Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Wciąż startuję w igrzyskach!

08-08-2018 23:49 | Autor: Maciej Petruczenko
Z Krystyną Kacperczyk, dawną Miss Polskiej Lekkoatletyki, nie tylko o sporcie.

MACIEJ PETRUCZENKO: Mieszka pani jedną nogą w Chicago, a drugą w Warszawie na Racławickiej, ale w tych dniach jest pani chyba myślami w Berlinie...

KRYSTYNA HRYNIEWICKA-KACPERCZYK: Tak, bo właśnie tam toczą się lekkoatletyczne mistrzostwa Europy – i to na stadionie bliskim mojemu sercu, ponieważ tam w roku 1978 ustanowiłam rekord świata w biegu na 400 metrów przez płotki wynikiem 55.44 s. Teraz liczę, że moje młodsze koleżanki z reprezentacji narodowej pójdą w moje ślady, jak poszła w 2009 roku na mistrzostwach świata Anita Włodarczyk, która na berlińskim Stadionie Olimpijskim postarała się o rekord globu w rzucie młotem. Pamiętam, że ja w nagrodę za rekord w Berlinie dostałam w Polsce talon na małego fiata 126 p. Anita zaś, o ile wiem, otrzymała za rekord na mistrzostwach świata 100 tysięcy dolarów.

I mogła sobie kupić pierwsze auto. A pani czym jeździ w Chicago?

Teraz ujeżdżam Forda Focusa, chociaż wolę akurat duże toyoty i wiele kilometrów przejeździłam naszą Camry. Ale i tak najbardziej lubię się poruszać na własnych nogach.

Pamiętam, że jeszcze niedawno zaproszona na wywiad do „Passy” – zamiast przyjechać, po prostu przybiegła pani na Ursynów z Racławickiej...

Bo w biegu czuję się najlepiej, a teraz, jeśli przychodzi mi poruszać się po Warszawie, najchętniej korzystam z metra.

Jest pani mocno zaangażowana w ruch polonijny...

Od wielu lat, a przede wszystkim w jego część sportową. Kolana moje nie są już tak sprawne jak dawniej, ale cały czas uprawiam nordic walking, chodzę na siłownię i startuję co dwa lata w Światowych Igrzyskach Polonijnych, zdobywając medale. Nie tylko w konkurencji nordic walking, ale też w rzucie dyskiem i oszczepem oraz w pchnięciu kulą. Za dwa lata w Gdyni wystartuję w Światowych Igrzyskach Polonijnych już nie wiem po raz który. A moja ukochana wnusia Lilianna Kacperczyk też tam wystąpi w wieku czterech lat w konkurencjach dziecięcych. Liczę, że to przyszła rekordzistka świata o tym samym nazwisku co moje. A ja chcę dożyć co najmniej 90 lat, żeby być świadkiem jak ona zostanie lekarzem i rekordzistką globu na 400 metrów przez płotki.

Jak pani czuje się obecnie w Warszawie, porównując miasto z jego dawnym wyglądem i zabudową....

Zacznę od tego, że już od dawna mam zwyczaj spędzać pół roku latem w Polsce, a drugie pół roku w Chicago. Uwielbiam polskie morze, jeżdżę do Krynicy Morskiej, a jeśli chodzi o Warszawę, to wciąż czuję się tu jak u siebie w domu. Mam ogródek na Paluchu, gdzie hoduję kwiaty i warzywa. Poza tym spotykam się z gronem przyjaciółek z areny lekkoatletycznej: z Ludwiką Chewińską, Zofią Zwolińską, Zosią Kołakowską-Siennicką, Tadeuszem Janczenką i Ryszardem Katusem. Uczęszczam na dwa uniwersytety Trzeciego Wieku i w jednym zaczęłam nawet malować. Mamy spotkania sportowe i potańcówki.

A czy serce się pani nie kraje, gdy się widzi stadiony Skry i Gwardii w stanie ruiny...

Wierzę, że przynajmniej ten pierwszy zostanie na nowo zbudowany. Płakać się chce, gdy obiekt mojego dawnego klubu tak fatalnie wygląda.

Wiadomo, że jest pani aktywną uczestniczką ruchu Krystyn...

Odpowiedziałam kiedyś na hasło niezapomnianej Krysi Bochenek z Katowic. Zainicjowała ona coroczne spotkania Krystyn w różnych miastach kraju, które przy okazji zwiedzałyśmy. Jeden ze zjazdów odbył się w Chicago, przyjechało 49 Krystyn. W hucznym balu uczestniczyli sławni bokserzy Andrzej Gołota i Diablo Włodarczyk. Wzięłiśmy udział w pochodzie dla uczczenia Konstytucji Trzeciego Maja i ruszyłysmy w turę po największych parkach narodowych USA w 13 stanach. Szkoda, że tak wspaniała osoba jak Krysia Bochenek zginęła w katastrofie rządowego tupolewa pod Smoleńskiem. Na szczęście w roli organizatora zastąpiły ją Krystyna Klaczkowska i Krystyna Papiernik, również katowiczanki.

Wróć