Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

76 lat od wyzwolenia KL Auschwitz

27-01-2021 21:23 | Autor: dr Stanisław Abramczyk
Dawno przebrzmiały już frazy wypowiedziane podczas głośnych wydarzeń z ostatniej dekady stycznia 2020 r., to jest 5.Forum Holocaustu, zorganizowanego w Jerozolimie, i 75. rocznicy wyzwolenia Konzentrationslager Auschwitz, utworzonego przez III Rzeszę Niemiecką i funkcjonującego w Oświęcimiu na terytorium okupowanej przez nią Polski. Niemieccy faszyści wymordowali tam miliony istot ludzkich. W głosach wypowiedzianych w Jerozolimie można było dostrzec swoistości sprzeczne z realiami czasu wojny i zagłady, nazywanej w języku hebrajskim Holocaustem.

Próba analitycznego podejścia do tej rocznicowej problematyki znalazła wyraz rok temu w artykule Tadeusza Porębskiego pt."Lechitów i Semitów przedziwne relacje. Niemiec i Francuz zawinili, Polaka wieszają..." /Passa, 4/2020/. Autor trafnie zaznaczył, że dotyczące tej problematyki: "zachodnie media mają Polaków za antysemitów, zapominając o zbrodniach poczynionych przeciwko Żydom, jakich dopuściły się inne europejskie narody". Odnosi się to m. in. do Ukraińców, Litwinów, Łotyszów, Austriaków, Francuzów, Chorwatów, Rumunów. Ale – to moje pytanie – czy można tu mówić o całych narodach, czy raczej o ich władzach lub nawet części z tych władz i środowisk. A także, czy zasadna jest /o czym – jak zaznaczył autor – Izrael uporczywie pamięta/ wzmianka o Jedwabnem, "gdzie pijany motłoch zamordował kilkuset wyznawców Jehowy?"

I tu moje kolejne pytanie: czy to rzeczywiście był masowy mord dokonany przez polski "pijany motłoch", czy przez specjalne niemieckie komando, przeprowadzające na tym terenie ludobójcze operacje? Warto – w odniesieniu do tamtych wydarzeń – zapoznać się z ustaleniami zawartymi w wydanej w 2019 r. przez WSR Warszawa książce pt. "Powrót do Jedwabnego. Poznaliście wykreowaną wersję Holocaustu - teraz poznajcie prawdę" autorstwa Wojciecha Sumlińskiego, Ewy Kurek i Tomasza Budzyńskiego. I właśnie z tą wersją, jakże inną od wersji wykreowanej m. in. w oparciu o książkę "Sąsiedzi" /nt. mordu w Jedwabnem/ – ukierunkowanej dyfamacyjnie przeciw Polsce i Polakom przez jej autora Jana Tomasza Grossa – warto się zapoznać. Bo wersja wspomnianej trójki autorów oparta jest na wnikliwej, bezstronnej analizie faktów i wydarzeń historycznych.

Przedziwne odniesienia Semitów /ale z pewnością nie wszystkich/ do Lachów funkcjonują także w zakresie upamiętnienia heroizmu Polaków niosących z narażeniem życia pomoc Żydom gnębionym i mordowanym przez niemieckich faszystów podczas okupacji naszego kraju. Zasadne postulaty w tej sprawie są formułowane od wielu lat w kraju i za granicą, także w USA. Moje publikacje na ten temat były zamieszczane także na łamach "Passy" /vide: "Passa" 22/2012, 8/2016/. Wypada więc – z powodu ciągłego braku odzewu w tym przedmiocie ze strony adresatów – przypomnieć o potrzebie wzniesienia w Warszawie Pomnika Wdzięczności "Tym, którzy za cenę życia..."

A nie jest to idea nowa, choć wciąż aktualna. Zrodziła się ona w 1942 r. w Warszawskim Getcie. Została sformułowana pod wpływem poczucia wdzięczności za pomoc Polaków niesioną Żydom gnębionym, zamykanym w gettach i masowo mordowanym przez niemieckich siepaczy. Jej zwolennikami i rzecznikami byli wtedy ludzie o światłych umysłach i wdzięcznych sercach. Należeli do nich m. in.: dr Janusz Korczak, adwokat Leon Berenson, olimpijczyk Ilja Szrajbaum, aktor Michał Znicz. Powstał także – nakreślony w 1942 r. w Warszawskim Getcie – szkic Pomnika Wdzięczności "Tym, którzy za cenę życia..." autorstwa młodej Żydówki Reginy Rotmanówny. Przedstawia on bochen chleba krajany nożem z rękojeścią w kształcie Orła Białego. Na jego podstawie widnieje napis "Tym, którzy za cenę życia..." Po lewej stronie podstawy widać Kotwicę – znak Polski Walczącej, a po prawej Gwiazdę Dawida.

