Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Cudze chwalicie, swego nie znacie...

27-03-2024 21:41 | Autor: Mirosław Miroński
Zwyczaje wielkanocne to okazja do wielkiego fetowania przez wiernych. Wielkanoc to inaczej święto Zmartwychwstania Pańskiego. Jest ono uznawane za najważniejsze spośród wszystkich świąt całego roku. Poprzedza je Wielki Post, który w tym roku rozpoczął się od Środy Popielcowej 14 lutego i potrwa do Wielkiego Czwartku, który w tym roku wypada 28 marca. W sumie to aż 43 dni ograniczeń dla wiernych. Dalej mamy Triduum Paschalne, obejmujące trzy ostatnie dni Wielkiego Tygodnia, czyli Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Triduum Paschalne rozpoczyna się wieczorną mszą Wieczerzy Pańskiej w czwartek a kończy się nieszporami w Niedzielę Wielkanocną. Głównym przesłaniem tego wydarzenia jest celebracja męki, śmierci i Zmartwychwstania Jezusa. To tyle w wielkim skrócie, jeśli chodzi o przebieg tego rozbudowanego święta.

W wielu krajach na świecie celebracja Wielkanocy przybiera najrozmaitsze formy. Różna jest zwłaszcza jej intensywność, począwszy od refleksyjnych obchodów do bardziej ekspresyjnych i żywiołowych. Dobrym przykładem tych ostatnich są kraje Ameryki Łacińskiej, Ameryki Środkowej i Południowej, a także niektóre kraje azjatyckie. Bardzo dosłowne podejście do golgoty Chrystusa i realistyczne sceny ukrzyżowania go przez Rzymian mogą budzić grozę u turystów odwiedzających w tym czasie Filipiny. Przybysze nieznający tamtejszych realiów są zwykle mocno poruszeni i zaskoczeni zaangażowaniem Filipińczyków przeżywających coś w rodzaju ekstazy, poddających się dobrowolnie biczowaniu torturom a nawet pozwalających na okaleczanie w trakcie odtwarzanych scen przedstawiających mękę Jezusa z Nazaretu. Trzeba przyznać, że filipińscy wierni bardzo mocno angażują się w inscenizację przywoływanych obrazów historycznych.

Kiedy będąc w górach ujrzałem palmę świąteczną rozmiarów wysokiego drzewa opartą o dach kościoła, stanąłem nieco zaskoczony z powodu jej wielkości. Było to na terenie Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce-Zdroju. Tamtejszy parafialny kościół drewniany z XVII wieku pod wezwaniem św. Marii Magdaleny to kryty gontem strzelisty budynek, mimo to owa palma sięgała aż do kalenicy, wyznaczającej szczytową linię dachu. Licząc pobieżnie, palma miała dobre kilkanaście metrów. Przypominała wielokolorowy sporych rozmiarów świerk. Ktoś musiał zadać sobie naprawdę wiele trudu, żeby takiego giganta zrobić, a następnie przenieść i oprzeć o dach kościoła. Zastanawiało mnie, czym kierował się ten ktoś tworząc tego rodzaju monumentalnych rozmiarów dzieło? Czy była to grupa autorów?

Oprócz gigantycznych palm, w regionie Podhala można natknąć się na inne ciekawe tradycje i zwyczaje związane z Wielkanocą. Należą do nich m. in. konkursy na najpiękniejszą tradycyjną kosołkę, czyli koszyczek ze święconką. Święcone są nie tylko pokarmy, ale też ogień. Ta stara tradycja zanikła już w innych rejonach Polski tu jednak wciąż pozostaje żywa.

Co ciekawe, wiele góralskich zwyczajów wielkanocnych przypomina te rozpowszechnione w innych częściach naszego kraju, wszystkie bowiem wywodzą się z tradycji chrześcijańskich. Są jednak także różnice. Dotyczy to np. święcenia koszyczka z pokarmami w Wielką Sobotę. W większości regionów odbywa się podobnie, jednak już zawartość koszyka i znaczenie poszczególnych produktów bywa różne. Tradycyjne góralskie „kosołki ze świyncelinom”, czyli święconką obowiązkowo zawierają: pisanki, oscypek, kiełbasę, chleb z własnego wypieku, masło, sól, a także korzeń chrzanu symbolizujący gorycz męki pańskiej. Wśród górali zachował się zwyczaj obchodzenia domostwa z poświęconym koszykiem i powtarzaniu zaklęcia: „Uciekoj syckie niescęście z domu, bo idem ze święcelinom du domu!”. Odprawiano też obrzęd zwany „święceniem ducha”. Polegał on na obchodzeniu trzykrotnie domostwa i dobytku z dymiącą hubą przyniesioną z lasu odmawiając przy tym modlitwy. Ogień do jej podpalenia pochodził od kościelnych paschałów. Miało to zapewnić szczęście oraz powodzenie domownikom, zwierzętom i budynkom w całym obejściu.

Na Podhalu w Niedzielę Palmową inaczej zwaną - Kwietną, mieszkańcy święcili „bazicki”, czyli wierzbowe palmy zdobione bibułą i mirtem. Podczas wiosennej orki wkładano je pod pierwszą skibę, co miało zapewnić urodzaj i bogate plony. Popularną wróżbą na Podhalu było wysiewanie przez kobiety kapusty w Wielki Czwartek. Jeśli zdążyły to robić zanim zabrzmiały dzwony wzywające wieczorną mszę świętą, kapusta miała być dorodna. W niektórych wsiach zachował się zwyczaj wieszania kukły przedstawiającej Judasza.

Wielki Piątek był porą na oczyszczenie duszy jak też ciała. Jednym ze sposobów było mycie się przed świtem w strumieniu. Wypowiadano przy tym następujące słowa: „Wodzicko czysto łobmyłyś Pana Jezusa, łobmywos brzyski, korzynie, łobmyjze mnie grzysne stworzynie”. Ważną czynnością tego dnia było robienie masła do święcenia. Oczywiście, zajmowały się tym kobiety. Masło służyło nie tylko do jedzenia, ale miało być używane jako lekarstwo przy różnych schorzeniach.

W Niedzielę Wielkanocną przy spożywaniu poświęconych potraw z koszyczka często spożywano posiłek ze wspólnej misy. Domownicy spędzali czas w rodzinnym gronie. Nie wolno było tego dnia wykonywać żadnej pracy. W Lany Poniedziałek nadchodziła wielka „polewacka”, czyli oblewanie się wodą. Było na to przyzwolenie, jednak jeśli ktoś chciał tego uniknąć, mógł wykupić się np. poczęstunkiem, wódką, ciastem albo święconym jajkiem.

Jak widać zwyczaje wielkanocne to niezwykle bogaty temat. Nie sposób omówić go szerzej, mimo to warto do niego wracać, bo przybliża to wiedzę on nas samych.

Wróć