Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Z Górki na pazurki...

20-01-2021 21:59 | Autor: Bogusław Lasocki
Śnieg, mróz, słońce i ferie to bardzo dobry zestaw do saneczkowania. Wystarczy jakakolwiek górka, by dzieciarnia mogła poszaleć na śniegu. Nic więc dziwnego, że podczas ostatniego weekendu ferii, pomimo siarczystego mrozu, ale pięknej, słonecznej pogody, cały teren Parku Polskich Wynalazców z był dosłownie usiany dziesiątkami dzieciaków. Młodszych i starszych, wszyscy cieszyli się ze śniegu i sanny.

Górka jest najwspanialsza

Centrum zainteresowania stanowiła oczywiście Górka (tradycyjnie zwana Psią Górką), na której szczycie saneczkowały tłumy zapaleńców. Najmłodszym asystowali rodzice, których pociechy zjeżdżały na ogół "stylem klasycznym" czyli na siedząco na sankach lub na plastikowych jabłuszkach. Dla starszych ciekawszy był raczej "styl wolny" – na śledzia lub leżąc na plecach.

Brak sanek nie stanowił żadnego problemu. W kilku miejscach na południowych stokach Górki powstały koleiny podobne to torów saneczkowych, wyżłobione przez przez spływającą podczas letnich deszczów wodę. Teraz zaśnieżone i lekko oblodzone dawały wszystko co trzeba – świetny poślizg, sporą prędkość i absolutne poczucie wolności. Tam dominowała jazda wprost na pupie, na śledzia bez sanek lub warianty ekstrawaganckie czyli na samych nogach albo na kolanach. Duży mróz w dzień wynoszący -12 stopni utrzymywał wyślizgany śnieg na stokach, a dziecięce kombinezony ułatwiały zjazd. Niebezpieczeństwa właściwie nie było, gdyż lekko zagłębione i proste tory powodowały samoczynne utrzymanie kierunku. A frajda przy tym była ogromna. Na szczycie górki ustawiały się kilkuosobowe kolejki do takich szaleńczych zjazdów – widać było wyraźnie świadomość konieczności zachowania dyscypliny, by kilkoro saneczkarzy nie zjeżdżało w zbytniej bliskości od siebie.

Dla wszystkich, zarówno młodszych jak i starszych, trwał festiwal radości. Pomimo bardzo niskiej temperatury nikt nie był zmarznięty. Bieg po śniegu, zjazd na czymś w dół, po czym natychmiast podbieganie do góry, by jak najszybciej zająć miejsce w kolejce saneczkowiczów i ponownie znów zjeżdżać w dół. Nic dziwnego, że spod czapek i szalików widać było rozpromienione buzie dzieciaków. A to, że szalik się rozwiązał, majtał gdzieś po plecach, czasem nawet "się" zgubił, nie przeszkadzało to zupełnie.

– Tata, jesce, jesce jedziemy – wołała rozradowana czteroletnia Joasia do ojca, który podchodził do szczytu górki, ciągnąc sanki w jednej ręce i trzymając drugą dziecko za rączkę. – Już, już córeczko jedziemy, tylko poprawię ci szaliczek – mówił tata. – Jakbym się cofnął sporo lat do tyłu tym zjeżdżaniem – rzucił mi przez ramię tata Andrzej, sąsiad z osiedla. Posadził dziecko przed sobą i pojechali w dół. Faktycznie, takie radosne momenty pamięta się całe życie. Gdy później w wieku dorosłym prowadza się na sannę własne maluchy, wspomnienia takich emocji z młodych lat stają przed oczami jak żywe.

Sanki mogą być niebezpieczne

Na Górce wszyscy byli zdyscyplinowani, zupełnie jakby gdzieś w tle pamiętali o tragicznym wypadku sprzed kilku dni na stoku szczęśliwickim. Spokojnie czekali w kolejce do zjazdu, dzieci zjeżdżały na ogół pojedynczo, nie było żadnego przepychania. Park Polskich Wynalazców z Górką i jej stosunkowo łagodnymi stokami obecnie jest świetnym i bezpiecznym miejsce do saneczkowania dla dzieci, nawet cztero - pięciolatków zjeżdżających już samodzielnie.

