Festiwal Grzesiuka w tym roku był wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że to jubileuszowa, piąta edycja, ale również dlatego, że pierwszy raz organizowany był w tak zmienionej i trudnej (pandemicznej) rzeczywistości, jak również pierwszy raz jesienią, a nie wiosną. Ale udało się! Znowu Stanisław Grzesiuk nas zainspirował, bo przecież w czasach jego młodości rzeczywistość także nie rozpieszczała…. Mimo to, ludzie spotykali się i czerpali radość właśnie z tych spotkań. Towarzyszyła im zawsze muzyka, śpiew, gwar rozmów oraz sąsiedzka serdeczność. I tak właśnie było w ostatni weekend w parku Sieleckim. Było muzycznie, teatralnie a przede wszystkim bezpiecznie!
W poszczególnych częściach festiwalu aktywnie uczestniczyli przedstawiciele Zarządu Dzielnicy Mokotów na czele z burmistrzem dzielnicy Rafałem Miastowskim oraz zastępcami Anną Lasocką, Markiem Rojszykiem oraz Krzysztofem Skolimowskim.
Jedną z atrakcji drugiego dnia festiwalu było premierowe wykonanie przez burmistrza Rafała Miastowskiego jednej z piosenek "warszawskiej ulicy" pt. "Ballada o Felku Zdankiewiczu". Burmistrzowi towarzyszyli Heniek Małolepszy oraz Orkiestra Ludwika Sarskiego.
Tradycyjnie na terenie Parku Sieleckiego od południa do wieczora odbywały się cieszące się dużym zainteresowaniem rozmaite warsztaty i animacje dla dzieci. Odbył się także konkurs "Piosenki z Ulicy" na który zgłosili licznie swój udział uczestnicy nie tylko z rodzimej stolicy. W tym roku przesłuchania odbywały się online, a w niedzielę ogłoszony został werdykt Jury. Pierwsze miejsce zajęła "Muzykująca Rodzinka" która wystąpi na przyszłorocznym festiwalu.
Rozbrzmiewały nuty znane i lubiane. Wystąpili m. in. Teściowa Śpiewa, Cyrk w Stolycy, Czessband, wspomniany już Heniek Małolepszy z Orkiestrą Ludwika Sarskiego, Kapela Sztajer oraz Nicponie.
Ponadto, jak każdego roku, odbył się spacer z przewodnikiem pt. "Sielce Grzesiuka". Teatr Baza wystawił spektakle dla dzieci "Bajkę o wróżce Matyldzie" oraz dla widzów starszych "Ferajnę" na podstawie prozy Stanisława Grzesiuka. Tradycyjnie można było również wrzucić coś warszawskiego "na ząb".
