Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zastraszanie zamiast odpowiedzi na pytania...

30-01-2019 21:49 | Autor: Tadeusz Porębski
W grudniu jako dziennikarz tygodnika "Passa" skierowałem do zarządu państwowej spółki Totalizator Sportowy, która od 2008 r. jest dzierżawcą służewieckiego hipodromu, oświadczenie wraz z 10 pytaniami sformułowanymi w trybie ustawy Prawo Prasowe.

W oświadczeniu zaprotestowałem przeciwko próbie zastraszania przez wynajętą przez TS prawniczkę. Chodzi o dwie krytyczne publikacje zamieszczone jesienią na łamach naszego tygodnika pod tytułami "Czarne chmury nad organizatorem zakładów wyścigowych" oraz "Sezon małych radości i wielkich rozczarowań". Były one podyktowane wyłącznie troską o przyszłość zabytkowego hipodromu na Służewcu oraz wyścigów konnych i w żadnym razie nie miały na celu godzenia w wizerunek TS. Krytyka poparta jest faktami, więc wydawała się uzasadniona. Tymczasem prawniczka TS sporządziła pismo, w którym wzywa nas do "zaprzestania naruszeń w postaci rozpowszechniania nieprawdziwych i nieścisłych informacji godzących w dobra osobiste Totalizatora Sportowego..." i straszy postępowaniem sądowym.

To mocno rozczarowująca reakcja zarządu spółki, który zamiast podjąć próbę wyjaśnienia spornych kwestii i nawiązania dialogu z dziennikarza grozi wytoczeniem procesu. Przez długich 10 lat "Passa" wspierała TS w realizacji dzieła mającego na celu modernizację zabytkowych torów i broniła dobrego imienia spółki przed nieuzasadnioną i bezzasadną, moim zdaniem, krytyką części środowiska wyścigowego. Kiedy zamieściłem jednak publikacje "nie po linii" TS, spotkało się to z próbą zastraszenia redakcji konsekwencjami prawnymi.

W piśmie sporządzonym przez wynajętą prawniczkę nie ma natomiast choćby jednego słowa odniesienia do niewygodnej dla TS, co zrozumiałe, kwestii niezrealizowania przez 10 lat żadnej z planowanych na torze budów. A przecież część projektu inwestycyjnego zakłada rozbudowę toru wyścigowego o nowe bryły. Architektura hipodromu miała wzbogacić się o obiekty takie jak hotele, budynki usługowe, biurowe i mieszkalne, wieżę widokową oraz wielofunkcyjną halę o powierzchni ok. 40 tys. mkw, w której odbywałyby się imprezy sportowe lub targowe. Planowana była także modernizacja, a nawet rozbudowa trybuny środkowej oraz budowa stajni gościnnych.

Powyższe plany pozostały niestety w sferze marzeń. Stąd jeden z moich zarzutów podniesionych w publikacjach, że 10 lat dzierżawy zostało zmarnotrawionych, a gigantyczny potencjał Służewca państwowa spółka, czyli TS, wykorzystała może w jednym procencie. Do wymienionego wyżej katalogu planów niezrealizowanych należy dodać także zaniechanie, bez podania środowisku wyścigowemu przyczyn, zapowiadanego na rok 2018 remontu budynku dyrekcji, łącznika i dżokejki. Do oświadczenia przesłanego zarządowi TS dołączyłem katalog 10 pytań sformułowanych w trybie ustawy Prawo Prasowe. Kilka z nich dotyczyło liczby automatów do gier zakupionych przez TS w celu realizacji zapisów znowelizowanej ustawy o grach hazardowych oraz liczby uruchomionych salonów na terenie kraju.

