż, bazarek, nawet park. Wszelkie problemy w koegzystencji mieszkańców z Bazarkiem stają się niczym w porównaniu z tym, co się im szykuje. Pytanie tylko, czy determinacja planistów jest na tyle silna, by jednak uwzględnili fakt, że Ursynów to nie tylko martwe mapy, ale także setki tysięcy ludzi.

Tym bardziej zapraszam na stronę www.bazareknadolku.pl. Pomagamy tam zgłosić wniosek do planu i tłumaczymy o co, naszym zdaniem, warto powalczyć.

Wróć