Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Czego bym sobie życzył w 2023 roku

04-01-2023 20:28 | Autor: Tadeusz Porębski
Sylwestrowa noc to obok hulanek doroczny, ogólnoświatowy koncert życzeń. W większości życzenia wcale się nie spełniają, mimo to uporczywie powielamy je każdego kolejnego 31 grudnia. Nazywa się to „tradycja”. Zgodnie z tradycją obżeramy się też na ochlajach nazywanymi dla niepoznaki „opłatkami” lub „jajeczkami”, choć obowiązuje post. To pachnie obłudą, dlatego od dawna nie po drodze mi z tą narodową tradycją. Czy czegokolwiek sobie życzę w nowym, 2023 roku? Mimo rozbratu z tradycją okazuje się, że tak. Moim największym życzeniem, ocierającym się o senne marzenie, jest to, by prezes Jarosław Kaczyński oraz jego drużyna talibów, systematycznie cofający nasz kraj do czasów średniowiecza i skłócający Polskę z całą Europą, wylądowali po tegorocznych wyborach na śmietniku historii. Żeby przetrwać i zacząć rozwijać się – na podobieństwo choćby sąsiedniej niewielkiej Republiki Czeskiej – Polacy muszą się pojednać, a dopóki na scenie politycznej dominować będzie PiS, nie jest to możliwe. Solidarność – to słowo powinno mieć dla każdego Polaka szczególne znaczenie. Bez solidarności nie będzie silnej Polski. A jak można mówić o solidarności, kiedy czyta się cuchnące rynsztokiem wpisy na FB pani prof. Krystyny Pawłowicz, sędzi Trybunału Konstytucyjnego i ulubienicy Prezesa? Jak można mówić o solidarności, kiedy ogląda się szczujące Polaków przeciwko sobie programy w TVP, chyba dla żartu nazywanej Publiczną.

Łeb zaczyna mnie boleć od zastanawiania się, czemu tylko Polska żre się z Komisją Europejską podając jako argument wierutną bzdurę, jakoby Unia Europejska (w domyśle – Niemcy) zagrażała naszej suwerenności. Dlaczego utraty suwerenności nie obawiają się mniejsi i słabsi od nas w tym regionie – Estonia, Łotwa, Litwa, Słowacja czy Czechy? Stanisław Lem, zmarły w 2006 r. znany na całym świecie pisarz gatunku science fiction, powiedział po wejściu Polski do UE: „Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe”. I tym razem ten genialny futurolog bezbłędnie przewidział przyszłość. Z kolei sędziwy Józef Hen – pisarz i publicysta dramaturg – tak określił drużynę Prezesa: „Ludzie otaczający „naczelnika państwa” budzą moją awersję jako typy antropologiczne. Są jak spod sztancy, mają podobny wyraz twarzy, podobne wybiegi, podobną retorykę. To skupisko karierowiczów i nienawistników”.

Podoba mi się taka etykietka, bo jest w 100 proc. prawdziwa. Z PiS w roli głównej nasz kraj nie ma szans na nic, najwyżej na wegetację i ciągnięcie się w ogonie Europy. Takie jest moje prywatne zdanie. Aliści mogę jeść chleb ze smalcem, jak to bywało za komuny, ale nie godzę się być jako Polak pośmiewiskiem dla całej Europy.

Drugim moim życzeniem na rok 2023 jest, by wreszcie odesłać do kąta panoszący się w Polsce Kościół katolicki. Polska od wieków opasana jest katolicką wstęgą, a sojusz tronu z ołtarzem stał się normą. Służalczość wobec katolickiego kleru widoczna jest szczególnie dzisiaj, w czasach rządów tzw. Zjednoczonej Prawicy. I tu ponownie kłaniam się czeskim sąsiadom. W 2013 r. czeski parlament przegłosował wypłatę kościołom przez 30 lat rekompensat o łącznej wysokości 59 mld koron (9,5 mld złotych) za nieruchomości użytkowane obecnie przez jednostki komunalne. Największy udział miał Kościół katolicki (47,2 mld koron). W zamian za to państwo wymusiło zaprzestanie wypłat z budżetu państwa wynagrodzeń dla duchownych, na co szło rokrocznie 1,5 mld koron. W 2019 r. weszła w życie poprawka do ustawy z 2013 r. Zakłada ona opodatkowanie (19 proc.) odszkodowań wypłacanych Kościołom przez państwo za majątek, którego nie można zwrócić w naturze. Czeskie władze ostatecznie zakręciły kościołom kurek z pieniędzmi. Obywateli Czech fakt opodatkowania pieniędzy dla kościołów ani grzeje, ani ziębi. Nikt nie protestuje i nie lata z krzyżami pod parlament. Dzisiaj najdynamiczniej rozwijającym się odłamem chrześcijaństwa jest protestantyzm. Dzieli się on na kilka wyznań – luteranizm, kalwinizm, anglikanizm, baptyzm, metodyzm, adwentyzm i husycyzm. Co ciekawe i bardzo istotne (przynajmniej dla mnie) – w kościołach protestanckich nie ma hierarchii. Wierni dopuszczani są do zarządzania organizacją kościelną, a liturgia odprawiana jest wyłącznie w językach narodowych. Protestanci nie uznają też sakramentu małżeństwa. Dla nich małżeństwo to instytucja, która wyraża święte przymierze na mocy ustanowienia bożego między kobietą a mężczyzną. Protestantyzm nie sprzeciwia się rozwodom i nie są one traktowane jako grzech.

