Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Wesołe życie staruszka

08-11-2017 21:58 | Autor: Mirosław Miroński
Niektórzy twierdzą, że życie „zaczyna się” z chwilą przejścia na zasłużoną emeryturę. Coś w tym niewątpliwie jest. Prawdę mówiąc, przejście owo nie jest wcale takie same dla wszystkich. Zależy m. in. od wieku. W jednych profesjach emeryci to wciąż młodzi ludzie, podczas gdy w innych muszą osiągnąć wiek przewidziany w ustawie. Wiele zależy też od wysokości przysługującego świadczenia, a z tym bywa bardzo różnie. Tak czy inaczej, emeryci to grupa, do której trzeba „dorosnąć”. Kiedy już to nastąpi, dla zdecydowanej większości oznacza to nowy etap w życiu. Chociaż zdarza się, że jest kontynuacją tego, co było wcześniej. Nie wszyscy bowiem rezygnują z pracy i innych obowiązków. Wielu zwleka z decyzją, licząc na wyższe świadczenie i nie rezygnując przy tym z dotychczasowego zatrudnienia.

Niezależnie od naszego podejścia do kwestii starzenia się – żartobliwie i z humorem, czy też z należną temu zagadnieniu powagą, jest faktem, że jako społeczeństwo starzejemy się. I to w znacznie większym stopniu niż każdy z nas z osobna. Dlaczego? Otóż powodem jest niski przyrost demograficzny. Z przyrostem żartów nie ma. Krótko mówiąc, „przyrastamy” zbyt wolno. Efekty tego są widoczne na każdym kroku. Wystarczy wejść do pierwszej lepszej apteki, pójść do przychodni (zwłaszcza w godzinach porannych), czy skorzystać z komunikacji miejskiej (wsiąść do autobusu lub tramwaju koło południa), wejść do jakiegokolwiek sklepu spożywczego lub udać się na zakupy na bazarek. Wszędzie tam ujrzymy przewagę ludzi będących w jesieni życia, cokolwiek to znaczy.

Według oficjalnych danych – w pierwszym kwartale 2017 roku w Polsce urodziło się 100 tysięcy dzieci. Oznacza to wzrost o około 8 procent w porównaniu do ubiegłego roku. Narodziny nowych obywateli cieszą, ale to wciąż za mało, aby odmienić niekorzystny trend. Chociaż jest znacznie lepiej niż w latach poprzednich. Już w 2016 roku odnotowano ponad 382 tysiące urodzeń, co oznacza wzrost o 13 tysięcy w stosunku do 2015 roku. Oczekiwana i spodziewana liczba ma przekroczyć 400 tysięcy. Taką opinię podtrzymuje minister rodziny Elżbieta Rafalska. Czy cel zostanie osiągnięty? Przekonamy się niebawem.

Prognozy demograficzne nie są optymistyczne. Według przewidywań Głównego Urzędu Statystycznego w 2050 roku ubędzie aż 3,15 miliony Polaków. Liczba obywateli naszego kraju ma wtedy wynieść 34 mln 856 tysięcy.

Istotną przyczyną zmniejszania się liczby naszych obywateli (mimo wzrostu urodzin) jest starzenie się społeczeństwa. Skutkiem tego ma być rosnąca liczba zgonów osiągając apogeum w 2043 roku.

Ujemny bilans ma się ustabilizować (150-156 tysięcy rocznie) po roku 2036.

Myliłby się jednak ten, kto postrzegałby wejście w wiek emerytalny jako cezurę, od której następuje „odliczanie” pozostałych dni. Jak to było w zwyczaju żołnierzy kończących swą służbę. Oznaczali oni na centymetrze krawieckim dni dzielące ich od oczekiwanego przejścia do cywila. Nic z tych rzeczy. Stan naszych, czyli polskich emerytów nie jest wcale „zły”, chociaż nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Starzenie się to nie tragedia, jednak nie każdy radzi sobie z tym jednakowo. Z moich obserwacji wynika, że znacznie lepszą kondycją i co za tym idzie aktywnością społeczną wykazują się panie. Można to próbować wyjaśnić przyczynami biologicznymi (statystycznie panie są silniejsze, dlatego zachowują dłużej dobrą formę), ale to chyba nie jedyne powody. Nie będę się jednak nad tym rozwodził, pozostawiając ten temat na inną okazję. Zresztą, jeśli chodzi o przyczyny zjawiska, sytuacja jest dynamiczna. Wiąże się w dużej mierze z trybem życia i indywidualnymi postawami poszczególnych osób. Niemniej, to właśnie kobiety częściej korzystają z możliwości spędzenia czasu aktywnie niż mężczyźni w wieku senioralnym. Stare i mądre porzekadło mówi, że „mamy tyle lat, na ile się czujemy”. To chyba każdy potwierdzi na podstawie własnego doświadczenia.

Aby nie drążyć już kwestii wieku, (na który i tak nie mamy wpływu), lepiej skupić się na tym, na co wpływ mamy – czyli na tym, jak spędzić najlepiej czas, który jeszcze jest przed nami. Słyszałem kiedyś mądre zdanie: „żyj tak, jakby każdy dzień był twoim ostatnim”. Należy je rozumieć jako zachętę, aby każdy nadchodzący dzień wykorzystać jak najlepiej.

Warto więc rozejrzeć się wokół w poszukiwaniu odpowiedniej oferty. A ta, jeśli chodzi o seniorów, jest zróżnicowana i szeroka. Np seniorzy na Ursynowie mogą bez trudu znaleźć coś odpowiedniego dla każdego. Poczynając od zajęć fizycznych jak: taniec, relaksacja, rehabilitacja, poprzez różnego rodzaju zajęcia integrujące, gry, kursy, szkolenia po koncerty (często bezpłatne), spektakle teatralne, pokazy filmów etc.

W ramach Tygodnia Seniora na Ursynowie (12 listopada, godz. 17.00 w Domu Kultury Stokłosy, ul. Lachmana 5) odbędzie się recital „TokSzok” Joanny Bartel. Dla amatorów zwiedzania Warszawy przygotowano wycieczki zabytkowym autobusem tzw. „Ogórkiem” z przewodnikiem.

Życie po kolejnej „dziesiątce” może więc być ciekawe, pełne nowych wrażeń. Wystarczy poszukać czegoś dla siebie. Oferty można znaleźć w placówkach kultury.

OD REDAKCJI

Lepszy byłby tylko Króliczek z Playboya...

Autor felietonu wskazuje na bardzo poważny problem społeczny, związany ze spadkiem przyrostu naturalnego w Polsce. Niepoważny jest natomiast nasz sąsiad z Ursynowa, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Wydał ponoć blisko 3 mln złotych na – delikatnie mówiąc – żenujący spot, mający propagować rozrodczość. „Kto jak kto, ale my króliki wiemy jak zadbać o liczne potomstwo. /.../ więc jak chcesz kiedyś zostać rodzicem, weź przykład z królików. Wiem co mówię, ojciec miał nas 63...” – powiada w spocie biały królik w czerwonych okularach (barwy narodowe?). Sam minister, firmujący spot autorskim anonsem „Ministerstwo Zdrowia”, ma ponoć ośmioro dzieci, co mu się chwali, ale może, zgodnie z wymową propagandowego filmiku,  spróbuje prześcignąć owego królika-seniora ze spotu i dociągnie do 64? Opinia publiczna odbiera spot w potocznym rozumieniu: „mnóżcie się jak króliki”. Czyżby pan minister nakłaniał nas do zezwierzęcenia?

Rafał Kos

Wróć