Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Bóg jest jeden, a religii wiele...

26-05-2021 20:15 | Autor: Tadeusz Porębski
W ultrakatolickiej Polsce założenia teologiczne dwóch pozostałych gałęzi chrześcijaństwa – protestantyzmu i prawosławia – zna śladowa część społeczeństwa. Zadbał o to wyjątkowo wpływowy w naszym kraju Kościół Rzymskokatolicki. Polska od wieków opasana jest katolicką wstęgą, a sojusz tronu z ołtarzem stał się normą. Służalczość wobec katolickiego kleru widoczna jest szczególnie dzisiaj, w czasach rządów tzw. Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem protestantyzm jest najdynamiczniej rozwijającym się odłamem chrześcijaństwa, na świecie żyje obecnie około 800 milionów protestantów, co stanowi mniej więcej 40 proc. wszystkich chrześcijan. Kościół Ewangelicko - Augsburski to najstarszy i największy Kościół protestancki w Polsce i jedyny Kościół luterański na naszych ziemiach. W 2017 r. liczył 61.270 wiernych (w tym 197 duchownych) zrzeszonych w 133 parafiach. Niewielka liczba protestantów pokazuje jak w soczewce niepodważalną dominację polskich katolików, których nominalnie jest w naszym kraju 32.910.865 (licząc osoby ochrzczone).

Protestantyzm dzieli się na kilka wyznań – luteranizm, kalwinizm, anglikanizm, baptyzm, metodyzm, adwentyzm i husycyzm. Protestanci mieszkają głównie w Europie i modlą się w zborach. Ich najważniejsze święta to Wielki Piątek, Zmartwychwstanie Pańskie i Zesłanie Ducha Świętego. Czym protestantyzm różni od katolicyzmu? Protestanci nie akceptują indywidualizmu religijnego, odrzucają niektóre sakramenty, a także odpusty, zakony, celibat i kapłanów jako pośredników między Bogiem a ludźmi. Nie uznają też świętych oraz dogmatów maryjnych, dlatego nie oddają czci Matce Bożej, co dla żarliwych katolików jest bluźnierstwem. Odrzucają też kult aniołów, relikwii oraz obrazów. Protestantyzm opiera się na nauce luterańskiej, wyrażonej w sześciu księgach symbolicznych, zgodnie z którymi Biblia jest jedynym autorytetem w sprawach wiary, Jezus Chrystus jedynym pośrednikiem pomiędzy człowiekiem a Bogiem, a zbawienie darem niezasłużonej łaski bożej osiągalnym dzięki wierze.

W Kościołach protestanckich nie ma hierarchii. Wierni dopuszczani są do zarządzania organizacją kościelną, zbory działają samodzielnie, a w liturgii nie pojawia się język łaciński. Jest ona odprawiana wyłącznie w językach narodowych. Co ciekawe, protestanci nie uznają też sakramentu małżeństwa. Dla nich małżeństwo to instytucja, która wyraża święte przymierze na mocy ustanowienia bożego między kobietą a mężczyzną. Celem związku małżeńskiego jest wzajemna pomoc małżonków, prokreacja oraz powstrzymywanie się przed niemoralnością, m.in. zdradą. Protestantyzm nie sprzeciwia się rozwodom i nie są one traktowane jako grzech.

Żyjący w latach 1483 – 1546 mnich augustiański Marcin Luter, niemiecki rewolucjonista religijny, doktor teologii i tłumacz Biblii, był inicjatorem reformacji oraz współtwórcą luteranizmu. W czerwcu 1519 r. ogłosił, że konieczna jest gruntowna naprawa Kościoła Rzymskokatolickiego. Zaprzeczył dogmatowi, że prymat papieża jest uzasadniony w Piśmie Świętym i stwierdził, iż sobory mogą się mylić, a nieomylna jest jedynie Biblia. Popularny w czasach średniowiecza dwuwiersz „Skoro pieniądz w szkatule zadzwoni, duszę z czyśćca do nieba wygoni” zachęcał w szczególnie jarmarczny sposób do sprzedawania odpustów. Luter nie sprzeciwiał się samym odpustom, ale związanym z nimi nadużyciom, jednak Rzym kategorycznie odrzucał jego tezy grożąc ekskomuniką.

