Humoru nie brakuje samemu przedstawieniu, wyreżyserowanemu wartko przez Jerzego Gudejkę, choć nazbyt wesoły to on nie jest, raczej słodko-gorzki – jak życie…
Początkowo tytułowa Supermenka ma wszystko: posadę, faceta, kasę, przyjaciół. I nagle krach: wylatuje z roboty, choruje, dopada ją depresja, sięga po butelkę. A długi rosną…
Nasza bohaterka przeżywa frustrację, ale umie też podejść do sytuacji, w jakiej niespodziewanie się znalazła, z dystansem, powoli uczy się żyć po nowemu. I gdy uświadomi sobie konieczność dokonania przewartościowań w życiu, niebo nad nią znowu się rozpogodzi.
Jowita Budnik dostała do ręki przede wszystkim bardzo dobry tekst: prawdziwy, życiowy, błyskotliwie napisany. Z pewnością wielu widzów znalazło w nim ślady własnych przeżyć i mogło utożsamić się z bohaterką. Superaktorka brawurową grą, oddającą z dużym autentyzmem różne stany emocjonalne Supermenki, to utożsamienie niewątpliwie ułatwiła.
Publiczność w Teatrze Za Dalekim (na sali komplet!) reagowała wspaniale. Wśród widzów nie zabrakło zastępcy burmistrza Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy Łukasza Ciołki.
Spektakl – sfinansowany ze środków Dzielnicy – zamykał tegoroczny Ursynowski Kalejdoskop Teatralny. Było to godne zwieńczenie tygodniowego teatralnego maratonu.