Po prawie trzech tygodniach oczekiwania nadeszła odpowiedź na... jedno z dziesięciu pytań. Okazało się, że TS nie posiada wiedzy, ile automatów zakupił i ile z nich zostało już uruchomionych! Nie podano nam także liczby uruchomionych salonów gry. Poinformowałem więc, że nie godzimy na tak ostentacyjne lekceważenie dziennikarza przez władze państwowej spółki i łatwo nie złożymy broni. Wkrótce rzecznik prasowy TS pani Aida Bella przysłała e-maila, w którym udzieliła odpowiedzi znów na jedno tylko spośród zadanych dziesięciu pytań. Dowiedzieliśmy się, że "w końcu ubiegłego roku działały w Polsce 23 salony gier z automatami. Planujemy, że do końca 2019 r. będziemy mieli 4 tys. automatów w ponad 200 lokalizacjach". Na pytanie o liczbę zakupionych przez TS z państwowych środków automatów i liczbę już uruchomionych nie doczekaliśmy się odpowiedzi. A jest to przecież pytanie z kategorii bardzo prostych.

Nasz tygodnik interesuje przede wszystkim los zabytkowego hipodromu na Służewcu, mniej działalność TS na innych polach, w tym kwestia realizowania przez spółkę zapisów znowelizowanej ustawy o grach hazardowych. Jest jednak wspólny mianownik. Regres na Służewcu i opóźnienia w realizacji zapisów ustawy hazardowej dowodzą, że z planowaniem w państwowej spółce różnie bywa. W maju ubiegłego roku TS wydał oświadczenie, że w roku 2018 zostanie uruchomionych na terenie kraju 50 salonów gier. Uruchomiono zaledwie 23. Planowane na Służewcu inwestycje i remonty, zrealizowano na przestrzeni dekady, może w kilkunastu procentach. Dlatego co do śmiałych planów uruchomienia przez TS w bieżącym roku 4 tys. automatów w 200 lokalizacjach trzeba zachować dużą rezerwę, podobnie jak do obietnic związanych z dalszą modernizacją torów na Służewcu.

Szczególnie dotkliwe dla bywalców hipodromu jest zrealizowanie tylko w połowie remontu generalnego trybuny środkowej, który ciągnie się od 10 lat. Większość bywalców nie jest w stanie pojąć planistycznych zawiłości – połowę trybuny wyremontowano, drugą połowę pozostawiono w stanie urągającym wszelkim normom. Co dziwne, na imprezy organizowane przez firmy zewnętrzne TS oferuje wynajem całej trybuny, natomiast w dni wyścigowe funkcjonuje tylko część obiektu od strony zielonej bieżni. Tłumaczenie organizatora gonitw jest mętne i mało przekonujące. W ubiegłym roku odstąpiono od remontu budynku dyrekcji, dżokejki oraz łącznika. To wszystko czyni bardzo wiarygodną krążącą w środowisku wyścigowym tezę, jakoby zabytkowy służewiecki hipodrom był dla obecnego zarządu TS przysłowiową kulą u nogi.

Reasumując, jest nam przykro, że TS, z którym przez całą dekadę zgodnie współpracowaliśmy w realizacji dzieła odbudowy toru służewieckiego i podniesienia z kolan upadających wyścigów konnych, traktuje "Passę" w sposób lekceważący, unikając odpowiedzi na pytania trudne. Udzielanie wyczerpujących odpowiedzi na pytania zadawane w trybie ustawy nie są żadną łaską ze strony administracji rządowej, samorządowej, czy zarządów spółek z jednoosobowym udziałem skarbu państwa. To ustawowy obowiązek i niedopełnienie go należy traktować jako złamanie obowiązującego prawa, co jest czynem karalnym.

Szokujący dla dziennikarzy jest fakt, iż w celu stłumienia uzasadnionej krytyki prasowej państwowy podmiot posuwa się do artykułowania pod adresem redakcji groźby w postaci wejścia na drogę sądową. Informujemy, że tego rodzaju taktyka nie ma żadnej przyszłości. Nadal będziemy zadawać pytania i żądać wyczerpujących odpowiedzi. Aż do skutku.

Wróć