Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Wirus daje nam nauczkę

18-03-2020 21:54 | Autor: Mirosław Miroński
Należę do ludzi, których niełatwo czymkolwiek zaskoczyć. Tymczasem to, co dzieje się od niedawna na świecie i u nas, zaskoczyło chyba wszystkich. Oczywiście, mnie również. Może zaskoczenie nie jest tu najlepszym słowem. Raczej jestem pod wrażeniem tego, jak natura łatwo poradziła sobie z tym, co nazywamy cywilizacją. Atak koronawirusa wywołał wielkie zamieszanie w każdej dziedzinie naszego życia – jednostek i całych społeczeństw.

Zadziwiające jest to, że jest to jedna z najmniejszych form życia, pozostająca na granicy materii ożywionej i nieożywionej. Te mało imponujące z pozoru byty nie wykazują żadnych reakcji metabolicznych, nie oddychają, nie odżywiają się, nie wydalają. Potrafią jednak rozmnażać się w żywej komórce dzięki obecnym w nich kwasom nukleinowym. Nie mają też budowy komórkowej, nie posiadają otaczającej je błony, cytoplazmy czy, organelli.

Przytwierdzają się do ściany lub błony komórki i penetrują ją. Kwas nukleinowy z wirusa wnika do jej wnętrza. Mówiąc w dużym uproszczeniu – wirus replikuje się w zaatakowanej komórce. Replikowane wirusy powtarzają cały cykl, w efekcie szybko namnażają się wywołując infekcję organizmu.

Wydaje się to niezwykle proste. Dlaczego więc tak trudno poradzić sobie z wirusami? No cóż, to specyficzny, trwający od początków życia na Ziemi wyścig zbrojeń. Po jednej stronie są wirusy z całym arsenałem broni biochemicznej, a po drugiej my, ludzie wyposażeni w system immunologiczny i wiedzę medyczną. Ta jednak nie zawsze okazuje się skuteczna. Niemniej jednak, wierzymy w jej skuteczność w dłuższym czasie. Czy to uzasadniona wiara? W wielu przypadkach – tak. Czasem jednak pojawia się „coś”, co odsłania słabość nauki. Trzeba przyznać, że to właśnie dzięki nauce możliwy jest postęp w medycynie, to zaś przekłada się na wielkie zwycięstwa ludzkości nad wieloma nękającymi ją zagrożeniami i chorobami. Przez całe wieki odnosiliśmy na tym trudnym froncie triumfy, ale były to jedynie zwycięskie bitwy. Wojna jeszcze się nie skończyła. Ba! Przekształciła się z lokalnych wojen w wojnę światową. Trwa i będzie trwać.

Przypadków zachorowań będzie przybywać. Według szacunków podawanych przez ministra zdrowia RP ich liczba może sięgnąć tysiąca w ciągu najbliższych kilku lub kilkunastu dni. To są oczywiście obecne prognozy. Jak będzie w rzeczywistości, okaże się niebawem. Zależy to w dużej mierze od nas samych. Przede wszystkim, od respektowania zaleceń podawanych przez rząd i odpowiedzialne za walkę z epidemią służby medyczne.

Warto podkreślić, że jak dotąd nasze społeczeństwo poza niewielkimi wyjątkami zachowuje się bardzo rozsądnie. Z dużą odpowiedzialnością podchodzi do nowej sytuacji.

Działają już wzmocnione kontrole na polskich granicach i przynoszą efekty. Wchodzą w życie programy wsparcia dla firm, zwłaszcza małych. To te firmy są motorem napędowym gospodarki. Pomoc im udzielona to wzmocnienie całej gospodarki. Działa już e-edukacja (zwana też z angielska e-learningiem). Wiele firm i przedsiębiorstw przechodzi na pracę zdalną. Pandemia wkracza w niemal wszystkie sfery życia. Zmiany dotyczą nie tylko niektórych sektorów gospodarki, ale też tych obszarów, które wymagają bliższych kontaktów międzyludzkich - handlu, usług, kultury, sportu etc.

Nikt nie wie, jak zakończy się obecna batalia z koronawirusem. Jedno jest pewne – nic już nie będzie takie jak dawniej. Wirus zmienił już, a zmieni jeszcze bardziej nasze zwyczaje, co jest konieczne w nowej sytuacji. W bardzo krótkim czasie odsłonił prawdę o współczesnym świecie i o roli, jaką odgrywamy w nim my, ludzie.

Żeby nie popadać w jakieś czarnowidztwo, trzeba też dostrzec pozytywy. Widocznym efektem walki z zagrożeniem jest wzrost poczucia solidarności i empatii w stosunku do osób potrzebującym pomocy. Następuje przewartościowanie dotychczasowych priorytetów. Niezależnie od tego, czy wirus zakończy wkrótce swój destrukcyjny pochód, czy zniknie, czy też pozostanie z nami – jego ślad będzie widoczny jeszcze przez długi czas.

Wróć