W tej sytuacji w dniu 31 października 1517 r. Luter przybił do drzwi katedry zamkowej w Wittenberdze swoje 95 tez, będących wezwaniem do publicznej dysputy religijnej na temat istoty i skuteczności odpustów. Celem Marcina Lutra było doprowadzenie do reformy Kościoła Rzymskokatolickiego, jednak cel nie został osiągnięty i doszło do podziału chrześcijaństwa. W poniedziałek 10 grudnia 1520 r. na przedmieściach Wittenbergi Luter spalił na stosie papieskie księgi prawnicze wraz z bullą. Trzy tygodnie później papież Leon X ekskomunikował go na zawsze. W maju 1521 r. cesarz Karol V uznał Marcina Lutra za heretyka i skazał go oraz jego zwolenników na banicję. Od tej chwili każdy, kto schwytał Lutra lub któregoś z jego zwolenników, mógł bezkarnie ich zabić. Jednak chroniony przez swoich wyznawców teolog przeżył w spokoju jeszcze ćwierć wieku i zmarł w rodzinnym Eisleben 18 lutego 1546 roku.

Oparty na nauczaniu Lutra protestantyzm objął głównie środkowe, wschodnie i północne Niemcy, Danię, Szwecję, Norwegię, Islandię i Finlandię. Czy jest dziełem przypadku, że właśnie te kraje uznawane są za wzorzec demokracji? W jednym z ubiegłorocznych wydań „Passy” opublikowaliśmy tzw. wskaźnik demokracji, tworzony przez prestiżowy brytyjski dziennik „The Economist”. Wskaźnik powstaje na podstawie analizy 60 czynników, które dzielą się na pięć kategorii: proces wyborczy i pluralizm, prawa obywatelskie, funkcjonowanie rządu, udział w życiu politycznym oraz kultura polityczna. Badacze zbierają dane z 167 krajów, z których zaledwie 20 zakwalifikowano do grupy państw o tzw. pełnej demokracji. Tej wąskiej grupie od lat przewodzą kraje skandynawskie, przede wszystkim Norwegia. Według wydania z 2019 r., Norwegia zdobyła w sumie 9,87 pkt. w skali od zera do dziesięciu. Na drugim miejscu umieszczono Islandię (9,58), a na trzecim Szwecję (9,39), Nowa Zelandia zajmuje miejsce czwarte (9,26), tuż za nią plasuje się Finlandia, kolejny kraj skandynawski (9,25).

Skandynawowie, ze swoją najdynamiczniej rozwijającą się gałęzią chrześcijaństwa, jaką jest protestantyzm, przodują w każdym rankingu oceniającym stan demokracji. Wysoko plasują się też – w dużej części protestanckie – Austria, Czechy, Łotwa i Estonia. Mieszkańcy północnych i zachodnich rejonów sąsiadujących z nami Czech to wyznawcy protestantyzmu bądź ateiści. W roku 1989 na niedzielne msze święte uczęszczało 15 proc. Czechów, dziś praktykuje zaledwie 4 procent z 10-milionowej populacji. Czechy to najbardziej zlaicyzowany kraj w Europie, mimo to radzą sobie świetnie w nowej rzeczywistości. Według Banku Światowego, Republika Czeska należy do 31 najbogatszych krajów świata pod względem dochodów per capita (na głowę). Procent mieszkańców Czech żyjących poniżej progu ubóstwa jest znikomy.

Patrząc na pierwszą dziesiątkę krajów uznawanych za wzorzec demokracji, widzimy, że przodują te, w których religia i Kościół nie grają pierwszoplanowych ról oraz nie posiadają i nie łakną wpływów politycznych, jak to dzieje się w Polsce. Nie uczą tam religii, lecz religioznawstwa. Celem nauczania jest bowiem poznawanie nie tylko religii chrześcijańskiej, ale też judaizmu, buddyzmu, islamu, hinduizmu oraz mitologii. Aktualne problemy moralne i etyczne uczniów nauczyciel omawia nie tylko z punktu widzenia chrześcijaństwa. I chyba tu leży pies pogrzebany. W Polsce istnieją dwa Kościoły. Jeden to prywatny Kościół Rydzyka – pazerny, nacjonalistyczny, antysemicki i autorytarny, drugi to Kościół Rzymskokatolicki, ponoć liberalny i intelektualny. Czyżby rzeczywiście był liberalny i intelektualny? Przecież to kościelni „intelektualiści” w osobach polskich biskupów mówią o homoseksualizmie jako o chorobie zakaźnej, a o feministkach, że warto byłoby je potraktować kwasem solnym.

Niestety, nauka pokory w polskim Kościele Rzymskokatolickim idzie jak po grudzie i nadzieja, że w tej hermetycznie zamkniętej i zhierarchizowanej instytucji cokolwiek się zmieni, nie jest nadzieją dla naszego pokolenia. Reforma polskiego Kościoła nie jest możliwa także ze względu na plebejskie pochodzenie zdecydowanej większości polskich katolików, którzy szacunek i spolegliwość wobec katolickiego kleru – jakikolwiek ten kler jest – wysysają z mlekiem matki. Może wstrząśnie naszym episkopatem postępowy papież Franciszek, który wezwał właśnie tutejszych biskupów na rekolekcje do Watykanu?

Wróć