Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Z Hanną Konarowską o nowym mini serialu „Pani Ka”

24-02-2021 20:32 | Autor: KATARZYNA NOWIŃSKA
Czy czasy, gdy to tylko scenarzysta decydował o losach bohaterów filmu czy serialu, przejdą kiedyś do lamusa? Czy widzowie mogą mieć wpływ na rozwój fabuły ? Takie możliwości już dają nam produkcje interaktywne, których powstaje co prawda wciąż stosunkowo niewiele, ale mówi się, że w dobie wciąż zyskujących na popularności mediów społecznościowych oraz platform telewizji streamingowej – jak Netflix czy HBO – czeka je wielka kariera.

Pierwszy polski serial interaktywny „Pani Ka” miał swą premierę w miniony piątek 19 lutego na platformie IGTV. Produkcję można również oglądać na Facebooku. Tytułowa Pani Ka to niespełniona aktorka, która marzy o wielkiej sławie w świecie show-biznesu oraz o rozgłosie w mediach społecznościowych. Biegając po castingach do różnych produkcji filmowych, rozmyśla jednocześnie, jak zwiększyć swe zasięgi na Facebooku i na Instagramie. Jest niepoprawną marzycielką, która w wolnych chwilach próbuje się wcielać w role ulubionych postaci ze znanych filmów i książek. I tak, na przykład, w pierwszym odcinku serialu wyobraża sobie, że jest Holly Golightly ze „Śniadania u Tiffaniego”. Nieco roztrzepana i chaotyczna, ale obdarzona ogromnym urokiem osobistym i ciepłem Pani Ka już od pierwszych chwil zyskuje naszą wielką sympatię. W postać wciela się aktorka Hanna Konarowska, a obok niej w produkcji zobaczymy jeszcze całą plejadę polskich gwiazd – Weronikę Rosati, Annę Czartoryską -Niemczycką, Magdalenę Górską, Joannę Osydę, Anitę Sokołowską, Katarzynę Zielińską, Piotra Borowskiego, Tomasza Ciachorowskiego oraz Sebastiana Cybulskiego. Już od drugiego odcinka, który zostanie wyemitowany w najbliższy piątek 26 lutego, widz zostanie zaproszony do współtworzenia fabuły i będzie miał wpływ na dalsze losy bohaterów serialu.

O serialu Pani Ka, realiach współczesnego świata show biznesu i jego uzależnieniu od mediów społecznościowych rozmawiam z odtwórczynią głównej roli aktorką Hanną Konarowską.

KATARZYNA NOWIŃSKA: Czy może nam Pani zdradzić, jak zrodził się pomysł produkcji pierwszego polskiego mini serialu interaktywnego?

HANNA KONAROWSKA: Pomysł jest wynikiem wielu babskich rozmów, niektórych nawet bardzo wesołych (śmiech), z moimi wieloletnimi koleżankami, z którymi uwielbiam pracować i spędzać czas wolny – z Zofią Karaszewską i Katarzyną Urbańską. Zastanawiałyśmy się często, co możemy wspólnie zrealizować. Każda z nas jest akurat w takim momencie swego życia zawodowego, że chciałaby zrobić coś swojego, coś według własnego pomysłu i na własnych zasadach. Po burzy mózgów doszłyśmy do wniosku, że powinien to być mini serial, do którego Zosia napisze scenariusz, Kasia go wyreżyseruje, a ja w nim zagram. Mini serial to formułą, która bardzo zyskuje teraz na popularności i nam ta formuła akurat odpowiada. Ale ponieważ chciałyśmy również, aby było to coś oryginalnego, nowego na polskim rynku filmowym, postanowiłyśmy, że wyprodukujemy mini serial interaktywny.

Czyli jest Pani nie tylko odtwórczynią głównej roli, ale również współproducentką serialu?

Tak, w trójkę wraz z Kasią i Zosią jesteśmy producentkami.

A skąd wziął się pomysł na poruszenie tematu silnej zależności pomiędzy światem filmowym a mediami społecznościowymi oraz na taką właśnie, a nie inną postać tytułowej bohaterki ?

