– Od zawsze chciałam, żeby nasz zespół był złożony z warszawiaków – mówi prezes AZS Politechniki Warszawskiej, Jolanta Dolecka. Te życzenia się spełniają. Rok temu hitem transferowym w stolicy było pozyskanie legendarnego rozgrywającego Pawła Zagumnego, a teraz do drużyny dołącza jeszcze Andrzej Wrona – nie tylko drugi z mistrzów świata, ale tak jak popularny "Guma" rodowity warszawiak.
Wrona wraca do rodzinnego miasta po dziewięciu latach nieobecności, w trakcie których reprezentował barwy drużyn z Częstochowy, Bydgoszczy i Bełchatowa. Z tą ostatnią drużyną miał jeszcze ważny kontrakt na kolejny sezon, ale kluby doszły do porozumienia. – Cieszę się na powrót do rodzinnego miasta. Nawet po pierwszym treningu dziwnie się poczułem, gdy po wyjściu z hali nie trzeba było spędzić półtorej godziny w aucie, żeby dotrzeć do Warszawy. Żal było odchodzić, bo z PGE Skrą spełniłem kilka swoich sportowych marzeń. Zależało mi jednak, żeby mieć więcej okazji do gry – mówi Wrona, który – niewykluczone – że kolejny sezon w Bełchatowie mógłby spędzić w kwadracie dla rezerwowych.
Przed AZS Politechniką w najbliższym sezonie jeszcze więcej wyzwań, bowiem PlusLiga została powiększona z 14 do 16 zespołów. Dlatego trener Inżynierów cieszy się, że tym razem zamiast rewolucji, jaką przechodził dotąd jego zespół po kolejnych sezonach, większość składu udało się utrzymać. – Przynajmniej nie muszę się do każdego zwracać per Dominik, zanim poznam imiona wszystkich – żartuje Jakub Bednaruk. – Po każdym sezonie planowałem jakiś krok do przodu, ale nie mogłem tego zrobić ze względu na coraz to nowych zawodników. Teraz chłopaki znają moje oczekiwania i mam nadzieję, że uda się zrealizować moje plany – dodaje Bednaruk.
Jego zespół zainauguruje rozgrywki ligowe 30 września spotkaniem z wicemistrzem Polski – Asseco Resovią. W klubie liczą, że to spotkanie przyciągnie tłumy, zwłaszcza że w nowym sezonie większość meczów Inżynierowie mają rozgrywać na Torwarze zamiast w Arenie Ursynów, gdzie jednak będą trenować. – Chcemy, aby nazwiska naszych czołowych zawodników przyciągnęły tak kibiców, jak i sponsorów. W tym roku rozmowy z dyrekcją COS przebiegły w wyjątkowo dobrej atmosferze i dostaliśmy bardzo korzystną ofertę na wynajem Torwaru – tłumaczy Dolecka. AZS Politechnice nadal brakuje sponsora tytularnego, ale funduszy nie powinno zabraknąć.. – Gdyby nie było nas stać na taki krok jak pozyskanie Andrzeja Wrony, to nie szlibyśmy w tym kierunku. Poradzimy sobie. Różnica w budżecie w porównaniu do poprzedniego sezonu to właśnie ta nadwyżka wynikająca z zatrudnienia Andrzeja Wrony. Sponsorów mamy ponad trzydziestu i jest to znacząca grupa – podkreśla Jolanta Dolecka.
FOTO Jakub Ćmil/www.azspw.com