Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zjednoczona Lewica – czy to możliwe?

27-07-2015 15:36 | Autor: Andrzej Celiński
Trzeci raz chyba ujmuję treść swojej wypowiedzi w punktach. To znaczy, że forma nie ma w tym przypadku znaczenia. Znaczenie szczególne ma treść. To przez szacunek dla Czytelnika. Dzisiaj szczególnie zależy mi na konkrecie. Reszta jest mniej istotna.

1. Polska jest krajem (społeczeństwem i państwem) SUKCESU. Cokolwiek ktokolwiek w tej sprawie mówi. Przyczyną są okoliczności zewnętrzne. Przez nas Polaków współtworzone. Nie zepsuliśmy sobie i Europie dobrej dla europejskich wartości koniunktury. Głównie przez SOLIDARNOŚĆ. Ale i zmądrzałą na koniec władzę państwa realnego socjalizmu. Prowadziliśmy też, generalnie, jak na warunki i umiejętności, niezłą politykę. Sukces zawdzięczamy przede wszystkim WOLNOŚCI. Jej trzeba strzec jak źrenicy oka. Wolność wniosła najwięcej.

2. Jest oczywiście wiele niesprawiedliwości, marnotrawstwa, buty władzy. Mnóstwo do poprawienia. Nie ma jednak głębszego sensu rewolucja. Tym bardziej, że potencjalni rewolucjoniści nic poza swoją osobistą ambicją jak dotąd nie wnoszą. Kiedy niektórzy podejmowali śmiertelne ryzyko, Kukiz grał swoje kawałki. Dobre. To prawda. Ale robił swoją kasę, a nie publiczne dobro. Ojców patriotów, jak on, nie tylko on miał. Nie ma specjalnego mandatu. Swoim postępowaniem raczej się kompromituje. Nie zmienię zdania z uwagi na jego 14%. To tylko świadectwo nastrojów, wiedzy i stanu spraw obywatelskich Polaków.

3. Prawo mamy takie sobie. Hybrydowe, jak powiedział podsłuchiwany przez agenta (nie wiadomo do końca czyjego, co też świadczy o jakości instytucji naszego państwa) Falentę,  Bartłomiej Sienkiewicz. Prawo do poprawy. Daj Boże nie przez Ogórek. Bo ta nadaje się jedynie na miernej jakości celebrytkę. Co z kolei świadczy o jej promotorach.

4. Prawo mamy takie sobie, zwłaszcza jak idzie o demokrację. Państwo, względem demokracji jest w średnio niskich stanach europejskiej jakości. Ale lepsze niż Białoruś Ukraina, Bułgaria, Grecja, chyba nawet Czechy i Słowacja. Mniej korupcji, więcej rozumu, skuteczności.

5. Władza taka, jaką sobie co kilka lat wybieraliśmy. Coraz bardziej przystającą do społecznego mainstreamu. Czyli konsekwentnie, z latami nieco gorsza. Najlepsza ta, która była najdalej społecznej średniej. Pierwsze dwa lata demokracji. Sprzed PSL, Samoobrony, PC i PiS-u. Potem różnie bywało. Właściwie nigdy nie doszło do skandalu. Może trochę z tym Ziobrą, Kamińskim, Kaczmarkiem i Kaczyńskim poszło nie tak. I oni jednak się cofnęli. Zajeżdżony laptop Ziobry świadczy, że przynajmniej mieli świadomość miary. Inna sprawa z ich stosowaniem.

6. Odrębnym zagadnieniem jest Jarosław Kaczyński. I jego władza. Gdyby serce Kaczyńskiego było jak jego rozum, byłby na miarę największych. Osobowość jednak w polityce najważniejsza. A jego trochę chora. Potrzebuje miłości. Powszechnej. Najbardziej tych, którzy nie są z jego stajni. Nie daje szans. Jednak ma miliony wyznawców. Wszystkich niezadowolonych ze swojego statusu. Pośród nich bogaczy. Bogacze też uważają, że mają za mało.

7. Platforma to eklektyczna, czyli bezideowa partia ludzi władzy, ludzi dla władzy, ludzi, którzy żyją z władzy. Kiedyś niemądrze neoliberalna. Dzisiaj partia państwowych etatów. Tak jak PSL. I PiS tam, gdzie ma władzę. Na przykład w Wołominie. I, z przykrością to piszę, jak SLD. Takie mamy po prostu w Polsce partie.

8. Platforma uchroniła Polskę od prawicowego ekstremizmu. W jakimś sensie od katolickiego (nie odnoszę się do wiary, lecz do instytucjonalnego Kościoła minionego ćwierćwiecza) ekstremizmu. Uchroniła nas przed sytuacją jak z Iranu. Chociaż jest to sukces chybotliwy. Kościół nie rezygnuje. Ustrój prawny daje mu szansę zwycięstwa nad demokracją.

9. WYBORCY. Ich większość nieprzygotowana jest do tego, by o politycznej roli Kościoła Katolickiego mówić wprost. Śluby, chrzciny, komunie, bierzmowania. Obrzęd bez Boga. Wiem, że hejterzy się rzucą. Bo to najskrytsza i najbardziej bolesna prawda. Doktor Chazan jako chrześcijanin, Polak katolik. Polska Walcząca. Co prawda, nie za bardzo wiadomo z kim, ale walcząca. W znakomitej swej większości za komuny głosująca w quasi-wyborach. I skrobiąca.