Takie są moje dwa podstawowe życzenia na rok 2023. Dopiero w dalszej kolejności są życzenia zdrowia, bo moim zdaniem życie nie jest koncertem życzeń, tylko zapisem w naszym genotypie. To tam określona jest długość żywota każdej istoty. Styl życia ma, moim zdaniem, niewielki wpływ na jego długość. Dlatego jeden uprawia sport oraz żyje higienicznie, a mimo to odchodzi w młodym lub średnim wieku, natomiast inny pali fajki, pije alkohol, nie uprawia sportu, ma gdzieś nakazy – zakazy całej armii dietetyków żerujących na naiwniakach i osiąga wiek sędziwy, będąc w nie najgorszej formie fizycznej i psychicznej. Mocny gen=długie życie, święcie w to wierzę. Niestety, polski genotyp staje się coraz słabszy. Po raz pierwszy od 1989 roku doszło do obniżenia średniego wieku Polaków! W 2021 r. przeciętna długość życia Polaka to 71,8 roku, natomiast Polki 79,7 roku. W porównaniu z 2019 r., długość życia skróciła się odpowiednio o 2,3 i 2,1 roku. Zwalają wszystko na Covid-19, ale to manipulacja. Bardzo istotna jest bowiem tzw. nadmiarowa liczba zgonów (ang. "excess mortality"), mówiąca o liczbie ofiar związanej z niewydolnością systemu ochrony zdrowia, m. in. wywołaną koronawirusem. Zdaniem ekspertów OECD, jesteśmy na niechlubnym trzecim miejscu w Europie pod względem wysokości nadmiarowych zgonów. W przeliczeniu na milion mieszkańców oznacza to prawie 6 tys. dodatkowych ofiar pandemii. Dla porównania — w Niemczech jest to ponad 2 tys., a w Szwecji około 700.

Problemy z wydolnością służby zdrowia ma coraz więcej krajów. Kryzys finansowy z 2007 roku, który przekształcił się w gospodarczy, a następnie społeczny zrobił swoje, a za błędy, pazerność i złodziejstwo bankierów odpowiedzialność tradycyjnie poniósł szary człowiek – stąd redukcje etatów, bankructwa, obniżki pensji i emerytur. Wszystko w ramach oszczędności. Najbardziej oszczędzano na zdrowiu obywateli, likwidując w Europie tysiące szpitali, przychodni i tnąc wydatki budżetowe na służbę zdrowia. I, owszem, pogłębiającą się niewydolność naszej służby zdrowia można by w ten sposób tłumaczyć – to nie my winni, lecz pandemia i kryzys z 2007 roku. Ale ja tego nie kupuję, bo widzę jak miliardy dolarów z budżetu państwa płyną do USA na zakup czołgów, rakiet armat, samolotów, a Polacy nie otrzymują na czas pomocy medycznej i umierają. Tu po raz trzeci pokłonię się Czechom. Oni zamiast zakupu drogich F-16 i czołgów Abrams woleli wydać miliardy na ochronę zdrowia obywateli. Wzięli w leasing od Szwedów (nie kupili) dużo tańsze samoloty bojowe Saab JAS-39C/D Gripen. I to nazywa się oszczędność. M. in. dzięki temu mogli kompleksowo zreformować swoją służbę zdrowia, która funkcjonuje niczym szwajcarski zegarek. Zahamowano również odpływ za granicę czeskich medyków, poprzez znaczne podwyżki wynagrodzeń.

W Nowym Roku żądam od polityków rządzących państwem, by opanowali sraczkę polegającą na próbie uczynienia z Polski potęgi militarnej i wzięli się za prawdziwą reformę polskiej służby zdrowia. Konieczne są zmiany systemowe i pieniądze. Polska jest na 25. miejscu w rankingu tzw. zrównoważonego rozwoju systemów ochrony zdrowia wśród 28 państw UE. Za nami tylko Rumunia, Bułgaria i Łotwa. Tak dalej nie może być. Pandemia spustoszyła zdrowie wielu Polaków, ale ważniejsze dla rządu powinno być to, że radykalnie wzrosła liczba seniorów (boom urodzeniowy 1945 – 50). To najsłabsze i liczne ogniwo naszego społeczeństwa – często bezbronne. Za lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń, związanych z wychowywaniem nowych pokoleń, należy im się godna i bezpieczna starość. Moja prośba do polityków (każdej opcji) na rok 2023: nie pozwólcie umierać tym, którzy mogliby żyć, gdyby w porę otrzymali medyczną pomoc.

Wszystkim Czytelnikom „Passy” oraz członkom naszej służewieckiej „Bandy Ośmiorga” – Zuzannie, Andrzejowi, Filipowi, Kamilowi, Zbyszkowi, Michałowi i Tomkowi „Jurdeczce” – życzę Do siego 2023 Roku!

Wróć