Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zawalczyliśmy o uprawnienia dzielnic!

14-02-2018 23:32 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
W środę 7 lutego odbyło się posiedzenie sejmowej Podkomisji ds. Samorządu Terytorialnego. Jedynym punktem porządku obrad było rozpatrzenie wniosku ursynowskich samorządowców w sprawie możliwości podjęcia prac legislacyjnych dotyczących ustawy o ustroju m. st. Warszawy w celu usunięcia zauważonych wad i niedostatków.

Grupa ursynowskich działaczy samorządowych – Piotr Skubiszewski, Paweł Lenarczyk, Bartosz Dominiak, Cezary Holdenmajer i ja sam również – od dłuższego czasu zabiega o chociażby minimalne zwiększenie samodzielności warszawskich dzielnic, a więc działa nie tylko w interesie Ursynowa, ale także pozostałych 17 „jednostek pomocniczych”.

Mamy bowiem w stolicy od 2002 r. wyjątkowo scentralizowany ustrój administracyjny, w którym zamieszkałe nawet przez 230 tys. ludzi dzielnice (np. Mokotów), pod względem prawnym są równorzędne sołectwom. Ustawa warszawska jest wyjątkowo „oszczędna” w określeniu praw i obowiązków dzielnic. We wszystkich szczegółowych sprawach odsyła do statutu m. st. Warszawy oraz do statutów jednostek pomocniczych (dzielnic). Statuty te zostały tak przemyślnie skonstruowane przez Radę Warszawy, że rady dzielnic wprawdzie istnieją, ale o niczym nie stanowią, a więc nie są gospodarzami na swoim terenie. Całą pracę wykonuje Rada Warszawy, co powoduje, że nie ma czasu nie tylko na tworzeniem polityki rozwojowej miasta, ale przede wszystkim na sprawowanie nadzoru nad działalnością organu wykonawczego, czyli prezydenta. Można postawić tezę, że gdyby Rada Warszawy nie była „zamulona” sprawami błahymi, które z powodzeniem mogłyby rozstrzygać rady dzielnic, to być może nie doszłoby do afery reprywatyzacyjnej, przynajmniej takich rozmiarów, z jakimi mamy do czynienia.

Działacze ursynowscy postanowili więc zadziałać u źródła, czyli w Sejmie. Skierowali pismo do przewodniczącego komisji, i – o dziwo – otrzymali nie tylko szybką odpowiedź, lecz także bliski termin posiedzenia podkomisji ds. samorządu terytorialnego. Miałem przyjemność zreferować posłom uzasadnienie skierowanej do nich propozycji zmian. Wielokrotnie podkreślałem, że nie chodzi o nową ustawę warszawską, czyli kolejną zmianę ustroju, ale o usunięcie zauważonych wad, a tym samym usprawnienie funkcjonowania naszego miasta.

Propozycja ursynowskich samorządowców sprowadza się bowiem do dopisania jednego ustępu w artykule piątym ustawy samorządowej oraz trzech artykułów w ustawie warszawskiej. Jest to więc metoda „małych kroków”, w przeciwieństwie do rewolucyjnych zmian w ustroju stolicy dokonanych ustawami z 1994 i 2002 r. Prawie wszyscy posłowie biorący udział w dyskusji wyrażali się bardzo pozytywnie o proponowanych zmianach. Jedynie zaproszeni na posiedzenie dyrektorzy jednego z departamentów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji krytykowali wszystko. Przede wszystkim, że nie jest to kompleksowa zmiana ustroju oparta o nową jego koncepcję; że wniosek zgłoszony jest zbyt późno oraz że do listopada (termin wyborów samorządowych) Parlament nie zdoła wprowadzić proponowanych zmian. Itd., itd., itd. Odniosłem wrażenie, że dyrektorzy robili wszystko, aby przypadkiem nie musieli popracować nad przełożeniem naszych propozycji na język ustawy. Przykro, ale niestety taki jest stosunek odpowiedzialnych urzędników do zgłoszonych wad ustroju naszego miasta. Optymistyczne jest to, że posłowie zauważyli problem. Niestety, to zauważenie nie przełoży się na poprawienie wadliwych przepisów!

PS. Opisane wyżej posiedzenie sejmowej podkomisji odbyło się w budynku „G” kompleksu gmachów polskiego parlamentu przy ulicy Wiejskiej. Budynek ten ma bardzo interesującą historię, albowiem wzniesiony został w 1853 r. dla Instytutu Szlacheckiego – ekskluzywnej rosyjskiej szkoły, dla synów polskiej szlachty, której zadaniem była przyśpieszona rusyfikacja polskiej młodzieży. Pomimo cieplarnianych warunków, szkoła nie cieszyła się powodzeniem i nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. W 1862 r. Instytut Szlachecki został zlikwidowany, a do jego siedziby wprowadzono Aleksandryjsko-Maryjski Instytut Wychowania Panien, przeniesiony wówczas z Puław do Warszawy. Przetrwał on w tym budynku do 1915 r., kiedy został ewakuowany w głąb Rosji. Gmach ten stał się pierwszą siedzibą polskiego parlamentu, po odzyskaniu niepodległości w 1918 r.

Wróć