10. ANOMIA (kto ciekawy terminu niechaj zajrzy do Wikipedii). Anomia jest pojęciem, bez którego Polski nie rozbierzesz.

11. NEOLIBERALIZM. Największa postsolidarnościowa ściema. Najsmutniejsze może to, że nawet superostrożny Lech Wałęsa wobec neoliberalizmu okazał się (do czasu) nieostrożny. Mam czyste sumienie w tej sprawie. Belka mnie dzisiaj śmieszy. Mówi, co wiemy od przynajmniej piętnastu lat. Szkoda, że nie wykorzystał swoich urzędów. Mógł próbować. Nie chciał się bić z koniem. Kto się miał za niego bić?

12. LEWICA! A już zwłaszcza ZJEDNOCZONA. Gdyby Janusz Palikot i gdyby Leszek Miller i ci, którzy są wokół pierwszego i drugiego, mieli prawdziwy pomysł na Polskę, współpracowalibyśmy ze sobą od dawna. Z oddaniem i z przyjemnością. Dzisiaj jeden przechodzi detoks, drugi umywa ręce. NIC ICH NIE ŁĄCZY. Nic poza tym, że bez zjednoczenia ich po prostu nie ma.

13. „MINIMUM PROGRAMOWE” to wypracowanie, poprawne tak samo dzisiaj, jak osiemdziesiąt lat temu. Wypracowanie zainteresowanej wiedzą o społeczeństwie licealistki. Przepraszam – żenujące. To nie jest materiał wzywający do walki o lepszą przyszłość. TO JEST „KWIT”. I tak go traktują udziałowcy ZJEDNOCZONEJ LEWICY. Nie próbują mnie przekonać, że się mylę.

14. Pisałem niedawno: kiedy brakuje jakichkolwiek kryteriów, pozostaje sprawa relacji do zwyczajnych ludzi. Metro, autobus, sklep, zieleniak, śluza w Perkuciu. I tzw. służba. Ja z rodziny socjalistycznej. Nie było służby. Mimo całkiem dobrych pieniędzy. Bo dla socjalisty to krępująca rzecz. „Służba” nie w pieniądzach, ale w relacji. Ja zawsze sam czyszczę podłogi. Kupuję. Myję okna. Sąsiedzi to widzą. Nie tylko w kampanii. Co ma Palikot z socjalizmem?

15. ZJEDNOCZONA LEWICA to najpierw powinien być program. Dla ludzi potrzebujących lewicy, tej prawdziwej z europejskiego korzenia wartości wczesnych lat XX wieku (wiem, oni rozumieją tylko „młodość”), to zawsze najpierw WOLNOŚĆ, której warunkiem jest CHLEB. Czyli WOLNOŚĆ i SOLIDARNOŚĆ. Wymiar chleba, jaki jest określony w swojej epoce. Czyli jakaś też równość. Szkoła. Praca, także ta dla państwa w urzędach publicznych. Otwartość. Zdrowie - równość dostępu. Przede wszystkim jednak – świadoma polityka budowania solidarności WSPÓLNOTY. Mieszkania komunalne. Spółdzielczość. Kontrolowanie dystansów – mniej może dochodowych, bardziej – majątkowych. Tak, by zapobiegać trwałym, dziedziczonym podziałom. Lewica to walka o to, by możliwie każdy czuł się u siebie. A już specjalnie, żeby każdy wiedział, że państwo jest jego państwem, pomocnym w razie czego. I oczywiście sprawiedliwość. Niestety, nawet „Solidarność” wyśmiała kiedyś to pojęcie.

16. NIC ZA DARMO. Obowiązek wobec jednostki jak w formule: Każdemu, kto nie ze swojej winy (podkreślenie) nie radzi sobie z życiem (choroba, nieszczęście, katastrofa), należy się od społeczeństwa (państwa) jakaś alimentacja. Nie przewyższająca jednak tego, co ma ten, kto sobie jakoś radzi. Czyli zero pomocy tym, którzy NIC NIE CHCĄ ZROBIĆ. Wiele pomocy tym, którzy na przykład wychowują w pełni niesprawne potomstwo. Ta pomoc ma być niesiona potrzebującym, a nie etatowym pomocnikom. Ma mieć wymiar indywidualny.

17. Wielki pakiet demokracji: świeckość państwa, dialog społeczny, wkluczanie, a nie wykluczanie.

18. Tego wszystkiego, przepraszam, nie widzę. Nie mam też specjalnie istotnego powodu głosować na tych, którzy mnie nie widzą. Z moimi ideami, rozumem, marzeniami. Którzy widzą tylko siebie.

19. ALFABETYCZNE LISTY WYBORCZE byłyby milowym krokiem dla odzyskania wiary w tych, którzy jak dotychczas swoją lewicowość traktują instrumentalnie. Niechby wyborcy zadecydowali. A Kukiz zjadł swój własny język J. On też mówi o JEDYNKACH. To już było.

20. Na pewno zjednoczona EUROPA. Która jest wciąż wielką szansą, nadzieją i możliwością. Którą trzeba dopiero zbudować. Jej korzeniem jest kultura. Odmienna przecież od kultury tych, którzy ją atakują. Kultura praw człowieka, każdej ludzkiej jednostki, prawa do życia tak, jak chce, jeśli nie narusza usprawiedliwionego interesu innych. To dialog. To demokracja. To solidarność i spójność. A nade wszystko WOLNOŚĆ.

21. Taka ZJEDNOCZONA LEWICA TO PRAWDZIWA SZANSA WYJŚCIA Z BŁĘDNEGO KRĘGU PRAWICOWEGO POPISU. To szansa nowego otwarcia. Szansa na zmiany, które nie burzą wszystkiego. Likwidują wyłącznie to, co przeszkadza rozwojowi.

22. A jeszcze lepiej ZJEDNOCZONY OBÓZ DEMOKRACJI. Ale to nie jest jeszcze realne. Nie te kapelusze.

Wróć