Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Co przyniesie nowy rok

04-01-2023 20:26 | Autor: Mirosław Miroński
Święta już za nami, choć jeszcze żyjemy wspomnieniem rodzinnych spotkań, wizyt i odwiedzin. Znikają zapasy nagromadzonego jedzenia z naszych lodówek i półek. Dojadając poświąteczne resztki, zastanawiamy się, co z tego wszystkiego, co usłyszeliśmy i przeczytaliśmy w kierowanych pod naszym adresem życzeniach, może się sprawdzić, a co nie?

Największe wątpliwości budzą te noworoczne. Zgłasza te: „Dosiego roku”. Dosiego - oznacza dostatniego, a nawet najwięksi optymiści nie mogą wiedzieć, czy rzeczywiście taki będzie. Czy spotka nas tyle szczęścia, ile nam go życzono, ile życzyli nam bliscy i znajomi? I w ogóle jak będzie wyglądało nasze życie w roku 2023?. Czy rzeczywiście będziemy zdrowi w rozpoczynającym się roku? A jeśli nie to co? Czy w razie, gdyby było inaczej, możemy liczyć na pomoc ze strony służby zdrowia, w jakim zakresie, zarówno państwowej, jak prywatnej? Czy będzie nas stać na poniesienie ewentualnych kosztów w tym drugim przypadku? To niezwykle istotne kwestie, zważywszy, że problemy ze zdrowiem dotyczą lub mogą dotyczyć każdego bez względu na poglądy, płeć, czy wiek.

Wszyscy chcemy być zdrowi, bogaci i szczęśliwi, jednak ta pierwsza kwestia jest najważniejsza. Życie to potwierdza i dobrze wiedzą to ci wszyscy, którzy ze zdrowiem mają lub mieli w przeszłości jakiś problem. Nie na darmo nasz wielki myśliciel i poeta Jan Kochanowski pisał o zdrowiu w zbiorze „Fraszki – księgi trzecie”. Któż z Polaków nie zna tych słów:

Ślachetne zdrowie,

Nikt się nie dowie,

Jako smakujesz,

Aż się zepsujesz.

Że nic nad zdrowie

Ani lepszego,

Ani droższego…

No cóż. Trudno się z tym nie zgodzić. Wiedzą to dobrze zwłaszcza ludzie w wieku senioralnym. Tu boli, tam strzyka, ówdzie też. To często zdarzające się przypadłości, a nawet codzienność. Ale to znaczy, że żyjemy… Ech ta młodość! Dlaczego trwa tak krótko?

Inna grupa pytań i wątpliwości, nasuwających się często przy porannej kawie (no, chyba że ktoś kawy nie pije), dotyczy naszej egzystencji i opłat z nią związanych. Są to w dużej mierze opłaty, na które nie mamy wpływu, w tym: opłaty za energię elektryczną, za gaz, wywóz śmieci, podatek od gruntów, na których leżą nasze nieruchomości etc. Życie kosztuje – ktoś powie. Oczywiście, to truizm, o którym trudno zapomnieć, zwłaszcza gdy ze skrzynki wyjmujemy pisma o kolejnych podwyżkach opłat eksploatacyjnych i innych wydatków uderzających nas po kieszeni. Sam już otrzymałem pisemne powiadomienie o tego typu podwyżkach i wcale mnie to nie ucieszyło.

Pocieszające jest to, że przecież człowiek nie samym chlebem żyje. Potrzeba mu też czegoś dla ducha. Takie potrzeby zapewnia kultura, chociaż nie tylko. Każdy przecież może sobie wymyślić swój własny sposób na zaspokojenie potrzeb wyższych. I tu, w kulturze najgorzej nie jest. O dziwo, pomimo wielu trudności i problemów kultura jakoś sobie radzi. Mówię nie tylko o naszej kulturze, ale też o tej napływającej do nas z zagranicy, nawet tej najodleglejszej. Kultura to rzecz względna. Trudno tu nawet o przekonującą definicję tego złożonego zjawiska, jakim jest właśnie kultura. To byt złożony, ale nie istnieje sam dla siebie. Potrzebuje odbiorców, a to właśnie my ludzie jesteśmy adresatami kultury, czasem nawet beneficjentami tego wszystkiego, co mają do zaoferowania ludzie kultury: pisarze, reżyserzy, twórcy wszelakiej maści, pomazańcy boży i ci, którzy dopiero próbują wspiąć się na stopnie parnasu.

Z zapowiedzi imprez i wydarzeń zaplanowanych na ten nowy jeszcze rok wynika, że zarówno sama kultura ma się nieźle, jak i zainteresowanie nią jest całkiem spore, sądząc choćby po sprzedaży biletów. Zapowiada się nie gorzej, a może nawet lepiej niż w roku, który właśnie minął. O czym szerzej w następnym numerze naszego tygodnika.

Wróć