Sytuacja ta może się jednak zmienić po wybudowaniu wszystkich zaplanowanych instalacji parku. W miejscach najatrakcyjniejszych tras zjazdowych na stoku południowym będą drewniane domki, szałasy, instalacje linowe dla dzieci, placyk z pieńkami, rozległe schody fluorescencyjne, stoliki do gier. W dolnej części stoku północnego będą natomiast ławki i nasadzone nowe drzewa. Natomiast zaplanowany jako saneczkowy stok południowy, prowadzący w kierunku lasku, ostatnio praktycznie nie był wykorzystywany. Od góry wymusza jazdę trawersem w poprzek zbocza, a od środkowej części zapewnia tylko niewielką różnicę poziomów. W sumie to dzieci wiedzą najlepiej, gdzie im najwygodniej jeździć na sankach. Co prawda, podczas wtorkowego spotkania w rozgłośni Radio Dla Ciebie, poświęconemu problematyce Parku Polskich Wynalazców, radny Paweł Lenarczyk stwierdził, że "dla czterech dni w roku nie warto zmieniać projektu parku", jednak to ostatnie bezśnieżne zimy są ewenementem w naszej strefie umiarkowanej, i częściej występują zimy ze śniegiem utrzymującym się przez wiele tygodni bez przerwy.

Warto zwrócić uwagę, że Górka jest jedynym w centrum Ursynowa atrakcyjnym i obecnie bezpiecznym miejscem do saneczkowania dzieci. Są co prawda inne zjazdy i górki, jednak zwykle – przy swojej i tak ograniczonej atrakcyjności – prowadzą na chodniki, ogrodzenia trawników, nawet na ulice osiedlowe. Korzystanie z nich wiąże się zwykle ze znacznym niebezpieczeństwem. A dzieci zimą i tak będą na Górkę przychodzić z sankami i – jak pokazuje praktyka – zjeżdżać nawet w niebezpiecznych miejscach.

 

SPROSTOWANIE (26.01)

Ze zdziwieniem przeczytałem w artykule "Z Górki na pazurki..." (Passa, 21.01.2021) red. Bogusława Lasockiego, że jakoby miałem w audycji radiowej wypowiedzieć słowa, że "dla czterech dni w roku nie warto zmieniać projektu parku". Pan redaktor pisał te słowa mając na myśli Park Polskich Wynalazców. W audycji, o której wspomina Pan redaktor wypowiedziałem zupełnie zgoła inne zdanie. Powiedziałem mianowicie, że "w to miejsce [Park Polskich Wynalazców - PL] nie tylko chcemy zaprosić dzieci tylko wtedy kiedy będzie zima 3-4 dni w roku, tylko chcemy, aby dzieci korzystały z tego miejsca na okrągło". Ze swojej strony mogę jedynie powtórzyć i zapewnić wszystkich, że działania Urzędu Dzielnicy Ursynów i sympatyków tego miejsca zmierzają do tego, że tak, jak mogliśmy w Parku Polskich Wynalazców gościć tłumy dzieci zjeżdżające na sankach podczas niedawnych, śnieżnych dni, tak samo chcemy ich gościć w tym miejscu przez cały rok. Szczególnie dotyczy to projektowanego w Parku naturalnego placu zabaw, który będzie chyba jedynym w naszej dzielnicy takim miejscem naturalnie zacienionym i wpisanym w zielonych charakter tego urokliwego terenu. W projektowanym Parku Polskich Wynalazców znajdzie się dodatkowo 65 nowych nasadzeń drzew, 3.500 m2 łąk kwietnych oraz 1000 m2 nowych nasadzeń krzewów i tyle samo roślin. Tym samym Park Polskich Wynalazców stanie się jeszcze bardziej zielonymi płucami naszej dzielnicy.

Paweł Lenarczyk

radny Dzielnicy Ursynów

Otwarty Ursynów

Wróć