Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Warszawa zniesie opłatę targową

19-08-2015 17:39 | Autor: Maciej Topolewski
Wśród zgiełku pieśni żałobnych wieszczących porażkę PO w wyborach parlamentarnych, dosłyszeć jeszcze można jej ostatnie ciche triumfy. Jedną z nich jest przeforsowanie ustawy, której kluczową kwestie stanowi zniesienie opłaty targowej, czyli de facto dokuczliwego podatku skierowanego przeciw miejskim handlarzom i lokalnej przedsiębiorczości.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała owe zmiany podczas wystąpienia na targowisku w Falenicy, argumentując swoją decyzję chęcią wsparcia lokalnych kupców i rozwoju handlu targowiskowego, pełniącego - według niej - ważną role prospołeczną i proprzedsiębiorczą. Aby jednak móc cieszyć się z pomysłu zniesienia poboru opłat, należy poczekać najpierw na decyzję rady miasta (która projekt uchwały przegłosować ma jeszcze w tym roku), a następnie na 1 stycznia 2016 roku, kiedy to nastąpi wejście w życie nowych przepisów. Rządzący mają nadzieję, że tego typu liberalizacja polityki podatkowej pobudzi lokalną przedsiębiorczość i zgodnie z popularną zasadą krzywej Laffera, wkrótce budżet doczeka się większych wpływów z tytułu rozpędzenia miejscowej gospodarki.

Geneza wprowadzenia samej opłaty targowej sięga aż 1951 roku, kiedy opłata weszła w życie w formie daniny publicznej i funkcjonowała pod nazwą ''podatek targowy''. Było to więc nic innego jak tylko narzędzie do walki z działalnością ''prywaciarzy'', którzy w realiach komunistycznych szerzyli wrogą idee gospodarki kapitalistycznej. W roku 1991 uregulowano tę kwestię tylko od strony terminologii, ale sam obowiązek opłaty targowej nie został podważony. Transformacja, której celem było zwalczenie zniewolenia gospodarki przez państwo, przeoczyła ten szczegół, o który środowisko kupieckie walczyło przez lata. Co ciekawe, w 2014 roku, jako pierwsi w tej walce wsparli kupców niejako spadkobiercy dawnego ustroju, tzn. politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej wraz z Twoim Ruchem. Przygotowali wówczas projekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych z uwzględnieniem całkowitego zniesienia daniny. Spotkało się to z niemałym protestem, głównie ze strony środowisk samorządowych, ostrzegających przed znacznymi stratami w miejskich skarbcach. Związek Miast Polskich wyliczył wtedy, że dla wielu aglomeracji opłata targowa stanowi poważny zastrzyk pieniędzy, a po jej zniesieniu kłopoty finansowe mogą spotkać np. Sandomierz, gdzie opłata ta stanowi prawie 12% całości wpływów. Ostatecznie w tej sprawie zwyciężył pomysł Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, wnioskodawcy wprowadzenia nowego prawa, dającego możliwość zniesienia opłaty. Parlamentarny bój o przyjęcie projektu ustawy toczył się między siłami koalicji rządzącej, wspartej przez posłów klubu Ruchu Palikota, pojedynczych członków SLD i niezrzeszonych a parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości, którzy jednogłośnie wyrazili sprzeciw. Pomysłodawcy zwyciężyli przewagą ponad stu głosów.

Nie ulega wątpliwości, że zwolnienie z opłaty będzie ulgą dla sprzedających na targowiskach, ale w gruncie rzeczy miasto nie poświęca się tak bardzo. Wpływy z tytułu owej opłaty wynoszą 5 mln zł i stanowią około pół procenta sumy dochodów własnych stolicy (10, 3 mld zł). To nie powinno jednak martwić rządzących, bowiem straty wkrótce mogą zostać zrekompensowane absurdalną opłatą reklamową - świeżo wymyślonym podatkiem od "szpecenia" krajobrazu miejskiego reklamami. Poza tym należy pamiętać, że samo istnienie tego typu daniny nie powinno mieć w ogóle miejsca w kraju, który niekiedy z dumą nazywany jest wolnorynkowym, a umożliwienie zniesienia owego quasi-podatku powinno nastąpić lata temu.

Każdy doskonale wie, że na targowiskach można znaleźć żywność doskonałej jakości, prosto z podwarszawskich wiosek. To uzasadnia zainteresowanie, jakie tego typu punkty sprzedaży budzą wśród mieszkańców (ponad 70% twierdzi, że właśnie tam zaopatruje się w żywność). Zniesienie opłaty targowej jako pewne odciążenie finansowe może spowodować tylko pobudzenie działalności sprzedających i możliwe obniżenie cen produktów, a tym samym wzrost zainteresowania konsumentów tym sektorem. Jest to więc drobny ruch w stronę liberalizacji podejścia do lokalnej przedsiębiorczości, a nawet ma swoje walory prozdrowotne, bowiem nigdzie nie znajdziemy tak naturalnych produktów spożywczych jak na targowiskach.

Wróć