Jaś się w Małgosi kochał skrycie
I miewał dziwne sny o świcie.
Przyśniła mu się raz Małgosia.
On był rycerzem, konia dosiadł…
Wtem, gdy odmawiać miał paciorek,
Coś poczuł… Spojrzał na rozporek…
Siusiak co mały był i miękki,
Nagle nie mieści się do ręki!
Zrobił się twardy i czerwony,
Więc Jaś się zerwał przerażony,
Oddycha szybciej, coraz głośniej,
A siusiak nic! Jak rósł, tak rośnie!
Jest coraz dłuższy i pulsuje,
Więc Jaś powstrzymać go próbuje…
Na próżno! Będą śmiać się ze mnie!
Nagle… zrobiło się przyjemnie.
Jaś wstrzymał oddech, zamknął oczy,
A potem niczym koń wyskoczy.
Zobaczył plamy na piżamie…
I co ja teraz powiem mamie?
Choć tak się dzieje od pokoleń,
Stop masturbacji! Zwłaszcza w szkole!
A kiedy brak uświadomienia,
Możliwe są dwa zakończenia:
Wariant I: Rano Jaś zwierzył się Małgosi.
Ta się nie dała długo prosić,
Wytłumaczyła co jest grane…
I Jaś się stał erotomanem.
Wariant II: Rano, widzieli to sąsiedzi,
Jaś pobiegł szybko do spowiedzi.
Ksiądz mu wyjaśnił co jest grane…
I teraz do mszy służy Janek.
© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)