(śmiech Pani Hanny) No cóż będę szczera. Jedną z głównych przesłanek dla zajęcia się tematem mediów społecznościowych i ich wpływem na branżę filmową był fakt, że ja akurat jestem taką aktorką, która zupełnie sobie nie radzi w tych mediach. Często z Kasią i Zosią robimy sobie z tego po prostu żarty. Pomyślałyśmy, że możemy ten fakt „przekuć w coś pozytywnego” i tak zrodził się pomysł na postać głównej bohaterki serialu. Pani Ka, która jest aktorką nieumiejętnie poruszającą się w realiach Facebooka i Instagrama.

Zaskoczyła mnie Pani tą szczerością, bo z tego, co wokół widać, wszyscy raczej chcą się chwalić tym, jak bardzo są popularni w mediach społecznościowych, jak wielu mają tak zwanych followersów i jak dużo lajków otrzymują ich posty...

Nie mam z tym najmniejszego problemu (śmiech). Uważam, że o wartości i talencie aktora nie świadczy jego popularność w mediach społecznościowych. Chociaż z drugiej strony mam też świadomość, że ta popularność może przekładać się na dalszy rozwój kariery aktorskiej. Bardzo nam tym ubolewam.

Czy to oznacza, że dzisiaj aktor bez odpowiedniej liczby obserwujących i fanów na Facebooku i na Instagramie może zapomnieć o ważnej roli w filmie czy serialu? Czy popularność w social mediach może mieć wpływ na to, czy aktor zostanie w ogóle zaproszony na casting?

To, oczywiście, zależy od typu produkcji filmowej. Przy doborze obsady aktorskiej do ambitnych produkcji, a zwłaszcza tak zwanych produkcji z „wyższej półki”, popularność w mediach społecznościowych nie ma znaczenia. Tu liczy się przede wszystkim właściwy dobór aktora do danej postaci, talent i umiejętności, doświadczenie i oczywiście to, jak aktor wypadnie na castingu. Natomiast w przypadku produkcji komercyjnych, kierowanych do widza masowego, aktywność aktora w mediach społecznościowych ma ogromne znaczenie. Myślę, że osoby spoza branży nawet sobie nie uświadamiają jak duże. Producenci, obsadzający w jednej z głównych ról aktora, który posiada dziesiątki czy setki tysięcy fanów w mediach społecznościowych, od razu zapewniają filmowi czy serialowi wysoką oglądalność.

Czyli reżyserowie przeglądają profile aktorów na Facebooku i na Instagramie? Czy Hannie Konarowskiej zdarzyło się dowiedzieć, że była sprawdzana pod tym kątem?

Tak, wszyscy jesteśmy sprawdzani. Mnie już kilkakrotnie zdarzyło się usłyszeć, że mimo bardzo udanego castingu, finalnie nie otrzymam jednak roli, bo jestem mało aktywna i mało popularna w mediach społecznościowych.

W pierwszym odcinku serialu obserwujemy fałsz w relacjach pomiędzy główną bohaterką – Panią Ka – a jej koleżanką z branży, którą spotyka podczas castingu. Czy we współczesnym, niezwykle konkurencyjnym świecie filmu jest jeszcze w ogóle przestrzeń na prawdziwą przyjaźń pomiędzy aktorami?

Oczywiście, że dzisiaj aktorzy wciąż się ze sobą przyjaźnią i utrzymują dobre relacje koleżeńskie, tak jak działo się to dwadzieścia i pięćdziesiąt lat temu.

Anna Czartoryska-Niemczycka gra w serialu aktorkę Lenę, którą Pani Ka spotyka na castingu. Ania jest prywatnie moją bardzo dobrą koleżanką. Obie wzajemnie się wspieramy, ale oczywiście – siłą rzeczy – również konkurujemy o role w różnych produkcjach filmowych. Gdy jakiś czas temu spotkałyśmy się na castingu, to pierwszą myślą, która przebiegła przez moją głowę, było to, że w tej sytuacji nie mam co liczyć na rolę, bo na pewno dostanie ją Ania. Gdy jednak finalnie dowiedziałam się, że w roli, rzeczywiście, obsadzono moja przyjaciółkę, to naprawdę szczerze się ucieszyłam, bo darzę ją wielką sympatią i zawsze jej kibicuję.

