Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zapomniana wizyta Edwarda Gierka

29-03-2017 20:49 | Autor: Mirosław Knyziak
Odpowiadając na apel Stowarzyszenia Nasz Ursynów, chcę przypomnieć pomijany w dotychczasowych publikacjach kluczowe wydarzenie dla budowy kościoła pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. Na początku małe wprowadzenie.

W1965 roku rodzice mojej żony Lucyny państwo Balcerkowie zamieszkali na Starym Imielinie przy ulicy Pustułeczki 4. Wtedy ulica należała do dzielnicy Mokotów. Mieszkańcy południowej części Mokotowa dojeżdżali do pracy na Służewiec Przemysłowy i do Dworca Południowego autobusami linii 131 lub 205 kursującej w późniejszych latach do Piaseczna .Z działki było widać rozległe okoliczne pola i sady miejscowych rolników i trzy charakterystyczne obiekty: dom z czerwonej cegły zwany przez starych mieszkańców  domem Żubra, kościół Św. Katarzyny na Służewie i elektrociepłownię na Siekierkach. W kościele tym w czerwcu 1975 roku braliśmy z małżonką ślub i w tym też roku zostałem mieszkańcem Mokotowa.

Pamiętam, że pod płot naszego domu zimą podchodziły sarny i rozgrzebywały kopce, w których rolnicy przechowywali warzywa. Po polach biegały zające było dużo bażantów, kuropatw. Zdarzały się też lisy i dziki. Często też na okolicznych polach organizowano polowania z nagonką. Nasza parafia (pw. św. Zofii Barat) mieściła się w Grabowie przy ulicy Tanecznej.  Wtedy proboszczem był ksiądz Tadeusz Wojdat. Od połowy lat 70- tych ubiegłego wieku czynił on starania o pozwolenie na budowę nowego kościoła na Ursynowie  i wskazanie jego lokalizacji. Kościół w Grabowie był już za ciasny  dla coraz większej ilości wiernych zamieszkujących na budowanym już Ursynowie, gdzie pierwsi lokatorzy pojawili się w grudniu 1974 roku.

Wiosną 1977 roku tuż za naszym płotem prowadzono już prace ziemne pod mający powstać szpital onkologiczny. Ulica Pustułeczki miała podłoże piaszczyste i po deszczu do ulicy Puławskiej trzeba było przedostawać się przez duże kałuże i błoto. Właśnie na wiosnę 1977 zaczęto utwardzać ulicę betonowymi płytami. Na początku lipca wszystkie posesje od ulicy Puławskiej do Rolnej (dzisiaj alei KEN) odwiedzał dzielnicowy i przypominał o obowiązku koszenia trawy wzdłuż płotów oraz utrzymywania porządku na działkach. Na naszej działce miałem prowizoryczny garaż samochodowy, wykonany samodzielnie z metalowych prętów i pokryty namiotem harcerskim tzw. „ dziesiątką”. Dzielnicowy zasugerował, że dobrze byłoby rozebrać tę „ budowlę”, ale go nie posłuchałem.

W dniu 19 lipca 1977 roku w godzinach południowych na rogu ulicy Rolnej i Pustułeczki gdzie rosła bardzo duża topola, pojawił się ksiądz Tadeusz Wojdat . Rozmawialiśmy przez chwilę i wtedy dowiedzieliśmy się, że na budowę szpitala onkologicznego przyjedzie I sekretarz KC PZPR Edward Gierek. Od razu skojarzyliśmy, że wizyta dzielnicowego spowodowana była właśnie tym przyjazdem najważniejszej osoby w państwie. Ksiądz chciał przekazać mu list zawierający prośbę o wydanie pozwolenia i lokalizację nowego kościoła na Ursynowie. Po chwili od ulicy Puławskiej pojawiła się kolumna samochodów w asyście policyjnych radiowozów. My z sąsiadami udaliśmy się na swoje działki i z nich obserwowaliśmy całe to zdarzenie. Pierwsze samochody skręciły w lewo w ulicę Rolną a czwarty z nich zatrzymał się przez chwilę przy księdzu Tadeuszu , wysiadł z niego ktoś po cywilnemu i ksiądz wręczył mu list. Właśnie od wręczenia tego listu sprawa budowy kościoła na Ursynowie nabrała przyspieszenia i zgoda na budowę została wreszcie wydana. Wieczorem z dziennika telewizyjnego dowiedzieliśmy się, że Edward Gierek brał udział we wmurowaniu kamienia węgielnego pod budowę Centrum Onkologii.

Nie wiem dlaczego kronikarze ursynowscy pomijają to wydarzenie, być może nie wiedząc, że taki fakt miał miejsce. Czyżby osoba Edwarda Gierka i tej „wstrętnej komuny” była tego powodem? Można o to spytać księdza Tadeusza, bo to był ważny moment w jego staraniach o budowę kościoła i powinien to zdarzenie pamiętać. Rodziny Balcerków i Knyziaków były naocznymi świadkami tego wydarzenia. W roku 1978 przeprowadziliśmy się z żoną  na Dolny Mokotów, a w roku 1988 wróciliśmy  na Ursynów i zamieszkaliśmy przy ulicy Żabińskiego.

Wróć