Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Bazarek dla mieszkańców, nie dla urzędników

28-09-2022 21:21 | Autor: Piotr Karczewski
Niestety, urzędnikom bardzo często wydaje się, że wiedzą lepiej czego potrzeba mieszkańcom w ich codziennym życiu niż oni sami. Przypomnijmy: kilkadziesiąt lat temu powstała hala Bonifacego 4 niedaleko Doliny Służewieckiej. Urzędnicy mokotowscy wymyślili sobie, że będzie tam kwitł handel. Ale handel decyzją klientów i samych kupców nie zakwitł. Do dzisiaj hala świeci pustkami i nie wiadomo co z nią zrobić. Podobnie się stało z najsłynniejszym warszawskim bazarem, czyli Różycem. Tam również urzędnicy byli ekspertami, a kupców i klientów wtłoczono w role nieświadomych swoich potrzeb dzieci. Teraz tą samą drogą zaczyna iść koncepcja targowiska nad tunelem POW.

Pamiętam, jak Roman Tomecki z architektonicznego Biura OCA mówił o obecnym kształcie Bazaru Różyckiego: projekt zawiódł, ponieważ program nie został stworzony przez projektantów modernizowanego bazaru. Otrzymali go od miasta i dopiero w trakcie realizacji nabrali podejrzeń, że nie był on konsultowany społecznie. Twórcy programu modernizacji, którym posługiwali się projektanci, nie wzięli wyraźnie pod uwagę zmian społecznych i technologicznych, które dotyczą bazaru Różyckiego I które sprawiają, że jego tradycyjna formuła funkcjonowania nie pasuje już do dzisiejszych realiów.

I na tym właściwie można by było sprawę zakończyć, ale okazuje się, że ta sama firma OCA architekci za 160 tys. zł. projektuje bazarek w parku linearnym. Koncepcja jest chyba jeszcze straszniejsza niż ta z Różyckiego. Szare daszki poprzeplatane drzewkami, ani dojechać autem dostawczym, ani zgromadzić zapasów towaru dla klientów. To wygląda tak, jakby o warunkach pracy kupca decydował kominiarz. Do tego wszystkiego projekt jest potwornie archaiczny, niegodny nowoczesnego Ursynowa. Przecież kupcy nie będą tu handlować codziennie! To co tam będzie można zrobić w dni wolne od handlu? Imprezy dla dzieci? Potańcówkę? Koncert? Ależ skąd – na sztywno zamontowane budy i pawilony nie pozwolą na to!

Patrząc na to przypomniałem sobie projekt Targu Błonie. Robiony przez fachowców, którzy pytają kupców i klientów o zdanie, no a poza tym interesujący się aspektem funkcjonalnym przestrzeni miejskiej. Świetna przestrzeń, która w dni niehandlowe może służyć w różnoraki sposób. Bo chce się tam być.

Pozwolą Państwo, że zacytuję burmistrza Ursynowa, który 24 listopada na łamach „Gazety Wyborczej” powiedział tak: „Podzielam sporą część krytycznych ocen Bazaru Różyckiego. My nie powtórzymy błędów, które popełniono przy planowaniu tamtej inwestycji.” Burmistrz broni architektów, tłumacząc, że na Różycu zaprojektowali to, co zamówiło miasto. A na Ursynowie co projektują? To co doradzili im mieszkańcy i praktyka handlu?! No przecież to nieprawda!

Cieszę się, że miasto nie skreśla biur architektonicznych po złym projekcie i daje im szansę do skutku. Ale nie zgadzam się na popełnianie tych samych błędów. Naprawdę istnieje tylko jedna firma architektoniczna w Warszawie? Skoro wszyscy zgadzają się, że projekt, który niedawno zrobiła jest zły, to czemu wygrywa konkurs? A potem popełnia te same błędy, bo robi projekt miasta bez konsultacji z kupcami i mieszkańcami.

Bazarek Na Dołku właściwie od swego zarania czeka na walizkach na docelową lokalizację. Myślicie, że my nie chcemy zamienić namiotów na nowoczesną przestrzeń handlową, która integruje całą społeczność? Dotąd nie mogliśmy nawet zainwestować w takową! Tym bardziej przeraża nas, że Ursynów stawia na przeżytek, a nie nowoczesność. Tak, wiem Panie Burmistrzu, filatelistów te budy uradują, ale mam wątpliwości, czy wiedzą, co im się szykuje. Skoro z kupcami obsługującymi tysiące klientów nikt nie raczył niczego skonsultować.

Wróć