Raz przypadkiem w dzień grudniowy
Byłem świadkiem tej rozmowy.
Panie stały przed kościołem.
Narzekały. Przystanąłem.
- Witam pana!
- Cześć!
- Szczęść Boże!
- Panie, widzę, w złym humorze.
- To pan nie wie co się stało?
- Co?
- Nieszczęście nas spotkało!
To był czarny poniedziałek!
W gruzach legło życie całe.
Jak mam nie być sfrustrowana?
Strach pomyśleć, proszę pana.
Nadszedł koniec dobrej zmiany,
Polski Ład jest pogrzebany,
Rząd najlepszy od pokoleń
Odwołano!
- Ja p…
- Proszę pana! Święta racja!
Czeka nas anihilacja.
Wódz przewidział. Ja mu wierzę.
Stało się! Już po premierze!
On był, proszę pana, święty!
Za to został odsunięty.
Czasem kłamał. Ale co tam!
To prawdziwy jest patriota!
Stał na czele rasy panów,
Był wybitnym mężem stanu.
W świecie mieliśmy uznanie.
Co się teraz z nami stanie?
Rząd był, jestem tego zdania,
Wzorem do naśladowania.
Dbał o nasze interesy,
Działał sprawnie, miał sukcesy.
Same były w nim kryształy.
A dziś? Czasy złe nastały!
Już nie wrócą tamte lata.
Będzie chaos! Koniec świata!
Ci co władzę sprawowali,
Może kradli, lecz dawali.
Raz trzynastkę, raz czternastkę,
Zawsze prezent był na Gwiazdkę.
Osiem lat tak dbano o nas!
Lecz historia już skończona.
Dziś, jak twierdzi wódz narodu,
Przyjdzie wkrótce umrzeć z głodu.
Tak się wszystkim dobrze żyło.
Co się teraz porobiło?
Dotąd raj był! Wprost sielanka.
A tu przykra niespodzianka.
Jak żyć teraz po wynikach
Z 15 października?
W takim kraju żyć nie sposób,
Bo kto doszedł dziś do głosu?
Niech pan spojrzy na bilbordy:
Gorszy sort! Zdradzieckie mordy!
Barbarzyńcy! Bezbożnicy!
Znów się liczy głos Lewicy.
Proszę pana, ci wybrani,
Wszyscy jacyś popaprani.
W sejmie mamy dziś Hołownię,
A tak mogło być cudownie!
Rządzą Niemcy, agent ruski.
Same lumpy, jakieś Tuski,
- Ponoć on i jego koleś,
Nasz kraj oddać chcą w niewolę.
Mówię prawdę, niech ja skonam!
Suwerenność zagrożona!
Wszystko nam zabierze Unia.
- Skąd to pani wie?
- Z Torunia.
- Czy pan wie, co teraz będzie?
Nie chcą księdza po kolędzie.
Nie chcą dawać nic na tacę.
Płacić tylko chcą za pracę.
Nie chcą w szkołach katechezy,
Będą tylko sex-imprezy.
Ma w przedszkolach od wakacji
Pokój być do masturbacji.
Wiem to od kurator Nowak.
Nie ominie Ursynowa.
- Rany boskie! Istny dramat!
Co zrobimy?
- Nie wiem sama.
I tak dalej i tak dalej…
Brednie i daremne żale.
Widać prawda, nawet teraz,
Do niektórych nie dociera.
Słychać wycie? Znakomicie!
Zaczynamy lepsze życie.
Lecz uwierzcie, miłe panie,
Czas najwyższy zmienić zdanie.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)