Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

CHCĘ ISTNIEĆ...

10-07-2024 20:40 | Autor: Wojciech Dąbrowski
W poniedziałek 1 lipca pożegnałem swą żonę Ewę na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Dziękuję wszystkim sąsiadom, instruktorom harcerskim, znajomym i przyjaciołom za udział w ceremonii pogrzebowej i słowa otuchy i wsparcia w tym trudnym dla mnie okresie.

Ci, którzy ją znali, na pewno będą pamiętać i dobrze wspominać jej niezwykłą energię, szalone pomysły i aktywną działalność, a nade wszystko serdeczny i życzliwy stosunek do wszystkich ludzi, empatię i gotowość niesienia bezinteresownej pomocy.

Chciałbym na koniec podzielić się wspomnieniem sprzed 50 lat, kiedy poznałem Ewę i oświadczając się, napisałem pierwszy dedykowany jej wiersz.

 

CHCĘ ISTNIEĆ...

Chcę istnieć dla świata, jak innych miliardy.

Chcę iść z milionami, by mnożyć ich czyny.

Chcę służyć tysiącom, sto myśli mieć hardych,

Lecz pragnę dla ciebie być jednym jedynym.

 

Szczególne wzruszenie ogarnęło wszystkich zebranych, gdy na zakończenie poetycko-muzycznego programu, utworzyli harcerski krąg, przekazując Ewie bratnie słowo i symboliczny ostatni uścisk rąk. Czuwaj, druhno Ewo! Dziękuję za wszystkie wspólne lata. Spoczywaj w spokoju.

A tymi słowami pożegnał Mamę na cmentarzu nasz syn Piotr:

Dziękuję.

Dziękuję Ci Mamo za wszystko co dla mnie zrobiłaś.

Najbardziej za to, że nigdy we mnie nie zwątpiłaś.

Nauczyłaś mnie otwartości na piękno naszego świata,

Empatii dla wszystkich ludzi i wiary, że umiem latać.

Mówię to po raz pierwszy. Nie miałem czasu, kochana,

Wymówka, wiem… ale przyjmij spóźnione podziękowania.

 

Przepraszam.

Przepraszam Cię Mamo za każdą naszą kłótnię,

Zamiast cieszyć się chwilą, krzywdziłem Ciebie okrutnie.

Umiałem ranić słowami, by później zostawić Cię samą,

A rano nie zadzwonić, myśląc: Ja jestem ofiarą.

Codziennie miałem wyrzuty, lecz nigdy nie znalazłem siły.

Nie wiem czy mi wybaczysz. Za późno na przeprosiny.

 

Proszę.

Proszę Cię Mamo, pojedźmy na koniec świata.

Tak bardzo o tym marzyłaś, a jest już początek lata.

Zobaczyć mnie w wirze pracy było Twym wielkim pragnieniem,

A ja Cię ciągle zbywałem. Dlaczego? Naprawdę nie wiem.

Wybrałaś więc inną podróż, zamiast tę ze swym synem.

Na najważniejszy z wyjazdów, niestety się spóźniłem.

 

Kocham.

Kocham Cię Mamo. Tak pięknie brzmią te słowa,

W ostatnich dniach, najdroższa, odkryłem je od nowa.

I zdałem dziś sobie sprawę, że rzadko Ci je mówiłem,

Uznając je za zbyt banalne, bo przecież jestem Twym synem.

Teraz codziennie krzyczę, licząc, że nie na próżno.

Kocham Cię! Słyszysz, Mamo? Nie słyszysz… Wiem… Jest za późno.

(Piotr Dąbrowski, tekst napisany w podróży na trasie Longyearbien-Warszawa, 21-30.06.2024)

Wróć