Autorka przekazała ten szkic – powstały, jak zaznaczyła, z porywu serca – jednemu z żołnierzy Polski Walczącej, zaangażowanemu w pomoc Gettu – Teodorowi Niewiadomskiemu. Powiedziała ona wtedy, że jeżeli przeżyje okupację i skończy studia architektoniczne w wolnej Polsce, to nakreśli doskonalszy i bardziej komunikatywny projekt Pomnika Wdzięczności. Nie przeżyła jednak gehenny, zgotowanej przez niemiecki faszyzm.

Podejmując tę ideę /z którą zapoznał mnie Teodor Niewiadomski w 1978 r./, nakreśliłem własny szkic Pomnika /rys. 2/, zgodny z życzeniem autorki pierwowzoru. Bochen chleba jest na nim podawany zamkniętym w Getcie Żydom przez Matkę Polkę w otoczeniu żołnierzy Polski Walczącej. Na uwidocznionym na nim murze można by umieścić nazwiska Polaków pomoc tę niosących. I taki monument mógłby być usytuowany w pobliżu istniejącego już od lat Pomnika Bohaterów Getta Warszawskiego. Taka wersja upamiętnienia wydaje się zrozumiała i czytelna zwłaszcza dla pokoleń, które nie przeżyły hitlerowskiej okupacji. Spotkała się ona z uznaniem ludzi, którzy zapoznali się z nią tuż po jej nakreśleniu. Znalazło to wyraz m. in. w napisanym z tej okazji wierszu autorstwa Wicka Karolickiego. Oto jego tekst:

"Nadejdzie świtanie,Przyjdzie dzień,

Gdy w Stolicy Pomnik stanie

Olbrzymi bochen chleba polskiego,

Którym jeszcze wczoraj

Matka Polka karmiła każdego.

Nadejdzie dzień,

Gdy na polskim

Wolnym błękicie nieba

Złocić się będzie

Bochen polskiego chleba,

Symbol przeżycia,

Pamięci "Tym, którzy

za cenę życia..."

Z kolei Leonia Gradstein, wieloletnia sekretarka znakomitego kompozytora Karola Szymanowskiego, która przeżyła okupację w Warszawie, w swoim apelu napisała: "Przez okres okupacji przebywałam w Warszawie, będąc świadkiem heroicznej, bezinteresownej i wszechstronnej pomocy Polaków dla dyskryminowanych Żydów. Wielu z nich przeżyło koszmar getta i okupacji. Do nich właśnie w pierwszym rzędzie zwracam się tą drogą, do żyjących w Polsce i za granicą: Przyczyńcie się do budowy w Warszawie pomnika upamiętniającego Polaków – tych, którzy za cenę życia... Zrealizujcie testament nieżyjących już Żydów – prekursorów tej pięknej idei".

Dr Wacław Zajączkowski, krzewiciel tej idei w środowiskach polonijnych, podjął wielostronne badania celem udokumentowania czynów i losów polskich "Żołnierzy Miłosierdzia". W wyniku jego trudu powstała książka "Martyrs of Charity" /Męczennicy Miłosierdzia/ wydana w 1988 r. w Nowym Jorku.

Przez obie dekady XXI w. pojawiały się również apele w tej sprawie, a także do wybranych organizacji i władz o wzniesienie Pomnika Wdzięczności "Tym, którzy za cenę życia..."

Mimo tego – ta szczytna idea nie znajduje oczekiwanego odzewu. A ciągły brak takiego pomnika w Warszawie zuboża treść naszych dziejów, sprzyja kamuflowaniu i przeinaczaniu prawdy historycznej i powtarzającym się antypolskim wybrykom informacyjnym.

1. Teodor Niewiadomski "Tojo", współdziałał z żydowskim ruchem oporu w Getcie Warszawskim z ramienia wchodzącej w skład Polski Walczącej – Organizacji Wojskowej Korpus Bezpieczeństwa, w 1944 r. walczył w Powstaniu na Mokotowie /Królikarnia/. Jest m. in. autorem książki pt. "Z miotłą w herbie" /wydanej w 1987 r./ opisującej współpracę warszawskich śmieciarzy, żołnierzy OWKB /umieszczonych w zarządzie oczyszczania miasta/ z żydowskimi organizacjami konspiracyjnymi.

2. Wicek Karolicki "Ferszo", w czasie okupacji żołnierz Żydowskiego Związku Wojskowego, uczestnik Powstania w Getcie i Powstania Warszawskiego.

Wróć