Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Zachowaj dystans…

03-06-2020 21:00 | Autor: Mirosław Miroński
Przyjęło się uważać, że my Polacy jesteśmy narodem, który w trudnych sytuacjach potrafi wykrzesać z siebie niezwykłe siły witalne. Dzięki temu, w obliczu wewnętrznych, wielokrotnie dawaliśmy sobie radę z zagrożeniami i trudnościami.

W obliczu klęsk umieliśmy odnaleźć wolę przetrwania i chęć istnienia jako suwerenny naród. Pokazuje to nasza historia w skali wielu wieków, ale też ostatnie stulecie. Nasze położenie niemal w środku Europy stawia nas w centrum wydarzeń. Bywa atutem, dając impuls do rozwoju i budowania gospodarczej i politycznej potęgi, innym razem staje się przekleństwem. Wielokrotnie musieliśmy dawać odpór zapędom agresywnych sąsiadów. Jednak to wewnętrzna słabość wspomagana i podsycana przez imperia doprowadziły do ostatecznej klęski. Dawna potężna Rzeczpospolita zniknęła na 123 lata.

Sytuacja, jaką spowodowała epidemia koronawirusa, jest zupełnie czymś innym, ale i ona w jakimś sensie odsłania te nasze pozytywne cechy, dzięki którym potrafiliśmy uporać się z atakiem pandemii. Potrafiliśmy poddać się wymaganej od nas dyscyplinie i ograniczeniom. Pozwoliło to uchronić wiele osób przed niepotrzebnymi zakażeniami wirusem.

Natura nieraz przypominała o swojej sile. Pokazywała, jak bardzo jest nieprzewidywalna. Epidemie, które co jakiś czas nawiedzały ludzkość, są tego najlepszym dowodem. Pochłonęły setki milionów ofiar. Grypa zwana hiszpanką, która notabene została zawleczona do Europy przez amerykańskich żołnierzy, zabiła więcej ludzi niż zginęło ich w czasie I Wojny Światowej. W obliczu takich pandemii okazuje się, że nawet współczesny człowiek, pomimo całej swojej wiedzy i technologicznej osłony, nadal jest celem drobnoustrojów. Nie stanowi dla nich żadnego wyjątku. Jako gatunek potrafiliśmy zająć szczytową pozycję w łańcuchu ewolucyjnym, jednak wciąż jesteśmy atakowani przez niewidocznego dla oka, wysoko wyspecjalizowanego przeciwnika. Czy tego chcemy, czy nie, mamy z tym faktem do czynienia. Drobnoustroje dopadają nas na każdym kroku. Możemy zarazić się ciężką chorobą w sklepie, środkach komunikacji, w eleganckim biurowcu, choćby przez zainstalowaną tam klimatyzację, czy gdziekolwiek. To co możemy zrobić, to przeciwstawiać się im. Niestety, nie jest to sprawa prosta.

Ten wyścig nie ma końca. Nie da się go wygrać, jednak trzeba starać wysunąć się przed przeciwnika. Reguły w tym biegu są takie same od tysiącleci, a nawet od milionów lat. Należy uruchomić wszystkie siły, choć to jeszcze nie oznacza zwycięstwa. W tej grze liczy się jedność celu. Źle jest, jeśli ktokolwiek próbuje zmieniać reguły w trakcie rywalizacji, aby osiągnąć swoje partykularne cele polityczne, czy też działając w interesie wielkich korporacji. W ogóle zmiana reguł w trakcie gry nie może wyjść nikomu na dobre. Tym bardziej, że w sytuacjach takich jak walka z pandemią stawką może być zdrowie lub życie wielu osób

Daliśmy sobie radę z wieloma zarazami, jednak patogeny nie próżnują. Prowadzą z nami otwartą wojnę, prawdziwy wyścig zbrojeń. Udoskonalają swój potencjał, modyfikują go, mutują i atakują ze zdwojoną siłą. Oczywiście, my też nie pozostajemy bezczynni. Nasz układ immunologiczny podlega stałym zmianom. Odświeżamy swój arsenał obronny, aż po jakimś czasie uzyskujemy odporność na pojawiające się zarazki. W każdej populacji są jednostki silne, które potrafią je zwalczyć wykorzystując własny system obronny, ale są też osobnicy słabsi, starsi, schorowani dla których jedynym ratunkiem jest wspomaganie ze strony medycyny czy też mikrobiologii. Współczesna nauka przychodzi z pomocą, powstają szczepionki oraz leki. Równie ważna jest edukacja i kształtowanie właściwych odpowiednich nawyków i zachowań, dzięki którym można zapobiegać rozprzestrzenianiu się epidemii. W tej walce liczy się każde działanie mogące uchronić kogoś przed zachorowaniem.

O ile trudno mieć pretensje do drobnoustrojów, stanowiących zagrożenie dla ludzi: wirusów, bakterii, grzybów w kategoriach moralnych, zła i dobra, o tyle możemy je mieć do samych siebie. Nie możemy oczekiwać empatii ze strony patogenów (bo przecież nie są to przeciwnicy obdarzeni rozumem, trudno też podejrzewać je o świadome działanie), ale od siebie nawzajem już tak. Pamiętajmy o respektowaniu zasad i wytycznych wyspecjalizowanych jednostek i konkretnych ludzi stojących na straży naszego zdrowia. Stosujmy się do ich zaleceń.

Walka z epidemią wciąż trwa. Wprawdzie, skutecznie odparliśmy pierwszy atak koronawirusa, ale to jeszcze nie koniec zmagań. Nie lekceważmy zdrowia innych, zwłaszcza starszych osób, nie narażajmy ich niepotrzebnie na ryzyko Nośmy maseczki tam, gdzie sytuacja tego wymaga.I zachowajmy konieczny dystans...

Wróć