Czy można jednak zrobić to w sposób, który nie będzie uciążliwy dla mieszkańców? Przynajmniej w tym ostatnim przypadku: tak! Mamy na to pomysł.
Sama idea dekomunizacji nie wzbudza wielu kontrowersji i w dużym stopniu już została dokonana: mieszkańcy stolicy doskonale pamiętają jeszcze ulice Marcelego Nowotki czy też aleję Juliana Marchlewskiego lub gen. Karola Świerczewskiego. Dziś jednak największe obawy mieszkańców wzbudzają uciążliwości i koszty, jakie wiążą się ze zmianą patrona. Co prawda, nowa ustawa zwalnia z obowiązku wymiany dokumentów, ale przecież nie jest to jedyne miejsce, w którym umieszcza się adres zamieszkania. Szczególnie dotkliwie odczują to firmy oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą, które będą zmuszone do wprowadzenia zmian na wszelkich wizytówkach, materiałach reklamowych czy w rozmaitych internetowych książkach telefonicznych. Dlatego właśnie wpadliśmy na pomysł, jak można tego uniknąć, a przy tym uczynić zadość zwolennikom dekomunizacji. Chcemy, aby patronem obecnej ul. Józefa Feliksa Ciszewskiego, bolszewickiego działacza, został… Józef Ciszewski, przedwojenny piłkarz Legii Warszawa!
W tym roku warszawska Legia obchodzi stulecie istnienia, więc jest to świetna okazja, aby przypomnieć i uhonorować jednego z jej snajperów. Choć nie jest to postać tak wsławiona, jak Kazimierz Deyna, to w okresie międzywojennym Józef Ciszewski był jednym z trzech filarów Legii, wraz z Marianem Łańko oraz Józefem Nawrotem. W barwach „wojskowych” Ciszewski rozegrał łącznie 103 mecze ligowe i strzelił 60 bramek. Grał także w reprezentacji Polski, gdzie został pierwszym legionistą, który zdobył bramkę dla „biało-czerwonych” – w meczu ze Szwecją w Sztokholmie, 28 września 1930 roku. W reprezentacji rozegrał 14 spotkań (policzonych przez Andrzeja Gowarzewskiego jako oficjalne) i zdobył 3 bramki. Co ciekawe, w 1928 roku zaliczył także epizod w barwach nieoficjalnej reprezentacji Jugosławii.
Ciszewski pochodził z południa Polski, w Krakowie rozpoczął studia prawnicze, które porzucił na rzecz sportu, ale w 1927 roku ukończył CIWF (dziś AWF) w Warszawie. W latach 1932-34 wrócił do Cracovii, której był wychowankiem, z którą zdobył mistrzostwo Polski, a następnie trafił do Polonii Warszawa. W okupowanej przez Niemców Warszawie był organizatorem konspiracyjnych rozgrywek piłkarskich. Po zakończeniu II wojny światowej okazjonalnie rozgrywał mecze w barwach warszawskich klubów. Został także prezesem Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, ale wkrótce, z powodu sowietyzacji kraju został odsunięty przez aparatczyków na boczny tor. Skoncentrował się na kształceniu młodzieży i dzieci. Później pracował dla PZPN, a tuż przed śmiercią został jego honorowym członkiem. Zmarł 2 maja 1987 roku w Warszawie.
Ta nietuzinkowa postać, związana silnie z Warszawą, warta jest uhonorowania. Lepszej okazji, niż w tym roku nie znajdziemy – setna rocznica Legii Warszawa, zdobycie przez stołeczny klub Pucharu Polski i wreszcie zwycięstwo w Ekstraklasie to wręcz idealny splot wydarzeń. Skoro Bemowo ma ulicę Kazimierza Deyny, to Ursynów zasługuje na ulicę Józefa Ciszewskiego. Wraz z pomysłodawcą akcji, Piotrem Janowskim oraz kolegami i koleżankami z Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa zebraliśmy już kilkaset podpisów poparcia pod wnioskiem o zmianę nazwy. Ostateczną decyzję podejmie jednak Rada Warszawy, więc im większe poparcie, tym większa szansa że się uda! Pomożecie nam w tym?
Podpisy można składać do końca maja w restauracji „Dalmacja” na Kabatach, przy ul. Wąwozowej 8 (wejście od Osiedla Kabaty). W przyszłym tygodniu przekażemy je radnym i urzędnikom miejskim.