Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Widok z Miasteczka Wilanów – witaj smogu...

18-12-2019 22:51 | Autor: ANNA ROGOZIŃSKA-WICKERS
Wraz z jesienna aurą w Wilanowie i okolicach pojawił się nieprzyjaciel znany z poprzednich lat – smog. Na razie nie jest jeszcze źle . Ciepła aura – która wbrew kalendarzowi, dopisuje w tym roku , a co się z tym wiąże umiarkowana działalność „kopciuchów”, czyli indywidualnych posiadaczy pieców, w których pali się węglem, lub co gorsza śmieciami –  sprawia, że bez większych obaw wychodzimy na zewnątrz.

Czytniki pomiaru powietrza, informują nas o niewielkim lub średnim zanieczyszczeniu. Wszyscy ci, którzy spędzili kilka ostatnich lat w Wilanowie, wiedzą jednak, że wraz z ochłodzeniem, dzięki PM 2.5 oraz PM 10 (takie symbole noszą dwie główne trucizny), zacznie nas szczypać w gardle, co poniektórym zaczną łzawić oczy, a jeszcze inni będą mieli problem z oddychaniem. Nie mówiąc o dolegliwościach niewidocznych gołym okiem.

W końcu, w całej Polsce na skutek smogu, czyli chorób nim spowodowanych, takich jak astma, choroby układu krążenia – umiera rocznie około 45 tys. ludzi. Według opublikowanego właśnie pierwszego raportu organizacji non profit Heal Polska i SGGW o wpływie zmian klimatu, upałów i zanieczyszczenia powietrza na zdrowie mieszkańców Warszawy, śmiertelność w stolicy może wzrosnąć o 160 proc. już w następnej dekadzie.

Wilanów, podobnie jak sąsiadujący z nim Ursynów, często wymieniany jest jako przykład dzielnicy, gdzie smog jest wyjątkowo dokuczliwy. Według zawierającego roczną ocenę jakości powietrza raportu Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie w 2014 roku, Wilanów znalazł się w grupie najbardziej zanieczyszczonych miejscowości w całym województwie mazowieckim. Pomiary na skrzyżowaniu ulic Wiertniczej z Przyczółkową i Aleją Wilanowską wykazały wówczas 101 dni z przekroczeniem średniego dobowego stężenia PM10, mieszaniny zawieszonych cząsteczek o średnicy nie większej niż 10 mikrometrów o groźnych nazwach i skutkach – silnie rakotwórczego benzopirenu, dioksyn i furanów. Sytuacja ta wystąpiła w sezonie grzewczym. Jak napisano w raporcie, była ona wynikiem emisji spalin samochodowych, ogrzewaniem domów oraz napływem zanieczyszczeń z terenów położonych na południe od Wilanowa.

Czy coś się od tego czasu zmieniło? Na pewno temat zanieczyszczenia stał się bardziej trendy i nikt w Warszawie, a w szczególności w Wilanowie, nie lekceważy smogu. Dotyczy to zarówno mieszkańców, jak i urzędników. Z informacji uzyskanych w wilanowskim ratuszu wynika, że działa tu obecnie 10 czujników jakości powietrza. Dane z czytników można śledzić na bieżąco na stronie internetowej urzędu oraz za pomocą bezpłatnej aplikacji Airly. Czytniki, jak informuje ratusz, służą do przekazywania informacji o poziomach zanieczyszczenia powietrza w konkretnej chwili, do sprawdzania czy w danym miejscu zanieczyszczenie jest wysokie średnie czy niskie oraz do edukowania mieszkańców dzielnicy.

W roku 2018 wszyscy posiadacze szklarni zlokalizowanych na terenie Wilanowa zostali poinformowani o ograniczeniach i zakazach w używaniu instalacji, w której używa się paliw. Wilanów objęty jest również miejskim programem zakładającym wymianę pieców węglowych na gazowe, czy na instalacje bardziej przyjaznych środowisku – pompy ciepła lub instalacje fotowoltaiczne. Mieszkańcy, jak zapewnia ratusz, mogą liczyć na dotacje na nowych, bardziej atrakcyjnych zasadach w zależności od efektu ekologicznego, cokolwiek to znaczy.

W stolicy utworzono specjalny Oddział Straży Miejskiej do wykonywania pomiarów nad konkretnym kominem i kontroli nieruchomości. Na numer 986 można tu zgłaszać mieszkańców- trucicieli. W ubiegłym roku straż miejska otrzymała z całej aglomeracji warszawskiej około miliona takich zgłoszeń. Na pewno coś się ruszyło. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że próba „naprawy” powietrza jest ciągle w powijakach, a zanieczyszczenie atmosfery zaskoczyło władze Warszawy, choć nie powinno.

Co światlejsi mieszkańcy miasta już od lat przewidywali to, z czym musimy się dzisiaj mierzyć. Nie bardzo jednak chciano ich słuchać. Mieszkaniec Wilanowa, dr Stanisław Abramczyk, który od lat angażuje się w inicjatywy na rzecz ochrony środowiska, główną przyczynę zanieczyszczenia widzi przed wszystkim w braku planu zrównoważonego rozwoju, a szczególnie krytykuje niefortunną decyzję o puszczeniu przez Warszawę autostrady A2, której pierwszym pomysłodawcą był nie kto inny jak... Adolf Hitler (trasa Berlin - Moskwa). Dr Abramczyk irytuje się też z powodu inercji urzędników oraz nie zawsze kontrolowanych inwestycji deweloperskich pod skarpą wilanowską, a także odcięcia przez te inwestycje Lasu Kabackiego od reszty zieleni w tej części miasta. Informuje mnie, że za rządów Hanny Gronkiewicz -Waltz w 2012 r Rada Miasta Stołecznego Warszawy uchwaliła utworzenie Wilanowskiego Parku Kultury  o obwodzie 20 km w tzw. kluczu wilanowskim, obejmującym oprócz Natolina, Morysin i Gucin Gaj. Uchwała utknęła gdzieś na półkach warszawskiego ratusza i słuch o niej zaginął...

Póki co, musimy sobie jakoś radzić. Na przykład moi przyjaciele, którzy mieszkają na ulicy Sarmackiej, od dłuższego już czasu dostosowują swój dzienny harmonogram do intensywności smogu. Jeśli mają coś załatwić „na mieście”, robią to raczej w środku dnia, kiedy zanieczyszczenie powietrza jest na ogół mniejsze. Jeśli chcą jechać na wycieczkę rowerową, sprawdzają w Internecie, czy nie przekracza ono dozwolonych norm. W ubiegłym roku. w obawie o zdrowie, kilkakrotnie przez cały dzień nie wychodzili z domu. Nauczeni smutnym doświadczeniem w tym roku zakupili oczyszczacz powietrza, żeby bronić się przed PM 2.5, zdaniem organizacji Światowej Organizacji Zdrowia najbardziej niebezpiecznym dla człowieka pyłem, ponieważ jest on w stanie przedostać się nawet przez zamknięte okna. Przyjaciele kupili także rower stacjonarny, na którym, w smogowe dni, pedałują w salonie zamiast w plenerze. Wygląda na to, że ich nowy, smogowy styl życia szybko nie ulegnie zmianie. Z raportu o jakości powietrza Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska za rok 2018 wynika, że sytuacja nie uległa poprawie . Cytuję:– Prowadzone pomiary stężenia substancji na stacjach monitoringowych nie wykazują tendencji zmniejszenia się tych substancji dla których zostały sporządzone programy ochrony powietrza.

Wróć