Pani Ka to nie tylko aktorka i aspirująca celebrytka mediów społecznościowych, ale również mama i żona. Na co dzień musi godzić ze sobą te wszystkie role, co wcale nie jest takie łatwe. A jak Pani udaje się sprostać temu nie lada wyzwaniu, bo wiemy, że jest Pani Mamą 10-letniej Zosi i 2-letniej Mai?

Myślę, że nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy aktorką a kobietą pracującą w inny zawodzie. Jeśli chce się świetnie wykonywać swą pracę i cały czas rozwijać karierę zawodową, a jednocześnie być jak najlepszą, kochającą mamą i partnerką, to zawsze jest to wielkie wyzwanie. Oczywiście, tak jak znaczna część intensywnie pracujących mam, korzystam z pomocy osób trzecich. Na co dzień pomaga mi nasza wspaniała Pani Małgosia, która opiekuje się dziewczynkami, gdy ja jestem w pracy. Przede wszystkim jednak mam wspaniałego, kochającego partnera, który solidarnie dzieli się ze mną obowiązkami rodzinnymi i domowymi oraz cudowną, wspierającą mnie rodzinę.

Jaką mamą jest Hanna Konarowska?

Zabieganą (śmiech). Staram się być mamą uważną i wsłuchiwać się w prawdziwe potrzeby moich córek. Wiem, że nie zawsze wychodzi mi to idealnie, ale nie odpuszczam i cały czas mocno nad tym pracuję.

Za czym najbardziej Pani tęskni w swej pracy w czasie pandemii i obostrzeń mocno ograniczających funkcjonowanie całej branży filmowej i teatralnej?

Chyba, jak większości z nas, najbardziej brakuje mi po prostu ludzi. Tęsknię zarówno za kontaktem z widzem w teatrze, bo ten kontakt jest dla aktora zawsze ogromną motywacją do pracy i rozwoju, jak i za kontaktem z innymi aktorami, reżyserami, członkami ekip produkcyjnych, których przed pandemią na co dzień spotykałam w mej pracy na planach filmowych oraz podczas prób teatralnych.

Pani Hanno ogromnie dziękuję za rozmowę i za to, że znalazła Pani czas dla czytelników PASSY pomiędzy premierą serialu a rozpoczęciem zdjęć do dalszych odcinków serialu.

Serial do obejrzenia na: Facebook Pani Ka oraz na profilu @pani_ka_official.

 

HANNA KONAROWSKA – aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna, absolwentka nowojorskiego Lee Strasberg Theatre and Film Institute. Debiutowała w 2006 roku na deskach Teatru Polonia w roli Iriny w "Trzech Siostrach" Czechowa w reżyserii Nataszy Perry Brook i Krystyny Jandy. Spektakl odniósł wielki sukces i był grany na deskach Polonii przez siedem kolejnych lat. ”. Wystąpowała również w wielu innych sztukach cieszących się uznaniem widzów, jak chociażby „Pozytywni” w reżyserii Krzysztofa Czeczota, „Miłość Ci wszystko wybaczy" w reżyserii Przemysława Wojcieszki czy „Druga młodość bociana” w reżyserii Emiliana Kamińskiego. W 2016 roku została wyróżniona przez krytyków teatralnych za rolę Rozalindy w sztuce "Jak Wam się podoba" Williama Szekspira. Na koncie ma role w najpopularniejszych polskich serialach, jak „Na dobre i na złe”, „Na wspólnej”, „Kryminalni”, „Oficerowie”, „M jak miłość”, „Ojciec Mateusz”, „Komisarz Alex” czy „Barwy szczęścia”. Widzowie jednak najlepiej pamiętają ją z roli policjantki Renaty w serialu "Pitbull" oraz jako naiwną sekretarkę Marysię w komedii "Lejdis”. Prywatnie jest prawnuczką Jana Parandowskiego – pisarza, eseisty, tłumacza literatury i autora Mitologii; wnuczką aktora Andrzeja Szczepkowskiego i córką aktorów Joanny Szczepkowskiej i Mirosława Konarowskiego. Ma dwie córki: 10-letnią Zosię oraz 2-letnią Maję.

Wróć